2~4. Co masz na myśli?

2.2K 99 21
                                    

- Spakowana? - spytałem swoją siostrę.

- Tak - uśmiechnęła się.

- Później sprawdzę czy wszystko wzięłaś. Dzwoniłem już do Diany i powiedziałem, że jutro rano powinniśmy być.

Dziewczynka pokiwała głową i przytuliła się do mojego brzucha.

- Tęskniłam Justin.

- Co masz na myśl myśli? - zdziwiłem się. - Przecież cały czas byłem z tobą.

- Byłeś, ale jakby cię nie było. Widzę, że już wrócił Justin. Bałam się, że już mnie nie chcesz.

- Skarbie... - podniosłem ją. - Kocham cię. Zawsze będę i zawsze będziesz moją młodszą siostrzyczką.

- Ja też cię kocham Juss - przytuliła mnie.

Postawiłem ją na ziemi i uśmiechnąłem się.

- Idź się pobawić, a ja zobaczę co jeszcze spakować.

Jazzy pobiegła do pokoju, a ja usiadłem przy stole i westchnąłem głośno. Potrzebuję tego wyjazdu. Muszę odpocząć. Muszę się zająć siostrą tak jak dawniej.

OCZAMI DOVE

- Kotek? - usłyszałam wołanie z holu.

- Hmm? - wyszłam z kuchni, odkładając butelkę z mlekiem na szafkę.

- Tak sobie myślałem... Muszę zrobić coś, żeby Nate mnie zaakceptował. Czytałem, że spędzanie czasu sam na sam z dzieckiem pomaga. Kiedy jesteśmy we trójkę nie płacze. Może jak pójdę z nim na spacer, nakarmię, może to go do mnie przekona?

- Wiesz, że nie lubię jak wychodzi beze mnie...

- A ja nie lubię jak ryczy jak mnie widzi. Cholera, traktuję go jak własne dziecko...

- Wiem - podeszłam do niego i wtuliłam się w jego pierś, na co mnie objął i pocałował w głowę.

- Chcę żeby mnie traktował jak tatę.

- On jest jeszcze malutki. Nie rozumie. Jesteś jego tatą. Jasne, że możesz z nim wychodzić. Po prostu się boję. Sama chcę wiedzieć dlaczego tak płacze...

Jak na zawołanie rozległ się płacz Nate'a.

- Ja pójdę - uprzedził mnie Nick, zanim zdążyłam zareagować.

Czekałam, aż płacz ucichnie, ale mały płakał coraz głośniej.

Pobiegłam do pokoju i wzięłam go od Nicka na ręce.

- Shh... - zaczęłam bujać go w objęciach. - No już cichutko...

- Cholera, co znów zrobiłem nie tak? - spytał, kiedy mój syn przestał płakać. -Robię to samo co ty.

- Potrzeba czasu.

- Minął rok. Ile mam jeszcze czekać? Do jego bierzmowania, czy ślubu?

- Masz złe podejście. Za szybko się denerwujesz - wzruszyłam ramionami.

- Nie przeszkadza ci to, że nasz syn nie może mnie zaakceptować?

- On cię akceptuje Nick. Tylko jest jeszcze za mały...

- W porządku. Niech ci będzie. Ale naprawdę go bardzo kocham...

- Wiem. On ciebie też - zapewniłam go. - Chodź. Zrobiłam obiad.

***

- Tak, wszystko u nas w porządku -zaśmiałam się do telefonu. - Ja też tęsknię. Pozdrów Lynn. Też cię kocham braciszku.

- Kale dzwonił?

- Tak - odpowiedziałam, rozłączając się. - Pytał kiedy go odwiedzimy. Nie chce mi się tam wracać.

- Twój były wciąż tam mieszka?

Pokiwałam głową.

- Przecież już go nie kochasz. W czym problem?

- Nie chcę patrzeć na co co ze sobą zrobił.

Temat Justina nigdy nie jest poruszany. Nick nawet nie wie jak on się nazywa i, że to on jest ojcem dziecka. Powiedziałam mu tylko, że Nate był wpadką z jakimś chłopakiem na imprezie. Tak naprawdę nic o mnie nie wie. Nie wie co się działo w przeszłości, nie wie o Justinie. Nie zdaje sobie sprawy, że wiem kto jest ojcem małego. Uznałam, że jak mam zaczynać od nowa, to tak będzie lepiej.

- A Kale nie może nas odwiedzić?

- Ma dużo pracy. Ale może kiedyś...

Pocałowałam go i przykryłam się kołdrą starając się zasnąć.

Nickowi jest przykro, ale nie mam pojęcia co zrobić. Naprawdę chcę by był dla niego ojcem. Zwłaszcza, że biologiczny ojciec nie ma pojęcia o jego istnieniu. Tak będzie lepiej.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now