- Już niedaleko - odpowiedziałem poraz kolejny na pytanie mojej siostry.
- Nudzę się.
- To coś poczytaj.
- Nie mam co...
- Cholera, zaraz dojedziemy -zdenerwowałem się.
Zapaliłbym fajkę.
- Justin?
- Tak?
- Czy u cioci Diany będę mogła się z kimś bawić?
- Ciocia ma córkę w twoim wieku.
Jazzy już nic się nie odzywała aż do końca drogi. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zaparkowałem samochód i wyciągnąłem z bagażnika walizki. Diana mieszkała niedaleko centrum miasta w dosyć sporym domu z bardzo ładnym, zadbanym ogrodem.
Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem aż nas wpuszczą. Kiedy drzwi się otworzyły ujrzałem kobietę, która uśmiechnęła się na nasz widok.- Justin, ale ty wyrosłeś. Ostatni raz jak się widzieliśmy miałeś jakieś dziesięć lat! Jaki przystojniak! -przytuliła mnie. - A to musi być twoja siostra o której mi mówiłeś. Jasmine tak? Ile masz lat?
- Sześć - odpowiedziała, chowając się za mnie.
- Nie wstydź się - zaśmiałem się.
- Nie było cię jeszcze na świecie jak Justin u mnie był ostatnim razem.
- Minęło trochę czasu.
- No właśnie widzę i nie mogę uwierzyć. Wchodźcie - zaprosiła nas do środka. - Jasmine będzie spała z Kim w pokoju, dobrze? Justin, zajmiesz gościnny.
Kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się rozglądając się po mieszkaniu.
- Jazzy idź z Kim się pobawić -poprosiłem.
Kiedy mała pobiegła, usiadłem przy stole i spojrzałem na świdrującą mnie wzrokiem ciocię.
- Co się dzieje Justin? - spytała.
- Nic. Dlaczego ma się coś dziać?
- Może i nie byłam w dobrych kontaktach z Pattie, ale masz po matce cechę, którą rozpoznam wszędzie. Moja siostra zawsze jak było źle, lekko marszczyła brwi i patrzyła w przestrzeń. Robisz to samo.
- Ciociu...
- Mówiłam, mów mi po imieniu. Nie oszukuj mnie Jay. Dlaczego tu przyjechaliście? Od czego chcesz uciec?
- Od niczego. Naprawdę.
- W porządku - skapitulowała. - Ale jeżeli chcesz porozmawiać, to zawsze możesz. Matki już nie masz, ale jestem ja...
Nie pozwoliłem jej dokończyć, tylko wtuliłem się w nią.
- Dziękuję - szepnąłem. - Pójdę się przejść. Pozwiedzam okolicę.
- Charlie zaraz powinien być. Nie poczekasz?
Pokręciłem głową.
- Później. Zajmiesz się Jazzy?
- No jasne. Idź.
Wyszedłem i skierowałem się w stronę centrum. Po kilku minutach marszu usiadłem na ławce w parku i spojrzałem na niebo. Ładnie tu. Inaczej. Diana zawsze się mną zajmowała w dzieciństwie. Mieliśmy z nią dobre kontakty. Dopóki rodzice nie zaczęli się kłócić. Przestałem do niej przyjeżdżać, no a później ojciec nas zostawił jak matka powiedziała, że jest w ciąży z Jazzy. Rozejrzałem się w około, kiedy usłyszałem dziecięcy płacz.
- Szlag by to trafił. Przestań ryczeć! - chłopak krzyczał na dziecko leżące w wózku.
- Coś się stało? - spytałem, podchodząc do wózka.
- Ciągle się drze... Oszaleć można.
- To twoje dziecko? - spytałem.
- Tak. Przy mnie nie może wytrzymać i cały czas płacze.
- Może pomogę? - zaoferowałem się, a nie widząc sprzeciwu, podniosłem malucha i zacząłem kołysać.
Mały jak na zawołanie przestał płakać i tylko patrzył na mnie karmelowymi oczami.
- Chyba podobny do matki, bo podobieństwa nie widać między wami.
- Może to i lepiej? - zaśmiał się. - Jak to zrobiłeś?
Wzruszyłem ramionami.
- Wychowywałem młodszą siostrę. Mam podejście. Dziwne, że twój syn przy tobie płacze - powiedziałem, odkładając chłopczyka do wózka.
- Dzięki za pomoc. Zadzwonię po dziewczynę to może uda mi się z nim wrócić do domu.
Uśmiechnąłem się i ostatni raz spojrzałem na malca, który się do mnie uśmiechał. Widziałem brak zębów, ale nie przeszkadzało mu to, by się szczerzyć.
- Nie ma problemu.
Pożegnałem się jeszcze i zacząłem się kierować w stronę domu cioci, ale kiedy byłem już przy bramie parku coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę.
Do chłopaka z dzieckiem podeszła dziewczyna. Przytuliła go i cmoknęła w usta po czym uśmiechnęła się do syna.
Kiedy się odwróciła już byłem pewien kto to jest.Dove.
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...