- Justin?
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Szatyn stał przede mną równie zaskoczony jak ja. Nie mogłam nic więcej powiedzieć. Zamurowało mnie.
- Ja... - Justin pokręcił głową i stanął bliżej mnie. - Nie sądziłem, że cię jeszcze zobaczę... Nic się nie zmieniłaś. Tak samo piękna...
Dotknął delikatnie mojego policzka. Położyłam rękę na jego dłoni i zdjęłam ją z mojej twarzy.
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem - uśmiechnął się smutno. -Powiedz coś.
- Nie wiem co... - szepnęłam.
OCZAMI JUSTINA
- Cokolwiek - poprosiłem.
Nie mogłem w to uwierzyć. Straciłem wszelką nadzieję na to, że ją jeszcze zobaczę, porozmawiam, dotknę, a ona stoi przede mną - piękna jak zawsze.
Kiedy dziewczyna nie odpowiedziała na moją prośbę, podszedłem do niej i delikatnie wziąłem jej dłoń obserwując jak jej wzrok spoczywa na naszych splecionych palcach. Pociągnąłem ją ostrożnie w swoją stronę i przysunąłem ją do siebie wolną rękę kładąc jej z tyłu pleców. Widziałem jak przełyka ślinę i robi wszystko, by nie spojrzeć mi w oczy.
Ponownie położyłem jej dłoń na policzku i kciukiem zakreśliłem jej na nim kółka.- Kurewsko tęskniłem... - wyszeptałem. - Spójrz na mnie...
Dove podniosła wzrok i jej oczy spojrzały w moje.
- Justin...
Oddychała szybko i nierówno i patrzyła na mnie z przerażeniem w oczach. Kiedy ostrożnie zbliżyłem twarz do niej odchyliła głowę i wyplątała się z moich objęć.
- Nie mogę - pokręciła głową. - Mam chłopaka.
- Wiem - pokiwałem głową. - I dziecko.
- Tak. I dziecko. Justin... Ja też tęskniłam. Ale to co było między nami już dawno minęło. Mam swoje życie. Nowe, bez ciebie. Schrzaniłeś dwa lata temu i się wszystko skończyło. Już cię nie kocham.
Zabolało.
- W porządku. Rozumiem -uśmiechnąłem się smutno. - Ale spotkajmy się... Tak żeby pogadać. Opowiesz mi co u ciebie czy coś.
- To nie jest dobry pomysł.
- Proszę - spojrzałem na nią błagalnie. - Tylko pogadamy.
Dziewczyna westchnęła i pokiwała głową.
- Ok. Nie zmieniłam numeru - powiedziała. - Do zobaczenia Justin.
- Do zobaczenia.
Dove szybko zabrała swoje rzeczy i rezygnując z zakupów opuściła sklep.
Wciąż do mnie nie dociera co się przed chwilą stało. Była tak blisko, a jednak tak daleko. Nie wierzę, że już nic do mnie nie czuje.Gdyby tak było nie zgodziłaby się ze mną spotkać, prawda?Szybko zrobiłem resztę zakupów i wróciłem do domu.
- Cześć Charlie - powiedziałem do męża cioci.
- Cześć Jay.
- Proszę - oddałem cioci produkty i resztę pieniędzy. - Gdzie Jazzy?
- Usypia. Położyłam już je spać. Cały czas się bawiły w dom. Chyba się polubiły.
- Ok. To ja już też się położę.
- A kolacja?
- Ciociu... - przytuliłem ją. - Nie jestem głodny. Dobranoc.
BINABASA MO ANG
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...