Wycieczka już jutro a ja ciągle nie spakowana.
Po rozmowie z Kale'm byłam trochę przerażona, że mnie nie puści, ale powiedział, że jak będę na siebie uważać to mogę jechać.Cały czas dzwonią mi w uszach słowa Justina. Obiecałam sobie, że nie będę się nim przejmować, ale nie potrafię. Nie mogę zapomnieć tego co powiedział.
Czekałam pod szkołą na Hanne. Miałyśmy się dziś pożegnać. W końcu wyjeżdżam na dwa tygodnie.
Kiedy w końcu przyszła, od razu mnie przytuliła.
- Obiecaj, że będziesz dzwonić - pogroziła mi palcem. - I będziesz mi opowiadać jak z Bieberem.
No tak. Nie powiedziałam jej o tym.
- Jasne. Obiecuje, że będę dzwonić. A Justin dla mnie nie istnieje.
- O wilku mowa - wskazała głową za mnie.
Rzeczywiście stał tam Justin. Obejmował w talii jakąś blondynkę, która przytuliła się do niego i chyba w ogóle nie zamierzała odklejać. Prychnęłam i pociągnęłam Hannę w stronę szkoły.
- Co teraz mamy? - spytałam, szukając kluczyka do szafki w mojej torbie.
- Matmę. A później chemia...
Automatycznie jęknęłam.
Godzina siedzenia z Bieberem w ławce.***
Weszliśmy do sali matematycznej i zajęłam miejsce. Czułam na sobie wzrok Justina, ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Niech się wali. Sięgnęłam do torby po książki i wyjęłam je na ławkę. Oparłam głowę na ręce i starałam się słuchać nauczycielki, która jak nawiedzona gadała o własnościach twierdzenia Pitagorasa.
- Dove - usłyszałam szept.
Odwróciłam się w stronę głosu. Ryan. Kumpel Justina.
- W porządku? - spytał.
Założyliśmy się z kumplami, który pierwszy cię zaliczy.
- Odwal się - odszepnęłam i zajęłam się lekcją.
Widziałam szok wymalowany na jego twarzy.
Z nich są naprawdę świetni aktorzy.- Dove - głos nauczycielki wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak? - spytałam.
- Dlaczego nie uważasz na lekcji?
- Przepraszam - szepnęłam ramieniąc się. - Może pani powtórzyć pytanie?
- Pytałam cię, co możemy obliczyć za pomocą twierdzenia Pitagorasa?
- Nie wiem pani profesor - szepnęłam.
- Nie wiesz? W takim razie przykro mi, ale muszę ci postawić jedynkę.
- Oh, to chyba nie będzie konieczne -Justin spojrzał na mnie. - Sądzę, że Dove jest świetna w stawianiu pał i sama sobie poradzi - uśmiechnął się chytrze. - Jeśli wie pani co mam na myśli.
- Dziękuję za ten jakże inteligentny komentarz, Justin. Jednak sądzę, że powinieneś czytać temat w podręczniku.
- Czytam, czytam - uśmiechnął się, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Czułam moje czerwone policzki, kiedy prześwietlał mnie swoimi miodowymi tęczówkami.
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...