Wpadłem do domu Kale'a natychmiast go do siebie wołając.
- Gdzie jest moja siostra? - naskoczyłem na niego, kiedy pojawił się w holu.
- Justin...
- Gdzie jest moja siostra?! - docisnąłem go do ściany, trzymając za kołnierzyk koszulki.
- Justin, uspokój się! - Lynn dobiegła do mnie i starała się odciągnąć mnie od Kale'a. - Nerwami nic nie zdziałamy.
Całym sobą powstrzymywałem się przed przyłożeniem mu w twarz.
Odetchnąłem głęboko i puściłem chłopaka.- W porządku? - Blondynka położyła mi dłoń na ramieniu spojrzała na mnie.
- Jak może być w porządku, huh? Moja siostra zniknęła, prawdopodobnie została porwana a ja mam się nie denerwować. Mówiliście, że tu będą bezpieczni.
- Ona wyszła tylko przed dom! Chciała się pobawić.
Złapałem się za końcówki włosów i krzyknąłem z frustracji.
- Stary, nie wiem jak mam cię przepraszać. Powinienem był z nią wyjść do tego jebanego ogrodu.
- Kurwa, powinieneś był!
- Nate śpi - uciszyła mnie dziewczyna.
- Zabieram go. Przynieś jego rzeczy.
- Justin, nie będziecie mogli się teraz na tym skupić. Nie postępuj pochopnie. Zostaw go tu. Nie spuszczę z niego oka.
- Tak jak z Jazzy? Gdzie ona jest? -zapytałem, patrząc na nich jakby od tak mogli mi podać odpowiedź. - Ok, niech zostanie. Masz rację... Muszę wracać do Dove.
- Przyjadę później, ok? - Kale posłał mi przepraszające spojrzenie.
- W porządku - pokiwałem głową na znak, że się zgadzam. - Sorry, że tak na ciebie naskoczyłem.
- Ok. Rozumiem cię - poklepał mnie po plecach.
Ruszyłem do wyjścia.
Nie wierzę w to co się tu dzieje. Moja Jazzy zaginęła. Jeśli on coś jej zrobi...
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę domu.OCZAMI DOVE
Jęknęłam z bólu dotykając swojej głowy. Cholera, jak boli.
- Już się obudziłaś? - znajomy głos rozniósł się po ciemnym pomieszczeniu w jakim obecnie się znajdowałam.
- Nick? Czyli to naprawdę ty? Nie wierzę. Gdzie jestem?
- U siebie w domu. Nie poznajesz?
Zapalił światło.
Rzeczywiście, byłam w w sypialni w domu Justina.- W co ty grasz? O co ci chodzi, huh?
- Skarbie, nie rozumiesz? Kocham cię. Chcę być z tobą, ale coś mi się wydaje, że nie jest nam to pisane - podszedł do mnie i kucnął przy mnie.
Wciągnęłam powietrze, kiedy dotknął delikatnie mojej twarzy.
- Gdzie jest Jazzy?
- Myślę, że w sąsiednim pokoju -odparł, badając dłonią moją twarz.
- Po co to wszystko? Trzymasz nas w naszym własnym domu? Jesteś chory. To nie ma sensu.
- Wszystkiego się dowiesz, kiedy pojawi się twój ukochany. Nie bój się skarbie. Mamy jeszcze trochę czasu, zdążymy nadrobić stracony czas.
Popchnął mnie na ścianę i oparł się o mnie wąchając mój zapach.
- Pachniesz tak cudownie... -westchnął, kładąc głowę na moim ramieniu.
Po chwili poczułam ręce na biodrach sunące pod bluzkę. Chciałam się wyszarpać, ale podniósł rękę i poczułam lufę pistoletu przy głowie.
Pierwsza łza spłynęła mi po policzku, kiedy poczułam jego usta na szyi.- Więc chcesz mnie zgwałcić? -zaszlochałam. - Myślisz, że po tym cię pokocham?
Chciałam jak najdłużej go zająć. Nie chcę znowu tego przeżywać. Błagam...
- Przecież mnie kochasz... Dove, kochasz mnie - wzruszył ramieniem, jakby to było oczywiste.
Popchnął mnie na łóżko i zawisł nade mną.
Zamknęłam oczy i go kopnęłam w krocze na co zawył z bólu i mocno uderzył mnie w twarz. Tym razem ja krzyknęłam.OCZAMI JUSTINA
Wszedłem właśnie do domu kiedy rozległ się krzyk.
Dove.
Rozejrzałem się spanikowany.
- Dove?! Co się dzieje?! - chciałem wbiec po schodach, kiedy usłyszałem kroki dochodzące z góry.
Cofnąłem się widząc Nicka prowadzącego zapłakaną Dove.- Dove, skarbie... Co się tu dzieje? Co jej zrobiłeś? - warknąłem na niego na co się zaśmiał.
- Nie zdążyłem nic zrobić. Spokojnie Bieber.
Dove zatrzepotała rzęsami próbując odgonić łzy.
- Justin...
Chciałem do niej podbiec, ale wtedy chłopak przyłożył jej pistolet do głowy.
Dove zapiszczała cicho, próbując się wyszarpać.- Zostaw ją. To do mnie masz żal.
- Masz rację. Nie powiedziałem, że ją zabiję. Jeszcze nie wiem co jej zrobię. Nie chcę jej skrzywdzić. Kocham ją -pogłaskał ją po policzku na co się skrzywiła. - Oh, już idą.
Spojrzałem tam gdzie powędrował jego wzrok. Drugi młody mężczyzna trzymał Jazzy. Dziewczynka płakała, patrząc na mnie błagalnie.
- Co ty odpierdalasz? - warknąłem. -Puść je. Błagam...
Spojrzałem raz na Dove raz na Jazzy. Ten widok był przerażający. Najgorsze jest to, że nic nie mogłem zrobić, bo trzymali jebane pistolety przy ich głowach.
- Zabiję cię - powiedziałem.
Sięgnąłem dłonią za plecy do paska od spodni i sięgnąłem po swój pistolet z którym ostatnio się nie rozstaję.
- Oh serio? - zaśmiał się, kiedy wycelowałem w jego głowę. - W porządku Bieber.
Zmarszczyłem brwi.
- Wybieraj.
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...