2~43. Nie skrzywdzi cię

1.8K 89 24
                                    

Kiedy otworzyłam oczy, pierwsze co zobaczyłam to był Justin.

- Boże, ale mnie wystraszyłaś. Jak się czujesz? - chwycił mnie za dłoń.

- Lepiej. Co z Jazzy?

Przytulił mnie.

- W porządku. Nigdy więcej mnie tak nie strasz - pocałował mnie w głowę.

- Boję się Justin - przyznałam cicho w jego pierś.

- Nie dam cię skrzywdzić. Pamiętaj.

Siedzieliśmy tak chwilę, wtuleni w siebie, ale nie mogłam dłużej usiedzieć w miejscu.

- Weźmy dzieci do Kale'a. Oni się nimi zajmą.

Skinął głową, patrząc jak schodzę z łóżka i kieruję się na parter.

- Dove... - ruszył za mną. - Może jeszcze się połóż, słabo wyglądasz.

- Nie, jest ok - uśmiechnęłam się do niego. - Która godzina?

- Koło dwunastej. Zadzwonię do Kale'a, może zgodzi się popilnować dzieci.

Wyjął telefon i poszedł spokojnie porozmawiać. Miałam wrażenie, że w przeszłości coś zrobiłam, bo teraz wszystko mści się przeciwko mnie. Mam wrażenie, że znowu stanie się coś złego.

W końcu poczułam dłonie na biodrach i ciepły oddech Justina musnął moje włosy.

- Powiedział, że nie ma problemu. Lynn mu pomoże, więc możemy już ich podrzucić.

- Dziwnie się czuję.

- To znaczy? - stanął przede mną i z niepokojem spojrzał mi w oczy.

- Coś się stanie. Mam przeczucie, że coś się stanie.

- Daj spokój - przytulił mnie.

- Nie jedźmy samochodem. Przejdźmy się na piechotę - poprosiłam. - Na wszelki wypadek.

- W porządku. Jeśli chcesz. Pójdę po rzeczy Nate'a. Ok?

- Pójdę spakować Jazzy.

***

Pół godziny później byliśmy już pod domem mojego starszego brata.
Otworzyła nam Lynn, promiennie się uśmiechając.

- Wchodźcie - zaprosiła nas gestem do środka.

- Poradzisz sobie z Nate'em? Jak by coś to możesz dzwonić.

- Jasne, że sobie poradzę - przytuliła mnie i wzięła ode mnie torbę z rzeczami dzieci. - Zostańcie na chwilę. Robię obiad.

- Chętnie - uprzedził mnie mój chłopak.

Objął mnie ramieniem i poprowadził do salonu.

- Mała, uśmiechnij się - poprosił. -Myszko... - połaskotał mnie, na co zachichotałam cicho. - Od razu lepiej.

- Kale - zauważyłam brata, który zszedł ze schodów.

- Hej, siotrzyczko - przytulił mnie okręcając w około a ja objęłam go nogami w pasie i wtuliłam się w niego. - Justin mi w skrócie powiedział co się stało. To ten skurwiel?

- Wszystko na to wskazuje - oderwałam się od niego, stając już na własnych nogach.

- Zostaniecie prawda? Nie wypuszczę was tak szybko. Mam Danielsa - mrugnął do Justina, na co szatyn się zaśmiał.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now