23. Kochałbym się z tobą.

3.5K 161 8
                                    

OCZAMI JUSTINA

Nie powinienem tego mówić.
Ona była zalana, a ja sam przed sobą nie chciałem się przyznać, że lubię tę idiotkę.

- Boże, Justin... - zaśmiała się. - Ale masz minę...

- Chodźmy już - poprosiłem.

Byłem pewien, że ona po prostu nic nie będzie pamiętać, ale nie chciałem by po pijaku zrobiła coś czego potem będzie żałować.

- Nie chcę iść - jęknęła i pobiegła do baru.

Westchnąłem ze złości i ruszyłem za nią. Jednak zanim tam dotarłem, zdążyła wypić następnego drinka.

- Dove - pociągnąłem ją do siebie. -Chodź już.

- Juss - założyła mi ponownie ręce na szyję. - Nie mam siły chodzić... Zostaniemy jeszcze trochę? - zrobiła minę proszącego psiaka.

Czy ona powiedziała na mnie Juss? Tylko Jazzy tak na mnie mówi. To nawet fajne. Ruszyła na parkiet, ale alkohol robił swoje i gwałtownie się zachwiała. Szybko ją złapałem w pasie i wsunąłem jej ręce pod nogi i plecy i podniosłem ją.

- Juss... - wtuliła się w moją klatkę. - Gdzie idziemy? - zaśmiała się.

- Spać - w duchu śmiałem się z tego jaka niewinna i zabawna była, kiedy się opije.

- Ale...Chcę... Kurwa, zapomniałam - zamknęła oczy, kiedy wspinałem się po schodach.

- Przypomnisz sobie - zaśmiałem się. - Choć szczerze w to wątpię - dodałem już do siebie.

- Wiesz, że wtedy kiedy mówiłam, że cię nienawidzę... - spojrzała na mnie. -To bardzo bolało mnie to co zrobiłeś.

- Wiem - otworzyłem nogą drzwi.

- Ale...Odpowiedziałeś mi już? W sensie na to pytanie? Bo nie pamiętam - złapała się za głowę.

- Nie - skłamałem.

- Nie pamiętam nawet o co już pytałam - mruknęła, kiedy położyłem ją na jej łóżku.

- Widocznie to nie było nic ważnego -zerknąłem na nią. - Pomóc ci się rozebrać?

Kiwnęła głową.

Leżała w czarnej, krótkiej, opiętej sukience, w tych cholernie podniecających szpilkach i w żakiecie, który z całą pewnością zasłaniał mi widok na część jej ciała.

Pochyliłem się nad nią i sięgnąłem do żakietu, który zsunąłem z jej ramion i ułożyłem na łóżku.
Zetknąłem na jej przedramiona, ale jej blada skóra była nietknięta.

Zmarszczyłem brwi. Niemożliwe.

- Juss? - mruknęła.

- Tak? - pomogłem jej usiąść i stanąłem za nią, by odpiąć jej sukienkę.

- Chciałbyś się ze mną przespać?

- Co? - zaśmiałem się, zdziwiony jej pytaniem.

- Pytam czy przeleciałbyś mnie gdybyś miał okazję.

- Oczywiście, że nie - odpowiedziałem szczerze.

- Nie? - spojrzała na mnie, kiedy zdjąłem jej sukienkę.

Zacisnąłem szczękę, kiedy spojrzałem na nią - w czarnej, koronkowej bieliźnie i w tych cholernych szpilkach.

- Nie - potwierdziłem, ściągając jej buty. - Nie przeleciałbym cię. Kochałbym się z tobą. - podszedłem do łóżka na którym leżała i pochyliłem się nad jej ciałem, lustrując ją wzrokiem. - Ale teraz śpij. I tak nie będziesz jutro nic pamiętać - złożyłem na jej czole krótki pocałunek i okryłem ją kołdrą.

Chwilę później rozebrałem się do bokserek i bez prysznica rzuciłem się na łóżko.
Zanim zgasiłem światło jeszcze raz zerknąłem na brunetkę. Zasnęła.

Boże, co ja zrobiłem?

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now