65. Jesteś najlepszym co mnie spotkało

2.4K 117 12
                                    

Odłożyłam szczotkę kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu.

Justin

- Już wytrzeźwiałeś? - spytałam.

- Dove...

- Jasmine? - zdziwiłam się. - Co się stało?

- Bo Justin jest taki dziwny...

- Co masz na myśli? - zaniepokoiłam się

- Śmiał się i krzyczał a potem się położył i... Jest taki nie jak Juss...

- Jazzy, wszystko w porządku?

- Justin... Taki załamany...Słyszałam jak płakał... Możesz przyjechać?

- Jasne. Jazzy zostań z nim.

- Ale on na mnie krzyczy i mówi brzydkie słowa - słyszałam jak pociągnęła nosem.

- To zostaw go. Ja zaraz będę.

Szybko się rozłączyłam, wzięłam bluzę i prawie wybiegłam z domu. Wzięłam samochód Kale'a i przekręciłam kluczyk w stacyjce. Kiedy samochód odpalił nacisnęłam pedał gazu i ruszyłam do Justina.

Co on znowu wymyślił? Co się stało?

***

- Justin! - otworzyłam drzwi i niemal wpadłam do mieszkania. - Justin, gdzie jesteś?

- Dove... - usłyszałam płacz małej.

- Jazzy, co się dzieje? - podniosłam dziewczynkę i wytarłam jej łzy.

- Justin mnie uderzył...

- Co zrobił? Gdzie on jest?

Wskazała palcem na pokój.
Natychmiast postawiłam Jasmine na ziemi i zakazałam iść za mną.

- Włącz sobie bajkę.

Weszłam do pokoju i ujrzałam Justina. Trząsł się od szlochu ukrywając twarz w dłoniach.

- Justin, co jest?

- Wyjdź.

- Jay...

- Powiedziałem wyjdź!

Zignorowałam jego ,,prośbę'' i usiadłam obok niego.

- Uderzyłeś Jasmine? - zapytałam z gulą w gardle.

- Nie chciałem. Poniosło mnie - powiedział, patrząc na buty.

- To dziecko - zacisnęłam powieki, by widok mojego ojca zniknął mi z przed oczu

- Daj mi spokój.

- Co się z tobą dzieje, huh?

- Nie daję sobie rady ok?! Jakieś czubki z policji chcą mi zabrać małą i zrobią to, bo ja się nie nadaję! Już wiem dlaczego moja mama brała te jebane tabletki. Uspokajały ją i miała wszystko gdzieś. To na mnie przeszły jej obowiązki i teraz też tak jest! Mam dość, rozumiesz?

- Nie możesz krzyczeć i bić dziecka. To nie jej wina.

- W chuju mam co mogę a czego nie! - warknął, gwałtownie wstając z łóżka.

- Uspokój się.

- Powiedziałem, daj mi spokój!

- Nie dam ci spokoju - podeszłam do niego ignorując to, że mnie odepchnął. - Nie dam ci, bo cię kocham.

Położyłam mu ręce na ramionach i spojrzałam mu na twarz.

- Spójrz na mnie.

Podniósł wzrok i mrugnął kilka razy powiekami by odgonić łzy.

- Ty też mi nie ufasz - powiedział z bólem. - Nikt mi nie ufa.

- Ufam ci - powiedziałam od razu.

- Naprawdę? - prychnął. - To zrób to ze mną.

- Co?

- Kochaj się ze mną.

- Ja... Tu nie chodzi o zaufanie, ja się po prostu boję...

- Nie musisz. Kochanie, zrób to dla mnie...

Pokiwałam głową. Miałam gdzieś wszystko. Kocham go i jeśli on potrzebuje tego, to zrobię to.

Chłopak złączył nasze usta i pokierował nas w stronę łóżka.

- Justin... Boję się.

- Zaufaj mi - poprosił. - Kocham cię Dove.

Kiwnęłam głową i oddałam pocałunek.

- Skup się na moim dotyku. Nie myśl o niczym innym. Jesteśmy tu tylko my. Ty i ja - mówił między pocałunkami.

Zamknęłam oczy i próbowałam się odprężyć pod wpływem jego dotyku. Jego dłonie weszły pod moją bluzkę i momentalnie cała się spiełam.

- Spokojnie - obcałował moją twarz. - Nic złego się nie dzieje.

- Boję się Justin - przyznałam po raz kolejny, wtulając twarz w jego szyję.

- Nie zrobię ci krzywdy - spojrzał mi w oczy. - Jeżeli nie chcesz...

- Chcę, ale...

- Będę delikatny... - szepnął mi do ucha. - Jeszcze możesz się wycofać. To co zrobił ci ojciec było złe. Ale ja cię nie skrzywdzę.

Ale, byłam pewna. To jego kocham i jemu ufam.

- Kochaj się ze mną Justin -poprosiłam. - Chcę to zrobić.

Chłopak odetchnął z ulgą i pocałował mnie.

- Jesteś najlepszym co mnie spotkało...

***

Oddychaliśmy szybko leżąc obok siebie z uśmiechem na ustach. Justin spojrzał na mnie i zaśmialiśmy się łącząc nasze dłonie.
Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała szybko a ja już powoli normowałam oddech.

- Dziękuję - szepnął.

Podniosłam się i oparłam na łokciu posyłając mu uśmiech.

- To było... - zaczął. - Cudowne... Najlepszy seks w życiu.

Zarumieniłam się.

Chłopak kciukiem pomiział mój policzek.

- Kocham cię.

- Kocham cię - odpowiedziałam.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now