2~1. Dużo się zmieniło.

2.3K 115 15
                                    

Obudził mnie płacz małego. Niechętnie podniosłam się z łóżka starając się nie obudzić Nick'a.
Mamrotał coś przez sen, ale wtulił się w poduszkę i zasnął dalej.

- Co jest skarbie? - spytałam malucha, kiedy podeszłam do łóżeczka. - Coś ci się śni? Wiesz, że kiedyś miałam same koszmary? - Często do niego mówiłam. Czasami czuję, że on mnie lepiej rozumie niż ktokolwiek inny. -Ale już jest lepiej. I tobie też będą ci się śnić fajne rzeczy, wiesz? Mnie się ostatnio śni twój tata - westchnęłam. - Twój biologiczny tata .

OCZAMI JUSTINA

Przeciągnąłem się na łóżku, ignorując patrzącą na mnie brunetkę.
Wstałem i mimo nocnej godziny ubrałem spodnie.

- Gdzie idziesz? - spytała, przygryzając wargę. - Myślałam, że razem pójdziemy spać.

- To nie myśl. Możesz już iść - zbyłem ją.

- Ale jest druga w nocy - jęknęła. - Nie mogę zostać?

- Nie.

Podeszła do mnie i położyła mi dłonie na piersiach.

- Juss...

- Nie mów tak na mnie - warknąłem.

- Dlaczego mnie odpychasz? Przecież jest nam razem dobrze.

- Kotku, za dużo sobie wyobrażasz -zaśmiałem się. - Było miło i tyle. Raz cię puknąłem i dziękuję. Wyjdź.

- Dupek - warknęła, wracając po ubranie.

- Bywa - wzruszyłem ramionami.

Poczekałem aż dziewczyna opuści mój dom i rzuciłem się na łóżko. Obracałem w palcach nieśmiertelnik wiszący no mojej na szyi i zastanawiałem się dlaczego jeszcze to noszę.

Dużo się zmieniło. Robię wszystko by o niej nie myśleć. I udaje mi się to. Już ją mam daleko gdzieś.
Niech robi co jej się podoba. Nawet nie wiem gdzie ona jest. Może to lepiej?

Uchyliłem drzwi do pokoju Jasmine i zerknąłem na nią. Śpi. Pocałowałem ją w czoło i wróciłem do siebie. Wyciągnąłem paczkę fajek i podpaliłem jednego uchylając okno.
Niebo w nocy to chyba najpiękniejszy widok jaki można zobaczyć. Czysty granat z przebłyskami błekitu i szarości, często błyszczący od gwiazd. Cudo. Wyrzuciłem niedopałek przez okno i zamknąłem je.
Chwyciłem stojącą na biurku butelkę wódki i popijając z niej uformowałem z kokainy równą kreskę.

***

- Wstawaj stary - ktoś mną potrząsnął.

- Co jest kurwa? - jęknąłem. - Co tu znowu robisz Ryan?

- Kolejny raz próbuję cię doprowadzić do porządku, by twoja siostra nie zobaczyła cię w takim stanie.

- Jebał cię pies - skomentowałem i zakopałem się w pościeli, ignorując ból głowy.

- Bieber, ogarnij się! - krzyknął. - Co się z tobą stało?! Dragi, wóda, dziwki?! Gdzie ten Justin którego znałem?

- Jest już dorosły i może robić co chce.

- Dorosły? Tak się zachowuje dorosły? Masz dwadzieścia lat a zachowujesz się gorzej niż gówniarz. Wstawaj i idź pod prysznic. Musisz zaprowadzić Jazzy do przedszkola.

- Pierdol się - warknąłem, gdy wychodził na co się zatrzymał i odwrócił do mnie.

- Ta laska co u ciebie dzisiaj była... Podobna, ale Dove miała o ton ciemniejsze włosy... I nie była dziwką. - powiedział i wyszedł.

Zszokowało mnie. Nigdy nie wspominał o Dove. Taka była tu zasada. Dla mnie ona nie istnieje! Zakaz mówienia o niej w mojej obecności.

Podniosłem się z łóżka i uderzyłem pięścią o ścianę. Zdecydowanie za dużo się zmieniło. Chciałem się na nowo zakochać, ale nie umiem. Tak jest łatwiej. Dziewczyny z którymi jestem na jedną noc nic ode mnie nie wymagają. Nie chcą bym się zmieniał.

Jednak cholernie za nią tęsknię. Często mi się śni. To są jedyne dobre sny.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz