17. Czujesz?

3.7K 170 36
                                    

Wycieczka już jutro a ja ciągle nie spakowana.
Po rozmowie z Kale'm byłam trochę przerażona, że mnie nie puści, ale powiedział, że jak będę na siebie uważać to mogę jechać.

Cały czas dzwonią mi w uszach słowa Justina. Obiecałam sobie, że nie będę się nim przejmować, ale nie potrafię. Nie mogę zapomnieć tego co powiedział.

Czekałam pod szkołą na Hanne. Miałyśmy się dziś pożegnać. W końcu wyjeżdżam na dwa tygodnie.

Kiedy w końcu przyszła, od razu mnie przytuliła.

- Obiecaj, że będziesz dzwonić - pogroziła mi palcem. - I będziesz mi opowiadać jak z Bieberem.

No tak. Nie powiedziałam jej o tym.

- Jasne. Obiecuje, że będę dzwonić. A Justin dla mnie nie istnieje.

- O wilku mowa - wskazała głową za mnie.

Rzeczywiście stał tam Justin. Obejmował w talii jakąś blondynkę, która przytuliła się do niego i chyba w ogóle nie zamierzała odklejać. Prychnęłam i pociągnęłam Hannę w stronę szkoły.

- Co teraz mamy? - spytałam, szukając kluczyka do szafki w mojej torbie.

- Matmę. A później chemia...

Automatycznie jęknęłam.
Godzina siedzenia z Bieberem w ławce.

***

Weszliśmy do sali matematycznej i zajęłam miejsce. Czułam na sobie wzrok Justina, ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Niech się wali. Sięgnęłam do torby po książki i wyjęłam je na ławkę. Oparłam głowę na ręce i starałam się słuchać nauczycielki, która jak nawiedzona gadała o własnościach twierdzenia Pitagorasa.

- Dove - usłyszałam szept.

Odwróciłam się w stronę głosu. Ryan. Kumpel Justina.

- W porządku? - spytał.

Założyliśmy się z kumplami, który pierwszy cię zaliczy.

- Odwal się  - odszepnęłam i zajęłam się lekcją.

Widziałam szok wymalowany na jego twarzy.
Z nich są naprawdę świetni aktorzy. 

- Dove - głos nauczycielki wyrwał mnie z zamyślenia.

- Tak? - spytałam.

- Dlaczego nie uważasz na lekcji?

- Przepraszam - szepnęłam ramieniąc się. - Może pani powtórzyć pytanie?

- Pytałam cię, co możemy obliczyć za pomocą twierdzenia Pitagorasa?

- Nie wiem pani profesor - szepnęłam.

- Nie wiesz? W takim razie przykro mi, ale muszę ci postawić jedynkę.

- Oh, to chyba nie będzie konieczne -Justin spojrzał na mnie. - Sądzę, że Dove jest świetna w stawianiu pał i sama sobie poradzi - uśmiechnął się chytrze. - Jeśli wie pani co mam na myśli.

- Dziękuję za ten jakże inteligentny komentarz, Justin. Jednak sądzę, że  powinieneś czytać temat w podręczniku.

- Czytam, czytam - uśmiechnął się, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Czułam moje czerwone policzki, kiedy prześwietlał mnie swoimi miodowymi tęczówkami.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz