2~7. Nic się nie zmieniłaś.

2.2K 105 37
                                    

- Justin?

Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Szatyn stał przede mną równie zaskoczony jak ja. Nie mogłam nic więcej powiedzieć. Zamurowało mnie.

- Ja... - Justin pokręcił głową i stanął bliżej mnie. - Nie sądziłem, że cię jeszcze zobaczę... Nic się nie zmieniłaś. Tak samo piękna...

Dotknął delikatnie mojego policzka. Położyłam rękę na jego dłoni i zdjęłam ją z mojej twarzy.

- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem - uśmiechnął się smutno. -Powiedz coś.

- Nie wiem co... - szepnęłam.

OCZAMI JUSTINA

- Cokolwiek - poprosiłem.

Nie mogłem w to uwierzyć. Straciłem wszelką nadzieję na to, że ją jeszcze zobaczę, porozmawiam, dotknę, a ona stoi przede mną - piękna jak zawsze.

Kiedy dziewczyna nie odpowiedziała na moją prośbę, podszedłem do niej i delikatnie wziąłem jej dłoń obserwując jak jej wzrok spoczywa na naszych splecionych palcach. Pociągnąłem ją ostrożnie w swoją stronę i przysunąłem ją do siebie wolną rękę kładąc jej z tyłu pleców. Widziałem jak przełyka ślinę i robi wszystko, by nie spojrzeć mi w oczy.
Ponownie położyłem jej dłoń na policzku i kciukiem zakreśliłem jej na nim kółka.

- Kurewsko tęskniłem... - wyszeptałem. - Spójrz na mnie...

Dove podniosła wzrok i jej oczy spojrzały w moje.

- Justin...

Oddychała szybko i nierówno i patrzyła na mnie z przerażeniem w oczach. Kiedy ostrożnie zbliżyłem twarz do niej odchyliła głowę i wyplątała się z moich objęć.

- Nie mogę - pokręciła głową. - Mam chłopaka.

- Wiem - pokiwałem głową. - I dziecko.

- Tak. I dziecko. Justin... Ja też tęskniłam. Ale to co było między nami już dawno minęło. Mam swoje życie. Nowe, bez ciebie. Schrzaniłeś dwa lata temu i się wszystko skończyło. Już cię nie kocham.

Zabolało.

- W porządku. Rozumiem -uśmiechnąłem się smutno. - Ale spotkajmy się... Tak żeby pogadać. Opowiesz mi co u ciebie czy coś.

- To nie jest dobry pomysł.

- Proszę - spojrzałem na nią błagalnie. - Tylko pogadamy.

Dziewczyna westchnęła i pokiwała głową.

- Ok. Nie zmieniłam numeru - powiedziała. - Do zobaczenia Justin.

- Do zobaczenia.

Dove szybko zabrała swoje rzeczy i rezygnując z zakupów opuściła sklep.
Wciąż do mnie nie dociera co się przed chwilą stało. Była tak blisko, a jednak tak daleko. Nie wierzę, że już nic do mnie nie czuje.Gdyby tak było nie zgodziłaby się  ze mną spotkać, prawda?

Szybko zrobiłem resztę zakupów i wróciłem do domu.

- Cześć Charlie - powiedziałem do męża cioci.

- Cześć Jay.

- Proszę - oddałem cioci produkty i resztę pieniędzy. - Gdzie Jazzy?

- Usypia. Położyłam już je spać. Cały czas się bawiły w dom. Chyba się polubiły.

- Ok. To ja już też się położę.

- A kolacja?

- Ciociu... - przytuliłem ją. - Nie jestem głodny. Dobranoc.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon