- Możemy iść - wszedłem do pokoju.
Dove trzymała na rękach Nate'a i uważnie mi się przyglądała.
- Cześć skarbie - pocałowałem chłopca w czoło.
- Może zostaniecie? - zaproponowała.
- Nie - pokręciłem głową. - Chodź Jasmine.
- Justin... Mogę cię o coś spytać? Na osobności? - spytała Dove, odkładając mojego syna do łóżeczka. - Jazzy, popilnujesz Nate'a?
Kiwnęła głową, a brunetka wyszła na korytarz ciągnąc mnie za sobą.
- O co poszło? Słychać was było w całym domu.
- Nieważne. To sprawa między nami.
- Groziłeś mu.
Prychnąłem.
- Masz pistolet? Czemu mi nie powiedziałeś?
- A czemu miałem mówić? Obchodzi cię to?
- Wiesz, że tak.
- A obchodzi cię to, że twój chłopak to chuj który mi... Nieważne. Powiedziałem mu już wszystko, ale jak nie posłucha i coś jej... Nie daruję mu tego.
- Justin, o co chodzi? Co ma z tym wspólnego Jazzy? Boję się o ciebie. Mam wrażenie,że dzieje się coś złego, a ja nie wiem co.
Objąłem ją delikatnie i pozwoliłem, by wtuliła się w moją pierś.
- Ten facet nie jest normalny. On... Groził mi - szepnąłem jej we włosy. -Ale to nieważne. Znaczy, było nieważne, dopóki nie zaczął mnie straszyć, że zrobi coś Jazzy. Nie powinienem ci tego mówić, ale boję się, że on może coś zrobić tobie i Nate'owi. Proszę cię, jeśli zauważysz coś niepokojącego, od razu mi powiedz.
- Dobrze... Ja naprawdę nie wiedziałam. Mam z nim porozmawiać?
- Nie. Udawaj, że ci tego nie powiedziałem.
- Jay, naprawdę masz pistolet?
- Mam. Muszę już iść.
- Przyjdziesz jutro?
- Nie wiem, chyba się przeziębiłem. Nie chcę was zarazić. Zadzwonię do ciebie.
- Uważaj na siebie - powiedziała.
- Ty też - szepnąłem i pocałowałem ją w czoło. - Śpij dobrze - pożegnałem się. - Jazzy idziemy! - zawołałem siostrę.
Dziewczynka przebiegła i złapała mnie za rękę.
- Pa Dove - pomachała jej.
- Pa kochanie - uśmiechnęła się.
Wyszliśmy na zewnątrz i ruszyliśmy w stronę domu. Oczywiście musiało zacząć padać. Dałem Jasmine swoją bluzę zostając w podkoszulce.
- Będziesz chory.
- Ważne, że ty nie będziesz -uśmiechnąłem się.
Jak na zawołanie zakasłałem.
- Mówiłam - zaśmiała się. - Co będzie na kolację?
- Zależy na co masz ochotę.
- Zrobisz nalesniki?
- Wyprowadzisz Bizzlego na spacer?
Pokiwała głową.
- Więc zrobię - uśmiechnąłem się.
W końcu doszliśmy do domu i wpuściłem ją pierwszą.
- Ale gorąco - zaśmiała się, ściągając moją bluzę.
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...