Zapraszam na rozdział specjalny z okazji 150 tysięcy wyświetleń! Liczę na wasze komentarze❤
.................................................
- Kochanie! - usłyszałam wołanie Justina.
Oderwałam się od książki i wstałam od stołu. Od razu pobiegłam do sypialni, skąd dochodził głos mojego narzeczonego.
- Co się stało?
- Śpieszę się do pracy, nie zdążę odebrać Nate'a z przedszkola - powiedział, na prędko zawiązując krawat.
Justin od trzech lat pracuje jako prezes korporacji. Ostatnio dostał awans i przez to coraz częściej nie ma go w domu.
- Justin, wiesz, że jestem umówiona na przymiarkę sukienki - westchnęłam.
- Skarbie, pamiętam, ale co poradzę? - cmoknął mnie w czoło i prawie wybiegł z pokoju.
Super.
Ubrałam buty i skierowałam się do garażu. Wsiadłam do auta i ruszyłam ulicami Houston do przedszkola, w którym zostawiam syna.
Nate w tym roku skończył pięć lat. Tak szybko to minęło. Jest coraz bardziej podobny do Justina.
Ja nie pracuję. Justin twierdzi, że zarabia wystarczająco dużo, bym mogła siedzieć w domu. Tyle, że problem w tym, że siedzę cały czas sama. Justin przebywa w pracy coraz więcej czasu.Zaparkowałam pod przedszkolem i wysiadłam z samochodu. Weszłam do budynku i od razu dostrzegłam biegnącego w moją stronę Nate'a.
- Skarbie, co ty tu robisz? Czemu nie jesteś w sali? - chwyciłam go w ramiona i mocno przytuliłam.
- Nie mogłem się już ciebie doczekać.
Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam to za rękę, by po chwili poprowadzić go do samochodu.
- Mama będzie musiała jechać coś załatwić i na godzinkę zostaniesz sam w domu, dobrze? Pamiętasz co ci mówiłam? Co masz robić w takich sytuacjach? Włączasz bajkę i czekasz aż któreś z nas wróci. Hmm?
Kiwnął głową.
Chwilę później byliśmy już pod domem i szybko zaprowadziłam syna do mieszkania.
- Powinnam zaraz wrócić, czekaj grzecznie i nikomu nie otwieraj - pocałowałam go na pożegnanie, zamknęłam drzwi na klucz i szybko wsiadłam do samochodu.
Nasz ślub jest już za dwa tygodnie, a ja jeszcze nie mam wybranej sukienki. Dziś mam wstępne przymiarki, których nie mogę przełożyć.
Weszłam do salonu i rozejrzałam się szukając wzrokiem sprzedawczyni.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się klaszcząc w dłonie. - Cieszę się, że jednak się pani zdecydowała. Jednak ten model?
- Myślę, że tak, jednak nie wiem jak będzie leżał. Ostatnio trochę schudłam.
- To plus! - zaśmiała się. - Zapraszam do przymierzalni, już niosę.
OCZAMI JUSTINA
- Poproszę o kawę. Nie, jeszcze nie dostałem żadnych zleceń. Dokumentów też nie. Nie wiem - zniecierpliwiłem się po raz kolejny odbierając telefon od sekretarki. - Od tego mam ciebie.
Rozłączyłem się i usiadłem wygodnie w fotelu. Przetarłem twarz dłońmi ze zmęczenia i spojrzałem na zegarek. Dwudziesta pierwsza. Nawet nie wiem kiedy minęło te dziewięć godzin.
- Prosił pan o kawę - Vanessa postawiła przede mną kubek z ekspresso.
- Tak, dziękuję - posłałem jej uśmiech.
YOU ARE READING
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...