2~21. I co teraz?

1.9K 107 23
                                    

- Ryan - odebrałem telefonm siadając na łóżku. -.Co jest stary?

-.Nie mogę zadzwonić i zapytać co u kumpla? - zaśmiał się. - Jak tam z Dove?

- Zjebałem - potarłem dłonią czoło.

- Wiadomo, ale dokładniej.

- Poszliśmy... Do łóżka.

- Wow, kurcze! Nie wierzę! I co?

- I co? I gówno, wróciła do tego kutasa. Rozmawiałem z nią potem... I ten chuj mi groził rozumiesz? Powiedział, że nie pozwoli, żebym zniszczył to co zbudowali przez półtora roku i, że może mnie zniszczyć - prychnąłem.

- Wierzysz w to?

- Może mi naskoczyć. Jak mu przypierdole...

- Właśnie coś do mnie dotarło.

- Co? - uniosłem brew.

- Ja pieprzę, jeśli to prawda... Są ze sobą półtora roku, tak?

- No. Nie musisz mi przypominać.

- Ile lat ma ten mały?

- Nate? Rok i trzy miesiące -przypomniałem sobie.

-.No właśnie.

-.Nie wiem o co... Ja pierdolę - otworzyłem szeroko oczy, kiedy przetworzyłem dane. - Ona już była w ciąży...

- Już łapiesz? - zapytał.

- Czyli to oznacza, że...

Wiedziałem, że Ryan po drugiej stronie słuchawki kiwa powoli głową.

OCZAMI DOVE

- Czemu Nate nie śpi? - zapytałam szykując chleb i kładąc go na stole. - Jest już osiemnasta. Miałeś go uśpić.

- Ale mi nie wyszło. Mam go dosyć - warknął.

Zmarszczyłam brwi.

- Ehh... - westchnął. - Wiesz co mam na myśli. On mnie wciąż nie akceptuje.

- Nick, przestań - westchnęłam i wtuliłam się w jego bark. - Robię kolację, chcesz coś specjalnego?

- Ciebie - szepnął szczerząc zęby. - Rób co chcesz. Ufam ci.

- Oh serio? - zaśmiałam się. -Proponuję omlet. Na słodko czy na słono?

- Słodko - cmoknął mnie w usta. -Kocham cię.

- Ja ciebie też - uśmiechnęłam się siadając mu na kolana. - Bardzo.

- Ja bardziej - przytulił mnie i zaczął bawić się końcówką mojej bluzki.

Kiedy już miałam wstać rozległo się pukanie do drzwi.
Westchnęłam i ruszyłam do holu.
Kiedy otworzyłam drzwi pierwsze co zobaczyłam to był kaptur na głowie i blond grzywka, która nie schroniła się przed deszczem.

- Justin? Co ty tu robisz? - zdziwiłam się.

- Musimy porozmawiać - szepnął podnosząc głowę. - Mogę wejść? Trochę pada... A stoję tu dosyć długo.

- Jasne - zaprosiłam go gestem do środka po czym udaliśmy się do pokoju. - Co się stało? Czy ty tu biegłeś? - spytałam, widząc jak szybko oddycha.

- Tak, ja... Nie mogłem czekać a wypiłem jedno piwo i... Zresztą nieważne. Muszę ci się coś zapytać i... Liczę, że powiesz prawdę. I czekałem pod twoim domem.

- Dlaczego nie wszedłeś?

- Bałem się.

- Teraz to ja zaczynam się bać.

- Dove, czy...

- Co on tu robi? - Nick przerwał, wchodząc do salonu. - Wypad.

- Muszę z nią porozmawiać - zbył go. - To ważne.

- Mam to w dupie - warknął.

- Kurwa nie mam czasu się z tobą kłócić. Muszę z nią porozmawiać, więc nie przeszkadzaj.

- Nie. Mówiłem ci coś. Nie będę się powtarzał.

- Przestań mi grozić, bo się ciebie nie boję! - krzyknął.

- Nick... - zaczęłam.

- Nie. On ma się stąd wynosić.

Westchnęłam i pokręciłam głową.

- Justin, o co chodzi? - spytałam blondyna.

- Powiedz mi tylko... - pokręcił głową. -Cholera... Nie mam pewności, ale...

- Kurwa, nie pierdol! Wypierdalaj z mojego domu Bieber!

Miałam dziwne wrażenie, że Justin nie ma siły odpowiadać. Był jakby nieobecny, zmęczony. Jak nie Justin.

- Dove, czy Nate to mój syn? - wypalił.

Otworzyłam szeroko oczy, a Nick wybuchnął śmiechem.

- Justin...

- Tak czy nie?

- Porąbało cię? - Nick skulił się ze śmiechu. - To jest mój syn.

Justin spojrzał na mnie pytająco.

- Ja...

- Odpowiedz mi...

I co teraz?

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz