- Ciociu? - rano zszedłem do kuchni, słysząc krzątającą się ciocię.
- Cześć Jay - uśmiechnęła się, stojąc przy gofrownicy - Co się stało?
- Jazzy ma urodziny za dwa dni. Chciałbym jej upiec tort, tylko...Nie bardzo umiem.
- I chcesz żebym ci pomogła?
Kiwnąłem głową.
- Jasne, bardzo chętnie. Siadaj, zrobiłam śniadanie.
- Dziękuję - powiedziałem, kiedy postawiła przede mną talerz z goframi.
Zająłem się jedzeniem i czekałem, aż moja siostra wstanie.
- Co ty taki zadowolony?
Wzruszyłem ramionami.
- Tak po prostu.
Zmarszczyła brwi i pokiwała głową.
- Nie chcesz to nie mów.
Kiedy zjadłem, wstałem od stołu i nalałem mleka do miski z płatkami.
- Jazzy nie zje gofrów? - zdziwiła się.
- Zje. Ale zawsze je płatki. Ciociu?
- Hm?
- Gdybyś kochała dziewczynę... Ale ona byłaby z innym i miałaby z nim dziecko... Co byś zrobiła, gdybyś wiedziała, że nie jesteś jej obojętna, bo pozwoliła ci się pocałować?
- Jay... Jeżeli ją kochasz... Ale ona już ułożyła sobie życie... Daj jej prawo wyboru. Nie naciskaj, bo tylko oboje będziecie cierpieć.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć ze schodów zbiegła Jasmine a za nią Kim.
- Justin! - przytuliła mnie. - Co na śniadanie?
- A jak myślisz?
Szybko porwała łyżkę i zajęła się płatkami a ja wyszedłem do salonu i usiadłem w fotelu.
Ciocia ma rację. Nie mogę od niej wymagać, by do mnie wróciła.
- Jay - usłyszałem za sobą. - Nie zadręczaj się tym. Jeżeli cię kocha, to sama do tego dojdzie. Daj jej czas. Skoro się z tobą całowała, to ma mętlik w głowie i nie wie co robić. Daj jej pomyśleć.
Kiwnąłem głową i wyszedłem na taras. Wyciągnąłem papieros i zaciągnąłem się, by po chwili wypuścić dym z płuc.
- Nie powinieneś tyle palić - wujek Charlie stanął obok mnie. - Mogę jednego?
Wzruszyłem ramionami i podałem mu paczkę. Wujek podpalił i również się zaciągnął.
- Nie wiedziałem, że palisz -powiedziałem.
- Ja też nie wiedziałem, że palisz. Nie jesteś za młody?
Zaśmiałem się.
- Żartowałem. W twoim wieku różne rzeczy się robiło - rozmarzył się.
- Na przykład?
- Robiłeś to kiedyś w klasie w szkole?
- W łazience... I w kantorku... -pokręciłem głową. - Nie wiedziałem, że ty byłeś taki.
- Jaki? Młody, przebojowy, popularny? Byłem taki jak ty byłeś w liceum. Dopóki się nie zakochałem w Dianie.
Pomyślałem o Dove i poczułem ucisk w gardle.
- Zmieńmy temat - poprosiłem.
- W porządku - zaśmiał się. - Wiem,że nie miałeś okazji pogadać o takich rzeczach w rodzicami, ale mnie to interesuje. Ile miałeś lat jak przestałeś być prawiczkiem?
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Serio? - wybuchłem śmiechem. - Piętnaście... No może czternaście.
Zagwizdał z podziwem.
- Nieźle. A ta szczęściara, która zrobiła z ciebie faceta?
- Siedemnaście - uśmiechnąłem się, widząc przed oczami blondynkę.
- Co to była za laska... - rozmarzyłem się. - A te kształty... Wiesz co? Dzięki. Fajnie tak móc z kimś pogadać o wszystkim.- Zawsze możesz - poklepał mnie po plecach. - Pamiętaj.
Opuścił taras a ja wróciłem się do swojego pokoju chwilę później.
- Justin? Pobawisz się z nami w księżniczki? - moja siostra wbiegła do pomieszczenia. - Proszę, proszę!
Westchnąłem i dałem się zaciągnąć do jej pokoju.
OCZAMI DOVE
- Skarbie... Muszę coś kupić Jasmine na urodziny.
- Jakiej Jasmine?
- Siostrze Justina.
- Aha - zacisnął usta. - Idziesz do niego sama?
- Do niej - poprawiłam go. - Możesz iść ze mną - wzruszyłam ramionami.
- Pójdę. W razie, gdyby chciało mu się do ciebie dobierać.
- Ja pierdolę, nie rozumiesz, że idę na urodziny do dziecka a nie do niego!? Ile mam ci to powtarzać!? - krzyknęłam.
- Nie życzę sobie, żebyś na mnie krzyczała - powiedział ze spokojem. -Rozumiesz?
- A ty rozumiesz?
- Nie będziemy tak rozmawiać. Przyjdź jak ochłoniesz.
Wyszedł trzaskając drzwiami.
Pierdol się - pomyślałam.
Odetchnęłam głęboko.
Ok. Poniosło mnie, ale on nic nie rozumie. Nic do niego nie dociera!
Podeszłam do Nate'a, który zaczął płakać.
-.Shh... Shhh skarbie... - podniosłam go. - Pójdziemy sobie na spacer, huh? Kupimy coś małej. To twoja ciocia, wiesz? Chodź kochanie, pójdziemy po wózek.
Ostatnio z Nickiem się często kłócimy. Nie wiem dlaczego. Było tak dobrze. Ale każdy związek musi przejść przez mały kryzys.
Prawda?
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...