Obudziłam się, kiedy coś uderzyło mnie w głowę. Otworzyłam oczy i zrozumiałam, że dostałam z łokcia od Justina.
Jakie to romantyczne - pomyślałam z sarkazmem.
Skoro on mnie tak obudził, to ja też się z nim podroczę. Delikatnie usiadłam na nim okrakiem i musnęłam ustami jego szyję na co dostałam cichy pomruk aprobaty.
Zaczęłam go całować po delikatnej skórze szyi a on przeciągnął się i przyciągnął mnie do siebie.- Możesz mnie tak budzić codziennie.
- A ty możesz mnie nie budzić łokciem.
- Przepraszam - usprawiedliwił się robiąc smutną minę.
Próbowałam z niego zejść, ale objął mnie w talii i obrócił tak, że teraz ja leżałam pod nim.
- Tak łatwo mi nie uciekniesz - zaśmiał się patrząc mi w oczy. - Jak się czujesz?
- Dobrze - powiedziałam, co po części było prawdą.
Justin pochylił się i musnął wargami moją szczękę.
- Co ty robisz?
- To co już dawno powinienem.
Delikatnie złączył nasze usta i po chwili przygryzł mi wargę.
- Justin, ja mam chłopaka - zaczęłam, kiedy pocałował mnie po raz drugi.
- Nie obchodzi mnie to - znów połączył nasze usta, ale tym razem oddałam pocałunek.
- Czekałem na to tak długo - westchnął mi w usta.
Całował mnie namiętnie i z uczuciem.
- Zależy mi na tobie Dove - wyznał. - Zakochałem się w tobie.
- Co? - Justin we mnie?
- Nie wiem co mam robić, bo to jest dla mnie zupełnie nowe, ale cholera, chcę mieć cię przy sobie. Sprawiasz, że jestem szczęśliwszy i serce mi bije dwa razy szybciej kiedy o tobie myślę.
- Justin, ja nie wiem co mam powiedzieć.
- Wiem, że cię zaskoczyłem. Sam jestem zdziwiony, bo nie myślałem, że się zakocham w tobie. Dziewczynie, której nienawidziłem.
- Ty masz dziewczynę, a ja chłopaka -przypomniałam mu.
Najgorsze jest to, że ja chyba też jestem w nim zakochana.
- Kelsey jest tu na wycieczce, tak samo jak my. Wyjedziemy i więcej nie będę jej spotykać. Ona nic dla mnie nie znaczy.
- Ale Bruno...
- Kochasz go? - zapytał bawiąc się moimi palcami.
- Nie wiem. Jest za wcześnie by to powiedzieć. Znam go trzy dni.
- No właśnie. On ciebie też nie kocha.
- Skąd wiesz?
- Można się w kimś zakochać widząc go raz na oczy? - uniósł brwi. - Sama widzisz.
- Ale jemu na mnie zależy.
- A tobie na nim?
- Justin...
- Powiedz. Jeśli tak, to zrozumiem. Wiem, że wciąż mnie nienawidzisz i ci się nie dziwię, ale nie oddałabyś pocałunku gdybyś nic do mnie nie czuła.
- Sama się sobie dziwię, ale nie jesteś mi obojętny. Jednak jestem z Bruno i chcę by tak było.
- Jasne - posmutniał. - Rozumiem. Czyli wybrałaś jego.
- Justin... Skąd mogę mieć pewność, że nie robisz sobie ze mnie żartów?
- O to ci chodzi? Czy płaszczyłbym się przed tobą i przepraszał gdybym chciał cię nabrać?
- Tamtego ranka, kiedy twoja mama umarła, powiedziałeś, że mi się odwdzięczysz. Pomogłeś mi wczoraj.
- Kurwa, Dove. Nie kłamię. Zakochałem się w tobie i to mi nie daje spokoju, bo jestem egoistą i nie potrafię bawić się w związki.
- Nie powinnam tego mówić. Przepraszam.
- Daj spokój - przytulił mnie. - Mam nadzieję, że jesteś z nim szczęśliwa. Jednak nie chcę byś z nim się całowała ani kochała. Bo to mi złamie serce.
- Wiesz, że to nie możliwe. Ty się kochasz z Kelsey.
- Nie kocham się z nią. To dziwka.
Uderzyłam go w ramię.
- Dasz mi buzi? - spytał robiąc dziubek.
- Nie - zaśmiałam się.
- No proszę.
- Chłopak. Pamiętasz?
- Mam go gdzieś. Pamiętasz? -przedrzeźnił mnie i wpił się w moje usta.
YOU ARE READING
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
ספרות חובביםDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...