2~14. Zawsze możesz.

2.1K 92 31
                                    

- Ciociu? - rano zszedłem do kuchni, słysząc krzątającą się ciocię.

- Cześć Jay - uśmiechnęła się, stojąc przy gofrownicy - Co się stało?

- Jazzy ma urodziny za dwa dni. Chciałbym jej upiec tort, tylko...Nie bardzo umiem.

- I chcesz żebym ci pomogła?

Kiwnąłem głową.

- Jasne, bardzo chętnie. Siadaj, zrobiłam śniadanie.

- Dziękuję - powiedziałem, kiedy postawiła przede mną talerz z goframi.

Zająłem się jedzeniem i czekałem, aż moja siostra wstanie.

- Co ty taki zadowolony?

Wzruszyłem ramionami.

- Tak po prostu.

Zmarszczyła brwi i pokiwała głową.

- Nie chcesz to nie mów.

Kiedy zjadłem, wstałem od stołu i nalałem mleka do miski z płatkami.

- Jazzy nie zje gofrów? - zdziwiła się.

- Zje. Ale zawsze je płatki. Ciociu?

- Hm?

- Gdybyś kochała dziewczynę... Ale ona byłaby z innym i miałaby z nim dziecko... Co byś zrobiła, gdybyś wiedziała, że nie jesteś jej obojętna, bo pozwoliła ci się pocałować?

- Jay... Jeżeli ją kochasz... Ale ona już ułożyła sobie życie... Daj jej prawo wyboru. Nie naciskaj, bo tylko oboje będziecie cierpieć.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć ze schodów zbiegła Jasmine a za nią Kim.

- Justin! - przytuliła mnie. - Co na śniadanie?

- A jak myślisz?

Szybko porwała łyżkę i zajęła się płatkami a ja wyszedłem do salonu i usiadłem w fotelu.

Ciocia ma rację. Nie mogę od niej wymagać, by do mnie wróciła.

- Jay - usłyszałem za sobą. - Nie zadręczaj się tym. Jeżeli cię kocha, to sama do tego dojdzie. Daj jej czas. Skoro się z tobą całowała, to ma mętlik w głowie i nie wie co robić. Daj jej pomyśleć.

Kiwnąłem głową i wyszedłem na taras. Wyciągnąłem papieros i zaciągnąłem się, by po chwili wypuścić dym z płuc.

- Nie powinieneś tyle palić - wujek Charlie stanął obok mnie. - Mogę jednego?

Wzruszyłem ramionami i podałem mu paczkę. Wujek podpalił i również się zaciągnął.

- Nie wiedziałem, że palisz -powiedziałem.

- Ja też nie wiedziałem, że palisz. Nie jesteś za młody?

Zaśmiałem się.

- Żartowałem. W twoim wieku różne rzeczy się robiło - rozmarzył się.

- Na przykład?

- Robiłeś to kiedyś w klasie w szkole?

- W łazience... I w kantorku... -pokręciłem głową. - Nie wiedziałem, że ty byłeś taki.

- Jaki? Młody, przebojowy, popularny? Byłem taki jak ty byłeś w liceum. Dopóki się nie zakochałem w Dianie.

Pomyślałem o Dove i poczułem ucisk w gardle.

- Zmieńmy temat - poprosiłem.

- W porządku - zaśmiał się. - Wiem,że nie miałeś okazji pogadać o takich rzeczach w rodzicami, ale mnie to interesuje. Ile miałeś lat jak przestałeś być prawiczkiem?

Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

- Serio? - wybuchłem śmiechem. - Piętnaście... No może czternaście.

Zagwizdał z podziwem.

- Nieźle. A ta szczęściara, która zrobiła z ciebie faceta?

- Siedemnaście - uśmiechnąłem się, widząc przed oczami blondynkę.
- Co to była za laska... - rozmarzyłem się. - A te kształty... Wiesz co? Dzięki. Fajnie tak móc z kimś pogadać o wszystkim.

- Zawsze możesz - poklepał mnie po plecach. - Pamiętaj.

Opuścił taras a ja wróciłem się do swojego pokoju chwilę później.

- Justin? Pobawisz się z nami w księżniczki? - moja siostra wbiegła do pomieszczenia. - Proszę, proszę!

Westchnąłem i dałem się zaciągnąć do jej pokoju.

OCZAMI DOVE

- Skarbie... Muszę coś kupić Jasmine na urodziny.

- Jakiej Jasmine?

- Siostrze Justina.

- Aha - zacisnął usta. - Idziesz do niego sama?

- Do niej - poprawiłam go. - Możesz iść ze mną - wzruszyłam ramionami.

- Pójdę. W razie, gdyby chciało mu się do ciebie dobierać.

- Ja pierdolę, nie rozumiesz, że idę na urodziny do dziecka a nie do niego!? Ile mam ci to powtarzać!? - krzyknęłam.

- Nie życzę sobie, żebyś na mnie krzyczała - powiedział ze spokojem. -Rozumiesz?

- A ty rozumiesz?

- Nie będziemy tak rozmawiać. Przyjdź jak ochłoniesz.

Wyszedł trzaskając drzwiami.

Pierdol się - pomyślałam.

Odetchnęłam głęboko.

Ok. Poniosło mnie, ale on nic nie rozumie. Nic do niego nie dociera!

Podeszłam do Nate'a, który zaczął płakać.

-.Shh... Shhh skarbie... - podniosłam go. - Pójdziemy sobie na spacer, huh? Kupimy coś małej. To twoja ciocia, wiesz? Chodź kochanie, pójdziemy po wózek.

Ostatnio z Nickiem się często kłócimy. Nie wiem dlaczego. Było tak dobrze. Ale każdy związek musi przejść przez mały kryzys.

Prawda?

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz