- Jesteśmy - z zamyśleń wyrwał mnie słaby głos Justina. - Weźmiesz Nate'a?
Pokiwałam głową patrząc jak rozpina pasy Jasmine.
- Weź Bizzlego, niech pobiega.
Spełnił moją prośbę, wziął walizki, zaniósł je do mieszkania i wrócił do nas.
- W porządku? - spytałam.
- A jak myślisz? - przeniósł wzrok na mnie. - Ten psychol chce was skrzywdzić. Tylko dlatego, że jesteś ze mną. Nie może tak być Dove.
Zmarszczyłam brwi.
Chłopak uśmiechnął się smutno i pokiwał głową.
- Wiesz co to znaczy - wziął Jasmine za rękę i pociągnął ją w stronę domu.
- Nie, nie wiem co to znaczy! - podniosłam syna i poszłam na nimi. - Justin!
- Sądzę, że lepiej będzie jeśli zamieszkasz u Kale'a - powiedział, kiedy Jazzy pobiegła do swojego pokoju.
- Słucham? - położyłam Nate'a do wózka. - O czym ty mówisz?
- Nie możesz ze mną mieszkać, jeśli to stwarza niebezpieczeństwo. Może wtedy pomyśli, że nie jesteśmy już razem...
- Nie! Nie, Justin! - krzyknęłam. -Wróciłam tu by być z tobą! Nie zamierzam dać się zastraszyć!
- On może ci zrobić krzywdę! - położył dłonie na moich ramionach i spojrzał mi w oczy.
- Nie dbam o to, jeżeli to znaczy, że nie możemy być razem!
- Chcę dla ciebie jak najlepiej...
- To mnie nie zostawiaj! - odsunęłam się od niego.
Chłopak szybko mnie pociągnął i po chwili znalazłam się w jego ramionach.
- Błagam cię, nie zostawiaj mnie.
- Nie zostawię. Nigdy - szepnął. - Chodź, mam dla ciebie niespodziankę.
Zdziwiona podałam mu rękę i weszliśmy do pokoju obok.
- To pokój Nate'a - powiedział.
Pomieszczenie było pomalowane na niebiesko. Na środku stało łóżeczko, a przy ścianie jednoosobowe łóżko, potrzebne gdy już podrośnie. Białe mebelki, szafki, półki. Ramki na zdjęcia...
- Podoba ci się?
- Ale jak? Kiedy?
- Powiedziałem Ryanowi co i jak, a przed wyjazdem dałem mu jedną z moich kart, więc miał jak zapłacić.
- Boże, Justin... Dziękuję, jest piękny -objęłam go i pocałowałam.
Chłopak mruknął na zgodę i przyciągnął mnie bliżej siebie.
- I ty chciałeś żebym się wyprowadziła? - zapytałam przy jego ustach.
- To było głupie - szepnął.
- Bardzo głupie - chwycił mnie za pośladki bym objęła nogami w pasie i położył mnie na łóżku stojącym przy ścianie. - Justin, to pokój naszego syna... - zaśmiałam się, kiedy sięgnął do końcówki mojej koszulki.
- Trzeba go ochrzcić - powiedział między pocałunkami.
Jęknęłam z przyjemności, kiedy jego usta odnalazły moją szyję.
- Jazzy jest w domu - westchnęłam.
- Ona tu nie wejdzie.
- Skąd wiesz?
Przerwałam, kiedy usłyszałam dźwięk SMS-a. Justin zamarł nade mną i zamknął na chwilę oczy. Sięgnął po telefon i odblokował ekran.
- Co tam pisze? - spytałam, kiedy usiadł obok mnie.
- Rozbierz ją szybciej - szepnął.
- Ale skąd...? - rozejrzałam się po pokoju.
- Gdzieś musi być kamera - pokręcił głową. - Założę się, że w każdym pokoju jest.
- Trzeba to zgłosić.
- Nie! - kopnął w szafkę nocną. - Nie możesz nic zrobić, bo będzie jeszcze gorzej. Dove, przepraszam. To nie tak miało wyjść. Mieliśmy być szczęśliwi...
- Jestem szczęśliwa - przerwałam mu. -Znajdziemy kamery i wszystko się skończy.
Pokiwał głową. Rozejrzałam się po pokoju.
- Poszukam w sypialni, a ty zobacz tutaj.
OCZAMI JUSTINA
Zabiję go. Przysięgam, że go zabiję.
Rozejrzałem się po suficie. Czysto.
Zajrzałem pod kwiatki - pusto.
Wtedy zerknąłem w stronę szafy. Jest. Malutka kamerka była przyczepiona do drzwi.W tamtym momencie usłyszałem szczekanie Bizzlego. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do tylnego wyjścia na taras.
- Co jest piesku? - poklepałem go po pyszczku, ale on ciągle ujadał patrząc się w ogrodzenie.
- Justin, co się dzieje?! - usłyszałem.
- Nic, zaraz sprawdzę! - wyciągnąłem zza paska pistolet i odblokowałem go.
Podszedłem do bramy i rozejrzałem się.
- Jest tu ktoś?! - zawołałem - Bizzle, na co szczekałeś?
W tamtej chwili coś się poruszyło i z krzaków wybiegł kot.
Odetchnąłem z ulgą, schowałem pistolet i wróciłem do mieszkania.- To tylko kot - zwróciłem się do Dove. -Znalazłaś kamerki?
- Była w naszej sypialni i łazience. Nigdzie wiecej nie znalazłam.
- Skurwiel - skomentowałem, zaciskając zęby. - W porządku?
- Chyba tak - przytuliła mnie. - Jazzy zasnęła. Nate śpi... Obejrzymy coś?
- No jasne - pocałowałem ją w czoło.
-Proszę nie zachowujmy się tak. Nie pozwólmy żeby on nad nami zapanował.
- Boję się o was - westchnąłem. - Ale masz rację - pociągnąłem ją do sypialni. - Co włączyć?
- Cokolwiek - ziewnęła.
- Idź spać, oczy ci się same zamykają -uśmiechnąłem się.
- Ale się nawet nie przebrałam... -ułożyła się w moich ramionach i zamknęła oczy.
- Dobranoc kochanie - wtuliłem się w nią.
Rozejrzałem się po pokoju i sam zamknąłem oczy.
Co mam robić?
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...