- Nie przejmuj się tym kretynem - pocieszał mnie kolega Justina, Ryan. - On nie potrafi panować nad złością.
- Zauważyłam.
- On nie chciał.
- Chciał.
Ryan westchnął i objął mnie ramieniem bym przestała już płakać.
- Nie warto, naprawdę.
Kolejny raz wybuchłam płaczem. Dlaczego to zawsze mnie musi spotykać?
- Ryan, możesz zostawić mnie samą?
- Ale, obiecaj, że nic...
- Spokojnie. Nic sobie nie zrobię -zaśmiałam się sztucznie.
Chłopakowi wyraźnie ulżyło i powoli pokiwał głową.
- Okey. To trzymaj się - przytulił mnie - Pamiętaj, nie przejmuj się nim.
- Dziękuję.
Kiedy chłopak wyszedł od razu sięgnęłam po torbę w poszukiwaniu żyletki. Czekałam tak długo, że myślałam, że oszaleję.
- Płakałaś - usłyszałam głos Biebera - Czego szukasz? - Stanął w drzwiach przyglądając mi się.
Prychęłam i chciałam wyjść z szatni, ale zagrodził mi drogę.
- Przepuść mnie.
- Magiczne słowo?
- Chuj ci w dupę - warknęłam.
- Dove, pogadamy?
- Nie mamy o czym - chciałam go wyminąć, ale chwycił mnie za łokieć i pociągnął na ławkę.
- Proszę Dove. Pogadajmy jak normalni ludzie. Nie zachowuj się tak.
- Czy ty siebie słyszysz? Zdecyduj się może co? Najpierw przychodzisz, później nie chcesz ze mną gadać, bijesz mnie i znowu chcesz gadać. Masz jakieś problemy z głową?
- Dove, przestań... - chciał mnie chwycić za rękę, ale natychmiast się wyrwałam. - Poniosło mnie i cholernie tego żałuję.
- Już to słyszałam. I to nie raz. Nie zbliżaj się do mnie Bieber. Jesteś dla mnie nikim. I nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - powtórzyłam jego słowa.
- Nie myślisz tak.
- Taki jesteś tego pewien? - uniosłam brew. - Żebyś się nie zdziwił.
- Dove...
Podnosząc się, ostatni raz zerknęłam na Justina. Uderzył mnie. Nie zasługuje na to by się nad nim litować. Wyszłam zostawiając chłopaka samego w szatni.
Przez resztę dnia ignorowałam go. Kiedy do mnie mówił, kiedy zagradzał mi drogę, kiedy wysyłał mi liściki, wiadomości, dzwonił, próbował nawiązać jakikolwiek kontakt - po prostu dla mnie nie istniał. Jedna myśl cały czas nie dawała mi spokoju. Za kilka dni wycieczka a ja muszę spędzić z nim sam na sam dwa tygodnie.
Przechodząc obok kantorka woźnego ktoś gwałtownie złapał mnie za rękę i do niego wciągnął. Krzyknęłam ale szybko zatkał mi dłonią usta.
- Shh... Ciszej...
- Porąbało cię do reszty?! - krzyknęłam szeptem.
Justin wyszczerzył zęby.
- I z czego rżysz?
- Jesteś urocza gdy się denerwujesz.
Jako, że staliśmy bardzo blisko siebie, przy zamkniętych drzwiach i w dodatku przy świetle tylko małej latarki czułam się dosyć skrępowana.
- Stąd mi już nie uciekniesz.
Bałam się. Tego miejsca. Wydarzenia z przeszłości sprawiły, że dostałam klaustrofobii. Kiedy byłam zamykana z szafie na trzy, cztery godziny tylko po to by być posłuszną.
- Justin, czego ode mnie chcesz?
- Nie chciałem cię uderzyć. Ale zrobiłem to i żałuję.
- Coś jeszcze? Chciałabym już wyjść.
W tej chwili latarka zgasła, a ja na chwilę wstrzymałam oddech.
- Kurwa, baterie wysiadły - przeklął Justin.
- Justin, możesz mnie wypuścić? - Teraz dopiero się bałam naprawdę. Było ciemno, ciasno...
- Tylko, że klucz mi upadł a nie widzę gdzie jest.
- Poświeć komórką - wkurzyłam się.
- Została w kurtce.
- W ogóle to czemu zamknąłeś nas na klucz co?
- Bałem się, że uciekniesz - zaśmiał się nerwowo. - Dove, porozmawiamy teraz? Na spokojnie?
- Nie mów nic do mnie... - poprosiłam.
- Dove, przestań.
- Powiedziałam, nie mów do mnie!
Kolejna godzina w szafie. Każdy dźwięk mnie przeraża. Czuje, jakby mijały wieki. A ja tylko nie chciałam dokładki obiadu...
- Dove wszystko ok? - spytał, kiedy zaczęłam się trząść ze strachu.
- Boję się... Mam klaustrofobię... - z trudem łapałam powietrze.
- Hej, spokojnie... - przytulił mnie do siebie. - Nic ci nie grozi. Nie ma się czego bać.
- Oddychaj - chwycił moją twarz w dłonie. - Nie myśl o tym, a ja znajdę ten klucz.
Kiedy mnie trzymał w ramionach, było jeszcze znośnie, ale kiedy puścił mnie by poszukać klucza, wspomnienia wróciły na nowo.
W jednej chwili zrobiło mi się gorąco.
- Justin... - zaczęłam, kiedy zobaczyłam białe plamy przed oczami.
- Za chwilę... Wytrzymaj jeszcze trochę...
- Justin, słabo mi...
Strach...
- Oddychaj spokojnie... Jestem tutaj z tobą. Słyszysz? Oddychaj.
Lęk...
- Wiem, że się boisz, ale będzie dobrze, słyszysz? Dove... Mów do mnie.
Ciemność...
YOU ARE READING
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...