Kiedy otworzyłam oczy, pierwsze co zobaczyłam to był Justin.
- Boże, ale mnie wystraszyłaś. Jak się czujesz? - chwycił mnie za dłoń.
- Lepiej. Co z Jazzy?
Przytulił mnie.
- W porządku. Nigdy więcej mnie tak nie strasz - pocałował mnie w głowę.
- Boję się Justin - przyznałam cicho w jego pierś.
- Nie dam cię skrzywdzić. Pamiętaj.
Siedzieliśmy tak chwilę, wtuleni w siebie, ale nie mogłam dłużej usiedzieć w miejscu.
- Weźmy dzieci do Kale'a. Oni się nimi zajmą.
Skinął głową, patrząc jak schodzę z łóżka i kieruję się na parter.
- Dove... - ruszył za mną. - Może jeszcze się połóż, słabo wyglądasz.
- Nie, jest ok - uśmiechnęłam się do niego. - Która godzina?
- Koło dwunastej. Zadzwonię do Kale'a, może zgodzi się popilnować dzieci.
Wyjął telefon i poszedł spokojnie porozmawiać. Miałam wrażenie, że w przeszłości coś zrobiłam, bo teraz wszystko mści się przeciwko mnie. Mam wrażenie, że znowu stanie się coś złego.
W końcu poczułam dłonie na biodrach i ciepły oddech Justina musnął moje włosy.
- Powiedział, że nie ma problemu. Lynn mu pomoże, więc możemy już ich podrzucić.
- Dziwnie się czuję.
- To znaczy? - stanął przede mną i z niepokojem spojrzał mi w oczy.
- Coś się stanie. Mam przeczucie, że coś się stanie.
- Daj spokój - przytulił mnie.
- Nie jedźmy samochodem. Przejdźmy się na piechotę - poprosiłam. - Na wszelki wypadek.
- W porządku. Jeśli chcesz. Pójdę po rzeczy Nate'a. Ok?
- Pójdę spakować Jazzy.
***
Pół godziny później byliśmy już pod domem mojego starszego brata.
Otworzyła nam Lynn, promiennie się uśmiechając.- Wchodźcie - zaprosiła nas gestem do środka.
- Poradzisz sobie z Nate'em? Jak by coś to możesz dzwonić.
- Jasne, że sobie poradzę - przytuliła mnie i wzięła ode mnie torbę z rzeczami dzieci. - Zostańcie na chwilę. Robię obiad.
- Chętnie - uprzedził mnie mój chłopak.
Objął mnie ramieniem i poprowadził do salonu.
- Mała, uśmiechnij się - poprosił. -Myszko... - połaskotał mnie, na co zachichotałam cicho. - Od razu lepiej.
- Kale - zauważyłam brata, który zszedł ze schodów.
- Hej, siotrzyczko - przytulił mnie okręcając w około a ja objęłam go nogami w pasie i wtuliłam się w niego. - Justin mi w skrócie powiedział co się stało. To ten skurwiel?
- Wszystko na to wskazuje - oderwałam się od niego, stając już na własnych nogach.
- Zostaniecie prawda? Nie wypuszczę was tak szybko. Mam Danielsa - mrugnął do Justina, na co szatyn się zaśmiał.
YOU ARE READING
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...