19. To nie leży w naturze księżniczek

3.5K 170 19
                                    

Delikatnie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się.

- Dzień dobry, śpiąca królewno  - usłyszałam głos Biebera.

- Długo spałam?

- Wystarczająco długo, żeby sprawić, że mi stanie - uśmiechnął się chytrze. - Nawet nie wiesz jak się wiercisz przez sen.

Oh, zdziwisz się, ale wiem.

Oczywiście zarumieniłam się na jego wulgarny komentarz.

Podniosłam się z jego kolan. Zaraz. Z jego kolan?

- Położyłem cię, żeby było ci wygodnie - powiedział, widząc moje pytające spojrzenie.

Bieber ma ludzkie odruchy. Kto by pomyślał?

- Wysiadamy za kilkanaście minut. Musiałaś w nocy nie spać, co? - poruszył jednoznacznie brwiami.

- Owszem nie spałam, ale to z innego powodu - warknęłam.

Rzeczywiście, do drugiej w nocy miałam koszmary. Nie mogłam spać i wcześnie wstałam, więc byłam prawie nieprzytomna.

- Ej, no - Justin spojrzał na mnie przewracając oczami. - Co znowu nie tak powiedziałem?

Nie odpowiedziałam tylko odwróciłam głowę hamując łzy, które napłynęły mi do oczu, kiedy przypomniałam sobie dzisiejsze sny.

- Dove, no... - Justin położył mi rękę na ramieniu. - Serio, nie chciałem cię urazić. Chcę żebyśmy mieli jako takie stosunki na wycieczce i nie chcę żebyś była przeze mnie smutna.

- To nie przez ciebie - szepnęłam, ocierąc szybko oczy. - Naprawdę.

Justin odetchnął z ulgą i spojrzał mi w oczy.

- Powiedz mi, co się stało.

- Nie udawaj, że cię to obchodzi.

-Obchodzi.

- Daj mi spokój.

Chłopak westchnął i odwrócił się.

- Proszę zapiąć pasy. Za chwilę lądujemy - rozległ się głos stewardesy.

Patrzyłam przez okno, kiedy samolot nagle zatrząsł się w powietrzu.

Przerażona chwyciłam mocno poręcze fotela.

- Co się dzieje? - spytałam, kiedy samolot znowu zarzuciło.

- Spokojnie, to tylko turbulencje - odpowiedział mi Justin.

- Boże...

- Nie bój się - wyciągnął rękę w moją stronę. - To pomaga, wierz mi.

Niepewnie chwyciłam rękę bruneta.

- Zaraz będziemy lądować. Czasem tak się zdarza.

Kiwnęłam głową i spróbowałam odprężyć się w fotelu.

Po chwili widziałam już lotnisko i wylądowaliśmy.

- Widzisz? Wciąż żyjesz - zaśmiał się Bieber.

Chciałam go puścić, ale nie pozwolił mi wciąż trzymając moją rekę.

Spojrzałam na niego, ale widziałam, że na mnie nie patrzył.

- Ehm - chrząknęłam. - Możesz już puścić moją rękę?

- Nie - uśmiechnął się pod nosem, ale wciąż nie raczył mnie spojrzeniem.

Po chwili jednak przyciągnął moją dłoń do ust, szybko pocałował i puścił wstając z fotela. Wyszedł z samolotu a ja podążałam za nim, próbując zrozumieć to co się przed chwilą stało.

- Przesuń się - szepnął mi na ucho Justin, kiedy poszliśmy do punktu odbioru bagaży i sięgnęłam po swoje rzeczy.

- Ale... - zaczęłam, jednak Justin przesunął mnie na bok i wyciągnął swoje i moje torby i walizki.

Kiedy już chciałam wziąć swoje rzeczy, poraz drugi uprzedził mnie, zabierając moje bagaże.

- Mogę je wziąć sama - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Aha, na pewno - zaśmiał się.

- Nie musisz zgrywać osiłka, Justin. Dam radę sama. Wiem, że jestem słabsza od ciebie, ale poradzę sobie.

- Nie pokazuję ci mojej siły tylko chcę być miły, ok? Dziewczyny nie powinny dźwigać, bo to nie leży w naturze księżniczek.

Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zaskoczył mnie i zrobiło mi się głupio.

- Przepraszam Justin - szepnęłam, rumieniąc się.

- Nie masz za co. Ty szczególnie nie powinnaś dźwigać. Jesteś na to za piękna.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now