Było mi cholernie głupio. Naprawdę nie chciałem nic złego.
- Dove? - spytałem cicho.
- Hmm? - odpowiedziała, leżąc na mojej piersi.
- Musisz zerwać z Bruno.
Zrób to, zrób to, zrób!
- Justin. Przestań.
- Mówię serio - powiedziałem śmiertelnie poważnie.
- Kocham go.
- Nie kochasz! W ogóle się nie znacie. A jeżeli go kochasz... To dlaczego leżysz tu teraz ze mną?
- Bo... - zawahała się.
- Dove, proszę... - pocałowałem ją delikatnie w linie szczęki. - Zerwij z nim...
- Nie mogę, Justin...
- Możesz - przeniosłem pocałunki na jej szyję. - A nawet musisz.
- Dobrze wiesz,że...
- Chuj mnie to obchodzi! On cię nie kocha, zrozum to.
- Justin, no... - westchnęła.
- Dobra, rób co chcesz - zerwałem się z łóżka i wyszedłem z pokoju ignorując wołania dziewczyny.
Skierowałem się prosto do sklepu na przeciwko hotelu.
- No proszę - usłyszałem na wejściu. - Bieber we własnej osobie.
- Wiem, że zdradziłeś Dove - powiedziałem od razu opierając się o ladę.
- Co zrobiłem? - prychnął.
- To co słyszysz. Zdradziłeś ją.
- Nawet jeśli to co?
- Jak to co? Nie pozwolę byś ją dalej oszukiwał.
- I co zrobisz? - warknął. - To nie jest twoja sprawa.
- Właśnie, że moja, bo mi na niej zależy. I o wszystkim jej powiem.
- Oboje wiemy, że i tak jej nie powiesz, bo ona i tak ci nie uwierzy. Kocha mnie - wzruszył ramionami. - A jeśli nawet uwierzy, to się załamie. A chyba nie chcesz by coś sobie z żalu zrobiła? - uśmiechnął się drwiąco. - Tak, wiem, że się tnie - dodał, widząc moją minę.
- Jesteś popieprzony - stwierdziłem. - Skoro posuwasz inną to po co jesteś z Dove?
- Chcę posunąć wszystkie laski z tego hotelu. Myślałeś, że nie potrafię pieprzyć a jestem lepszym ruchaczem od ciebie. Pokazałbym ci, ale nie gustuje w kutasach. A do spełnienia mojego celu zostały mi tylko suczki z piętra na samej górze i... Dove, ale ona zgrywa cnotkę, więc musiałem jej wcisnąć bajkę o prawdziwej miłości od pierwszego wejrzenia.
Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę.
- No co masz taką minę? Nie mów, że jak jesteś z jakąś laską to żadna inna ci nie ssie.
- Odpierdol się od Dove. Nie pozwolę ci jej dotknąć.
Bruno się zaśmiał.
- Wierzę. Sam chcesz ją przelecieć przede mną. Ale radzę ci nic jej nie mów, bo to się może źle skończyć.
W tamtej chwili nie wytrzymałem i po prostu go uderzyłem w twarz.
- Trzymaj się od niej z daleka! - krzyknąłem i szybko opuściłem sklep.
On jeszcze pożałuje.
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...