2~23. Nigdy więcej tak nie myśl.

2K 107 21
                                    

Mam dziecko. Nate to mój syn.
Wciąż nie mogłem w to uwierzyć. Wciąż nie mogłem się przyzwyczaić do tej myśli.

- Ciociu? - wszedłem do domu. - Czemu się pakujecie?

Ciocia zamknęła walizkę.

- Jedziemy z Charliem i Kim na małe wakacje. Powinnam ci była powiedzieć, ale to było spontanicznie. Poradzisz sobie, prawda?

- No jasne - powiedziałem. - Gdzie jedziecie?

- Los Angeles.

Miasto aniołów - pomyślałem.

- Ciociu... Czy możemy zostać dłużej niż zamierzałem?

- Pewnie, dlaczego?

- No bo... - uśmiechnąłem się. - Dziecko Dove... To moje dziecko. Chciałbym z nim trochę pobyć i...

- Jay, naprawdę? Nie wiem co powiedzieć. Gratulacje? - zaśmiała się, przytulając mnie.

- Nate to twój syn? - Jazzy stanęła u dołu schodów po czym odwróciła się i pobiegła na górę.

- Jazzy - westchnąłem, biegnąc za nią. - Jasmine!

Wbiegłem do pokoju dziewczynki i usiadłem obok niej. Założyła ręce na piersi i siedziała wstrzymując płacz.

- Co się dzieje? - spytałem. - Dlaczego się tak zachowujesz?

- Idź stąd - poprosiła. - Idź do tego małego.

Zmarszczyłem brwi i objąłem ją ramieniem, cicho wdychając.

- To o to chodzi? Jesteś zazdrosna o Nate'a?

- No bo teraz jak się okazało, że to twój syn, to będziesz cały czas z nim. O mnie już nie będziesz pamiętał -wydusiła.

- Jasmine, to nieprawda.

- Prawda, przestaniesz mnie kochać.

- Nigdy nie przestanę cię kochać. Jesteś moją siostrą i jesteś dla mnie najważniejsza. Tyle razem przeszliśmy. Mieszkamy we dwójkę, możemy na siebie liczyć i zawsze się wspieramy. Jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć? Oddał bym za ciebie życie i nic, ani nikt nie zmieni tego, że cię kocham.

Przytuliła mnie i zaczęła cicho płakać w moje ramię. Pogłaskałem ją po plecach i objąłem mocniej.

- Nigdy więcej tak nie myśl -szepnąłem.

Pokiwała głową.

- Przepraszam Justin.

- Nie przepraszaj, nie masz za co. Pamiętaj, że zawsze będziesz moją małą siostrzyczką.

- A ty moim dużym bratem?

- Tak - zaśmiałem się. - Twoim dużym bratem. Chodź pożegnamy się.

Zeszliśmy na dół, by pożegnać wyjeżdżające wujostwo.

- Justin, tylko nie roznieś domu.

- Możesz być spokojna. Dziękuję za wszystko. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę tu zostać.

- Mój dom jest twoim domem. Pamiętaj to.

Kiedy pożegnaliśmy się z ciocią i wujkiem, a oni już wyszli, zostaliśmy we dwójkę w domu.

- Mogę iść na plac zabaw?

- Sama?

- Jestem już duża - zaśmiała się.

- W porządku. W razie czego dzwoń.

Przytuliła mnie i również wyszła.
Postanowiłem się trochę poobijać i rzuciłem się na kanapę, włączając telewizję.

Byłem w trakcie oglądania filmu kiedy mój telefon zawibrował. Sięgnąłem po smartfon i odblokowałem go.

Nieznany

Ostrzegałem. Masz ładną siostrę.

Zerwałem się na równe nogi i wybiegłem z domu, jednocześnie wybierając numer Jasmine.

- Odbierz kurwa! - krzyknąłem, kiedy kolejne połączenie nie zostało zrealizowane z powodu włączającej się poczty głosowej. Przybiegłem pod plac zabaw i rozejrzałem się w poszukiwaniu dziewczynki.

- Jasmine! - krzyknąłem, nawołując ją. - Jasmine!!!

- Justin? - zdziwiona Jasmine podeszła do mnie, poprzednio schodząc ze zjeżdżalni.

- Boże, nic ci nie jest - przytuliłem ją. -Dlaczego nie odebrałaś?

- Nie słyszałam, bo mam wyciszony telefon. Czemu miałoby coś mi być?

- Nieważne. Ważne, że nic ci nie jest. Musimy już wracać.

- Ale niedawno przyszłam... - jęknęła.

- Wiem, ale proszę wracajmy. Jutro z tobą pójdę, ok? Teraz musimy jechać na chwilę do Dove.

- Po co? - zdziwiła się.

- Nieważne, muszę coś załatwić.

Wziąłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę mieszkania Dove. Kiedy staliśmy już pod drzwiami zapukałem i czekałem aż ktoś mi otworzy.

- Nie wolno ci słuchać o czym będę rozmawiać, dobrze?

- Dlaczego?

- Po prostu nie słuchaj.

W końcu w drzwiach stanęła brunetka.

- Hej? Coś się stało?

- Tak. Możesz zabrać Jazzy? Muszę porozmawiać z Nickiem.

- W porządku, chodź skarbie - przyjrzała mi się zdziwiona, ciągnąc za sobą dziewczynkę. - Jest w sypialni.

Poszedłem we wskazane miejsce i pierwsze co, to przycisnąłem Nicka do ściany.

- Co jest?! - warknął.

- Pojebało cię?!!! Wciągasz w to moją siostrę?!

- Nie wiem o czym ty mówisz -wzruszył ramieniem, bo drugie miał dociśnięte do ściany.

- Dostałem SMS. Możesz mi grozić, ale trzymaj się z daleka od Jasmine, bo cię zabiję, rozumiesz?! Rozstrzelę ci łeb jeśli ją dotkniesz!!!

- Wciąż nie mam pojęcia o czym mówisz.

- Nie udawaj idioty. Nie mieszaj jej do twoich głupich pomysłów. Ja się ciebie nie boję, ale ona nie ma z tym nic wspólnego. Trzymaj się od niej z daleka.

- Skąd wiesz, że to ja wysłałem ten SMS?

- A kto inny? To ty mi groziłeś - przypomniałem mu. - Nie waż mi się jej dotknąć, bo zobaczysz z bliska moją spluwę z włożoną do gardła lufą.

Puściłem go i skierowałem się do pokoju w którym była Dove z Jazzy.

Niech mówi co chce, ale nie pozwolę tknąć mojej siostry.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now