Po pocałunku z Justinem nie mogłam się uspokoić. Wiem, że nie powinnam i, że zdradziłam Nicka, ale to nie jest najgorsze.
Najgorsze jest to, że mi się podobało.
Kiedy się z powrotem położyłam nie mogłam spać. Patrzyłam na mojego chłopaka i miałam wyrzuty sumienia.
Dlaczego ja zawsze mu ulegam?
Znowu pojawił się w moim życiu i teraz już wiem, że tak łatwo z niego nie zniknie. Tego się boję. Boję się tego co zrobi, bo kocham Nicka... Tylko Nicka. Kiedy chciałam usnąć, Nate zaczął płakać. Wstałam do niego i pocałowałam go w głowę.
- Już dobrze skarbie. Nie płacz.
Wzięłam go na ręce i zaczęłam kołysać.
- Shhh, no już dobrze... Nie płacz, bo mamusia będzie... Cichutko... Zaśpiewać ci?
Zaczęłam nucić kołysankę i czekałam aż mały już uśnie. Podskoczyłam, kiedy poczułam ręce na biodrach.
- Daj mi go - poprosił Nick. - Widzę, że jesteś zmęczona.
- Nie mogłam spać - podałam mu syna. - Dziękuję.
Pocałował mnie w czoło i sam zaczął bujać Nate'a w ramionach.
- Może z nim zostanę? - zaproponowałam.
- Idź spać - poprosił. - Dam sobie radę, a ty się wyśpij.
- Kochany jesteś - westchnęłam, kładąc się na łóżku. - Gdyby coś się działo...
- Śpij - zaśmiał się, nucąc Nathanowi.
Zamknęłam oczy.
***
Kiedy rano się obudziłam poczułam rękę na talii.
Obróciłam się i omal nie krzyknęłam ze strachu.
- Spokojnie kochanie... - powiedział Justin. - Jestem przy tobie. Już nic ci nie grozi.
- Justin... - wtuliłam się w niego on mnie mocno objął. - Nie zostawiaj mnie...
- Nigdy cię nie zostawię kochanie -pocałował moje czoło, gładząc mnie po plecach. - Nigdy.
Pocałował mnie a ja zamknęłam oczy i oddałam pocałunek.
Kiedy jego usta odnalazły moją szyję westchnęłam i szepnęłam jego imię.
***
Obudziłam się oddychając szybko.
To tylko sen. Nie ma Justina. Spojrzałam na leżącego obok mnie Nicka i odetchnęłam z ulgą.Nawet nie wiem dlaczego moje oczy wypełniły się łzami. Cichutko szlochałam zakrywając dłońmi twarz.
- Skarbie, co się stało? - Nick się obudził i objął mnie ramieniem. -Dlaczego płaczesz?
Pokręciłam głową i otarłam łzy.
- Chodź do mnie mała - położyłam się w jego ramionach opierając głowę na jego piersi. - Cokolwiek ci się śniło... To się nigdy nie zdarzy, to był tylko sen...
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
OCZAMI JUSTINA
Około trzeciej trzydzieści w nocy zaczęło mnie nosić. Jak co noc. Wstałem i zacząłem chodzić po pokoju paląc jednoczenie papierosa. Odkąd jestem tutaj nic nie wciągnąłem, nic nie wziąłem, ale dłużej nie dam rady. Potrzebuję tego.
- Kurwa - zakląłem, kiedy oparzyłem się niedopałkiem fajki.
Wrzuciłem peta do popielniczki i wyszedłem na balkon. Niebo wciąż było ciemne a ja wciąż przed oczami widziałem Dove. Wciąż czułem jej usta na swoich. Wciąż o niej myślę.
Czuję się dosyć samotny. Zagubiony. Mam przyjaciół, ciotkę, wujka i wspaniałą siostrę, ale brakuje mi dwóch najbliższych mi osób. Matki i dziewczyny która mnie zmieniła na lepsze. Gdzie jesteś, kiedy cię potrzebuję mamo? Gdzie jesteś, kiedy nie daję sobie rady? Było mi zimno. W końcu wyszedłem na dwór w samych bokserkach, ale mimo tego, że to głupie to czułem się dobrze, bo czułem, że jestem. Że istnieję. To chore, ale czasami mam wrażenie, że wędruje między światem żywych a umarłych. Że trzyma mnie tylko Jazzy przy życiu. Cofnąłem się do pokoju i rzuciłem na łóżko.
Mam głupie wrażenie, że Dove ma mi za złe ten pocałunek.
Może i przesadziłem, ale trudno. Nic na to nie poradzę. Kocham ją.
Sięgnąłem po telefon i odblokowałem Go. Była 3:43.Wybrałem numer dziewczyny i czekałem na sygnał.
Hej, tu Dove. Nie mogę teraz rozmawiać, zadzwoń później.
Zajęte.
OCZAMI DOVE
Cześć, tu Justin. Nie mogę odebrać, zadzwoń później lub nagraj wiadomość.
Zajęte.
CZYTASZ
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...