-6-

22.4K 1.2K 95
                                    


Wpatrywałam się w podarowaną mi, dziwną broń z ciekawością i odrazą równocześnie. Nie myślałam o brunecie poważnie, tymczasem okazało się, że był on prawdziwym gangsterem. Zwykłego badboy'a nie byłoby stać na nóż ze szczerego złota. 


— Wybacz, Rachel. Kolejka była jak stąd do Chicago — zaśmiała się Jo, wrzucając siatki z zakupami na tył samochodu. Schowałam broń w kieszeń bluzy, wyrzucając opakowanie po niej, jak to miałam w zwyczaju, za okno, które zaraz po tym zamknęłam. 


— Jasne, rozumiem. — Wruszyłam ramionami. — Przynajmniej się... Wyciszyłam — szepnęłam, zdejmując z głowy kaptur.


— O masz, a ja ci kupiłam na uspokojenie ciasteczka Oreo — powiedziała z szerokim uśmiechem.

— Jestem zła. — Zrobiłam gniewną minę.

— Nic nowego— zaśmiała się, rzucając we mnie niebieskim pudełkiem. Usiadła za kierownicą i spojrzała z jak wielkim trudem zabierałam się za otworzenie opakowania. Ledwo co obcięłam paznokcie, więc zadanie to wydawało się być zagadką. — Daj to, sieroto. — Wyrwała mi paczkę, otwierając ją bez jakiegokolwiek problemu.

— Mądra, bo ma tipsy — mruknęłam z nutą rozbawienia w głosie, czemu Jo stanowczo zaprzeczyła. Udając, że się na mnie obraziła, bez słowa postanowiła odwieźć nas, po całym dniu wrażeń, do spokojnego, cichego mieszkania na przedmieściach piekła, o nazwie Miasta Aniołów.


***


Farbowana blondynka z wielkim zapałem nosiła torby do domu, toteż zdążyłam wziąć jedynie dwie z siatek, uważając przy tym, aby prezent od gangstera nie wypadł mi z kieszeni. Sama nie wiedziałam, dlaczego ukrywałam tę broń przed Jo, ale czułam jedno — było to nieuczciwe i zamierzałam wydać ten sekret jeszcze tego wieczoru.


Wyciągając zakupy z wielkich toreb, spowodowałyśmy, że zarówno lodówka, jak i wszystkie szafki kuchenne, łącznie z szafą uprzywilejowaną dla Hoodiego, zapełniły się po brzegi. Jo kupiła dla mojego psa gryzaka na zgodę, dlatego przestał patrzeć na nią spode łba. Wszystko wracało do normy.


Hoodie ostatnie resztki karmy dostał, gdy przyjechałyśmy szukać karty kredytowej, więc kolejną porcję wyznaczoną miał na godzinę dzwudziestą. Spoglądając na zegarek, doszłam do wniosku, że dochodziła osiemnasta, podczas kiedy Jo nie poukładała wciąż swoich rzeczy. Przypomniałam jej o tym, przez co rzuciła wszystko i udała się do swojej sypialni. Miał chwilę, by ze spokojem skorzystać z laptopa, którego blondynka zostawiła w salonie i zalogować się na pocztę.


Pomieszczenie, w którym przebywałam, miało dziwny, kremowy kolor i mnóstwo zielonych roślin, przypominających miniaturowe palmy. Na środku stał niewielki, ale plazmowy telewizor i jasnobrązowy stolik z dwoma fotelami o tej samej barwie po swojej lewej i prawej stronie.
Dywan był w afrykańskich barwach i przedstawiał coś w stylu egipskich hieroglifów z pół ludźmi, pół zwierzętami, znajdującymi się wprost z każdej perspektywy. Był on tak duży, że zajmował większą część podłogi, aż do okna w centrum salonu i kończył się ciut przed grzejnikiem. Zastanowiłam się gdzie jest kotłownia, w której mogłybyśmy napalić, aby ogrzać wodę i dom.
Otworzyłam nasz stary szajs firmy Phillips, wpisując w wyszukiwarkę interesujący mnie temat. Zalogowałam się na swoje konto i weszłam w nieodebrane wiadomości.



Od: cornelia.cooper@gmail.com   08:21

Córeczko! Na pewno nie zalogujesz się tak szybko na pocztę, ale chciałam ci przypomnieć, byś podała mi dokładny adres waszego domu w Los Angeles. Mam nadzieję, że bawicie się wyśmienicie i swoje wakacje rozpoczęłyście z wielkim bum! Czekam na odpowiedź!
PS: Co oznacza to "xd"?

Game with badboys ✔️Where stories live. Discover now