2~33.Pomyśl o nim

1.8K 102 21
                                    

- Braciszku? - rzuciłam się na łóżko i położyłam obok budzącego się Kale'a. - Mam prośbę.

- Czego może chcieć moja siostra z samego rana? - zapytał, przecierając oczy.

- Zostaniesz ze swoim ulubionym siostrzeńcem?

- Z powodu?

- Chcemy wyjść z Justinem i Jazzy. Proszę...? - posłałam mu proszący uśmiech.

- No jasne - zaśmiał się. - Chętnie.

- Dziękuję - pocałowałam go w policzek i pobiegłam do kuchni dokończyć szykowanie śniadania.

Zabrałam się za gofry a Justin wstawił wodę na kawę.

- Dove? - usłyszałam swoje imię i poczułam dłonie na biodrach.

- Hmm? - wtuliłam się w ramiona mojego chłopaka.

- Musimy porozmawiać - westchnął.

- O czym?

- Tylko się nie denerwuj - uprzedził mnie. - Muszę wracać.

- Gdzie? - zdziwiłam się.

- Do Seattle. Do domu.

Odepchnęłam go i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- Wiedziałaś, że to się zdarzy prędzej czy później. Przecież wiesz, że możesz jechać ze mną.

- Ale... Ja tam nie mam gdzie mieszkać. Właściwie tutaj też nie.

- Zamieszkasz ze mną - wzruszył ramionami. - Jazzy musi po wakacjach wrócić do szkoły. Zaczyna podstawówkę. Ryan załatwił mi pracę.

- U ciebie nie ma na tyle miejsca. Nie na nas czwórkę.

- Damy radę.

- Jazzy może chodzić do szkoły w Houston - pokręciłam głową. - Pracę też możesz tutaj znaleść.

- Przykro mi Dove - pokręcił głową. -Znajdziemy coś większego. Zamieszkamy razem. Ja jestem tu na wakacje. Nie na stałe.

- Przecież tutaj też możemy coś znaleźć. Justin... Przemyśl to jeszcze.

- Już postanowiłem. Nie mogę mieszkać cały czas u Diany. To nie jest mój dom.

Odwróciłam się i nerwowo postukałam paznokciami o blat wyspy kuchennej.

- Dove...

- Ja nie mam gdzie mieszkać -powiedziałam. - A tam nie chcę wracać. Tamto miasto źle mi się kojarzy. Znajdziemy sobie coś tutaj i wszystko będzie dobrze.

- Ja nie chcę tu mieszkać - Justin objął mnie w talii. - To miasto, to nie jest mój dom. Wróć ze mną. Poradzimy sobie. Ludzie mieszkają w gorszych warunkach. Zmieścimy się jakoś. Mam trzy pokoje.

- Ale nie są duże, jak tutaj.

- Ale to nie jest moje mieszkanie. Nie chcę cały czas siedzieć jej na głowie. Źle się z tym czuję. Wróć ze mną.

Westchnęłam i pokręciłam głową.

- Jay... Znajdę sobie coś małego... Tutaj.

Puścił mnie i zmarszczył brwi.

- To znaczy, że nie chcesz ze mną mieszkać? Chcesz zostać w Houston?

Kiwnęłam głową.

- A co z Natem? Co z nami? - zapytał. -Dove... Nie rozumiem. Nie chcę stracić kontaktu z tobą i moim synem.

- Justin...

- Ja pierdolę - uderzył ręką o stół. - Nie wierzę w to co się dzieje.

Zaklął jeszcze raz i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.

Zamknęłam oczy i usiadłam będąc zła na samą siebie.

- Co się stało? - Kale przyszedł do kuchni. - Czemu tak krzyczał?

- Pokłóciliśmy się - westchnęłam. -Justin chce wracać do Seattle.

- Siostrzyczko... Co w tym złego? - kucnął przede mną żeby móc spojrzeć mi w oczy.

- Ja nie chcę tam wracać. On się wściekł, bo wie, że staci kontakt z Natem.

- I z tobą. Po tym wszystkim co razem przeszliście, znowu będziecie z dala od siebie. Pomyśl o nim. Dopiero co się dowiedział, że ma syna.

- Wiem, ale...

- Nie ma ale, Dove. Musisz przyznać, że to było trochę egoistyczne.

Pokiwałam głową.

- Spróbuję do niego zadzwonić -wyciągnęłam komórkę i wybrałam do niego numer.

Jeden sygnał,  drugi...

- Co jest? - usłyszałam.

- Justin, wróć do domu. Porozmawiamy.

- Muszę się przewietrzyć.

- Przepraszam. Wiem, że jestem idiotką. Nie pomyślałam o nas. Przepraszam - powoli zaczynały mnie piec oczy. - Justin, przepraszam. Ja wiem, że...

- Nadal nie chcesz ze mną wrócić?

- Justin ja... - głos mi się załamał.

- Rozumiem - rozłączył się.

Zraniłam go.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz