Razem z Bruno poszłam do niego. Miał małą kawalerkę.
- Bruno?
- Tak?
- Czy mogę ci ufać? - spytałam, kiedy weszliśmy i usiadłam na jego łóżku.
- No jasne - usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. - Chcesz mi coś powiedzieć?
- Nie - skłamałam. - Po prostu... -westchnęłam. - Chcę mieć pewność, że mnie nigdy nie zawiedziesz.
- Dove... Możesz być pewna, że chcę żebyś była szczęśliwa i bezpieczna ze mną. Zakochałem się w tobie i chce być z tobą.
- Chcesz?
- Najbardziej na świecie. Będziesz ze mną? Proszę - ujął moją dłoń.
- Bruno... - kiwnęłam głową. - Tak, będę z tobą.
OCZAMI JUSTINA
Włączyłem Skype i połączyłem się z Ryan'em.
- No co tam? - spytał.
- Stary, mam problem.
- No? - ponaglił mnie.
- Albo jestem pierdolnięty albo mi się podoba Dove.
- Co? - wybuchł śmiechem.
- Nie mogę przestać o niej myśleć. Podnieca mnie mimo, że nie jest taka jak inne. Mam wyrzuty sumienia, że jej robiłem tyle świństw, boję się o nią. Jestem cholernie zazdrosny. Kurwa, zależy mi na niej.
- Nie wierzę. Bieber się zakochał.
- Nie zakochałem się - powiedziałem od razu.
- Nie w ogóle - zadrwił.
- Weź mi doradź, bo pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.
- Chcesz z nią być?
- Nie wiem. Ja się do tego nie nadaję.
- Chcesz czy nie?
- No chcę - przyznałem. - Ale nie potrafię się do tego przyznać przed samym sobą, a co dopiero przed nią. Boję się, że mnie odrzuci.
- Ok... - zastanowił się. - Powiedz w jaki sposób ją wyrwiesz.
- Nie mam pojęcia.
- Bieber, ogarnij się! Możesz mieć każdą laskę. Dove też ci się nie oprze. W porządku. Udawajmy, że jestem Dove.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Bo jak sobie ją wyobrażam to mi staje - wzruszyłem ramionami.
- Ja pierdziele, weź się w garść. Dajesz.
- Ok, cześć Dove - zacząłem.
- Czego znowu chcesz Bieber? - Mój kumpel próbował udawać Dove.
Przed moimi oczami stanęła brunetka a mi serce zabiło dwa razy szybciej.
- Fajne buty, choć się jebać - wypaliłem mój standardowy tekst na podryw.
- Co to miało być?!
- Inne na to lecą.
- Po tym to bym ci nawet nie obciągnął.
- Zdziwiłbyś się ile lasek mi po tym obciągnęło.
- Widzę, że będzie ciężko.
- Kurwa, nigdy nie byłem zakochany.
- Widać - zaśmiał się.
Usłyszałem kroki, więc pożegnałem się cichym,, na razie'' i rozłączyłem się.
Do pokoju weszła Dove a za nią Bruno.
- Cześć, możemy pogadać? - spytałem Dove.
Ale wtedy dostrzegłem coś co mi umknęło kiedy weszli. Mieli splecione dłonie.
- Jesteście razem? - spytałem, unosząc brwi.
Dove milczała, ale za to ten frajer chciał pyskować.
- Nie twój interes gówniarzu - teraz będzie najeżdżał na mój wiek?
- Dorosły się znalazł. Moje życie seksualne jest bardziej rozwinięte niż twój dwudziestoletni mózg. Nie ciebie się pytam.
- Ale ja odpowiadam. Tak, jesteśmy razem. Zdziwiony?
- Tak. Nie sądziłem, że poleci na kogoś kto nic nie ma w spodniach.
- Jeszcze się zdziwi - w tamtej chwili nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego z pięściami.
- Dotknij ją tylko a nie dożyjesz następnych urodzin, rozumiesz?! - z każdym słowem biłem go coraz mocniej.
- Justin! - usłyszałem głos Dove. - Justin, zostaw go!
Poczułem ręce na ramionach, kiedy dziewczyna próbowała mnie odciągnąć od blondyna.
- Justin, przestań!
Kiedy zobaczyłem, że Bruno ma już dosyć, odpuściłem.
Dove uklęknęła przy chłopaku i zaczęła płakać, kiedy się nie ruszał.- Zabiłeś go!
- Nie zabiłem. Jeszcze żyje -powiedziałem widząc jak oddycha.
- Pogrzało cię?! - widziałem łzy w jej oczach.
- Mnie?! Słyszysz co ty mówisz?! Mówiłem, że nie możesz z nim być!
- Nie możesz mi rozkazywać! Będę robić co chcę.
- Masz z nim zerwać - rozkazałem.
- Nie.
Próbując się uspokoić szybko opuściłem pomieszczenie. Zabiję go. Odszczeka to jeszcze!
YOU ARE READING
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...