2~17. Czego oczy nie widzą

2K 105 30
                                    

- Obejrzymy coś? - zaproponowałem.

Dove puściła mnie i pokiwała głową.

Posłałem jej uśmiech i pociągnąłem na ,,moją kanapę''.

- Możesz coś wybrać - zaśmiałem się widząc jej minę, kiedy wyciągnąłem krwawy thriller.

- Obejrzymy ,,V jak Vendeta''?

Wzruszyłem ramionami i włączyłem film.

Usiadłem się na kanapie opierając się o boczne oparcie, a ona usiadła między moimi nogami i oparła się o mój tors. Zacząłem delikatnie głaskać ją po włosach, czasami zatrzymując rękę, by zakręcić na palcu kosmyk.

- Justin, nie mogę się skupić... - zaśmiała się.

- A myślisz, że ja mogę, kiedy praktycznie na mnie leżysz? -szepnąłem jej do ucha. - Jest tak jak kiedyś - westchnąłem. - Kiedy leżeliśmy razem i byliśmy w sobie zakochani.

- Justin, nie jest tak jak kiedyś. Już nigdy nie będzie. Zrozum to.

- I dlatego razem leżymy? Bo już nie jest tak samo? Całujemy się, później powiedziałaś, że chciałabyś żebym to zrobił drugi raz... Mogę cię normalnie przytulić... Robisz mi pieprzone nadzieje. Mam jebane déja vú.

- Przestań...

- Taka prawda. Jest identycznie jak wtedy, gdy byłaś z Bruno. Znowu mi to robisz.

- Nieprawda - podniosła się i zakryła dłońmi twarz. - Nieprawda. Nie chcę tego robić, ale ty nie rozumiesz, że mam już chłopaka z którym mam dziecko. Ty się pojawiasz i znowu to robisz. Znowu sprawiasz, że nie wiem co mam robić!

Przytuliłem ją, ale mnie odepchnęła.

- Przestań do cholery - warknęła. - Kłócę się z Nickiem i to twoja wina! Nie wrócę do ciebie rozumiesz?

- Wiem to - odrzekłem spokojnie.

- Nic nie wiesz. Myślisz, że jak masz to swoje pieprzone ciało greckiego Boga i te swoje oczy to możesz mieć wszystko co chcesz?

Wybuchłem śmiechem ignorując to, że była pierwsza w nocy i patrzyłem na wkurzoną Dove.

- Ciało greckiego Boga, tak? - złapałem się za brzuch i rzuciłem na kanapę ciągnąc za sobą Dove, która wylądowała mi na torsie.

- Jesteś okropny - westchnęła.

- Oh, serio? - wyszczerzyłem zęby. - A ty strasznie zabawna.

Przewróciłem ją tak, że teraz leżała pode mną.

- Justin... - pokręciła głową. - Nie rób tego.

- Czego? - zbliżyłem swoją twarz do jej i posmyrałem nosem jej policzek.

- Nie możesz mnie znowu pocałować.

- Dlaczego?

- Bo... Bo to nie w porządku wobec Nick'a

- Uff, już się bałem, że ktoś umrze -zaśmiałem się.

- Ja mówię serio.

- Przecież jestem poważny - musnąłem jej wargi. - Bardzo poważny.

- Justin no...

- Dove no... - przedrzeźniłem ją.

Delikatnie pocałowałem jej usta, ale przestałem, kiedy nie odwzajemniła gestu.

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na nią.

- Nie mogę - szepnęła.

- Możesz.

- Ale Nick...

-Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal - szepnąłem przy jej ustach. - A ja nie mogę się powstrzymać.

- Błagam cię... To wszystko skomplikuje.

- Pierdolę to - musnąłem jej wargi.

- Ale ja nie - położyła mi dłonie na piersi i odepchnęła.

Westchnąłem z irytacją i stanąłem za nią.

- Jesteś cholernie uparta, wiesz? Czemu nie przyznasz co naprawdę czujesz?

- Chcesz wiedzieć co czuję? - odwróciła się do mnie przodem. -Chcesz? Kocham Nicka. Kocham go, bo pojawił się w moim życiu kiedy nie było ciebie, bo wolałeś ćpać niż zawalczyć o mnie, o nas. Był przy mnie, kiedy byłam w ciąży i po porodzie. Jest ze mną, kiedy go potrzebuję i dzięki niemu pozbierałam się po stracie ciebie. Teraz jesteś tutaj, kiedy już zapomniałam i znowu mącisz mi w głowie. Nie chcę znowu przypomnieć sobie jak było, bo to boli, bo byłeś pierwszym chłopakiem, którego szczerze pokochałam. I jestem zła na siebie, bo jedyne co chcę teraz zrobić to...

Nie dokończyła tylko szybko wpiła się w moje usta, całując mnie zachłannie.

Jasna cholera.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now