21. Musisz ze mną zatańczyć

3.8K 158 8
                                    

OCZAMI JUSTINA

Cholera, co się ze mną dzieje?
Odkąd wsiedliśmy do tego samolotu, nie mogę przestać o niej myśleć.
Spokojnie, nie w tym sensie.
Po prostu nie chcę, by była smutna przeze mnie, by mnie nienawidziła, żeby się mnie bała.
Czy ja ją... lubię?

Szedłem za nią do naszego opiekuna i biłem się z myślami.

Nie. Nie lubię jej. Na pewno jej nie lubię.

A jednak. Cholera. Czy przejmowałbym się tym co czuje, gdyby mi na niej nie zależało?

- Justin? - drgnąłem na jej głos.

- Tak? - spytałem.

- Wszystko w porządku? - spojrzała na mnie.

- Tak - odpowiedziałem trochę za ostro.

- Jesteś jakiś niewyraźny.

- Źle się czuję - skłamałem.

- Pokaż - podeszła do mnie i delikatnie przyłożyła dłoń do mojego czoła. - Nie masz gorączki - stwierdziła.

Podniosłem rękę i przesunąłem jej dłoń z czoła na mój policzek.
Zdziwiona chciała zabrać rękę, ale nie pozwoliłem jej przytrzymując ją swoją dłonią.

- Justin - szepnęła patrząc mi w oczy.

Stałem tak przed nią i miałem ochotę ją pocałować.
Chciałem tego. Chciałem poczuć usta tej idiotki na swoich. Delikatnie zbliżyłem się do niej, na co przełknęła ślinę i uchyliła lekko usta.

- Justin... Co ty..?

- Shh - przerwałem jej i tym razem ja dotknąłem jej policzka. - Cholera Dove...

Szybko odsunąłem się od niej i przetarłem dłońmi twarz.

OCZAMI DOVE

- Chyba rzeczywiście jesteś zmęczony -powiedziałam. - Powinieneś odpocząć.

- Nic mi nie jest. Nie wiem co mnie napadło. Nie chciałem żebyś pomyślała, że ja coś... Z tobą...

- Nie no, jasne - wymusiłam uśmiech. - Nawet tak nie pomyślałam.

- To dobrze. Bo wiesz, że ja nie...

- Wiem.

- To fajnie.

- Tak - kiwnęłam głową. - Może już wejdziemy, co? - zmieniłam temat.

- Tak, chyba tak - przepuścił mnie i pozwolił bym otworzyła drzwi.

On chciał mnie pocałować! Znowu chciał mi udowodnić, że się mu łatwo poddam.

- Wchodźcie - usłyszeliśmy kiedy zapukałam do drzwi o numerze 308.

Pan Rausers wskazał nam ręką małą kanapę i chcąc, nie chcąc musieliśmy siedzieć stykając się ramionami.

-  Zadomowiliście się już? - spytał nas.

Otworzyłam usta, by spytać o przeniesienie, ale Justin widząc to, niezauważalne położył mi dłoń w dole pleców i spojrzał na mnie prosząco.

- Tak mi się wydaje - westchnęłam.

Justin uśmiechnął się pod nosem i zabrał rękę.

- Nie wiem czy wiecie. Możecie robić co chcecie. Jeśli są problemy, prośby, cokolwiek, to idziecie do mnie. Codziennie są tu imprezy, ale jesteście nieletni więc... - byłam pewna, że tu spojrzał na Justina dłużej. - Nie chcę słyszeć, że sprawialiście problemy. Jesteście tu by wypocząć. Słyszałem też, że właściciele hotelu czasem organizują różne rzeczy i mam nadzieje, że skorzystacie. Także, wszystko chyba wiecie. Możecie iść.

- Dziękujemy - powiedziałam, wstając z kanapy. - Chodź Justin.

Chłopak podniósł się z siedzenia i ruszył za mną do pokoju.

- Idziesz dziś na dyskotekę? - spytał patrząc na plakat z rozpiską imprez w hotelu.

- Nie.

- Dlaczego? - zdziwił się.

- Nie znam nikogo - wzruszyłam ramionami.

- Znasz mnie? - zaśmiał się. - Z resztą, jesteś tu po to, by kogoś poznać.

- A Ty? Idziesz?

- Jasne. Chodź... Będzie fajnie - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pokoju i stanął przed moją walizką. - Szykuj się.

- Nie mam czasu... - jęknęłam. - Muszę się jeszcze rozpakować - wskazałam na bagaże.

- Zrobisz to później, albo jutro. No dawaj, będzie fajnie.

- Ok - poddałam się.

Bieber uśmiechnął się.

- Mam zamiar się dzisiaj nachlać - zaśmiał się Bieber.

- Nikt ci nie sprzeda alkoholu - zauważyłam.

- Po pierwsze sprzeda. A po drugie nie mi, tylko nam - uśmiechnął się.

- Nie ma mowy Justin. Nie będę z tobą piła.

- Będziesz. Ale coś za coś.

- To znaczy?

- W zamian za to, że załatwię ci alko... Musisz ze mną zatańczyć.

- Oszalałeś - zaśmiałam się. - W porządku. Pójdę się przebrać.

Zabrałam sukienkę i kosmetyczkę do łazienki i zabrałam się za przygotowania.

Kilka minut później byłam już gotowa. Ubrana w małą czarną i czarne szpilki wyszłam do pokoju.

- Tylko się nie śmiej - poprosiłam Justina.

Stanęłam przed nim i czekałam na jego reakcje.

Chłopak był ubrany w szare, opuszczone nisko rurki i biały T-shirt, a do tego fioletowe Supry.

- Wyglądasz... - pokręcił głową. -Przepięknie.

- Naprawdę?

- Tak... Naprawdę. Zawsze myślałem, że jesteś śliczna, ale nie wiedziałem,że aż tak.

Zarumieniłam się.

- Chodź - wyciągnął rękę w moją stronę.

Niepewnie ją ujęłam i dałam się wyprowadzić z naszego pokoju.

To będzie długi wieczór.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now