Wyszłam na korytarz, który prowadził na zewnątrz. To tam odbywała się dobra walka. Przy drzwiach stała Shmi, resztę gdzieś powiało.
Kiedy usłyszała ciało przesuwane po podłodze, gwałtownie się odwróciła.
- Lynn, musimy spierdalać! Ich wciąż przybywa, a zostałyśmy tylko my! - zaczęła wymieniać rozpaczliwym głosem, a ja ustałam obok i zbadałam teren. Trzeba szybko rzucić się do auta, aby odjechać.
- Gdzie reszta? - zdziwiłam się.
- Cloud krąży wokół auta.. - szepnęła, a ja dopiero spostrzegłam jej fioletowe końcówki włosów falujące na wietrze, kiedy wychylała się, aby strzelać do przybywających gości. Równocześnie z rudą siostrą załatwiłyśmy zbliżających się kolesi, którzy nas zauważyli. - Długo nie wytrzyma!
- A co z Lottie i Katy? - brnęłam.
- Są.. na tyle auta. - widziałam jak łzawią jej łzy. - Lottie zginęła na miejscu, a Cat jeszcze żyła jak ją kładłyśmy. - kiwnęła głową. Spostrzegłam jej krwawiące ramię i spoconą twarz.Wiedziałam, że nie powinnam ich zostawiać.
Ale miałam ważne rzeczy na głowie.
Zemsta pochłonęła moją duszę, przeniknęła ją do każdej drobnej cząsteczki. Na wieść o śmierci nawet się nie ruszyłam. Bolało mnie to bardziej, niż czysta wiadomość.
- Biegnij. - orzekłam i kazałam jej biec pierwsza. Kiedy robiąc fikołka, dotarła do auta, ja zarzuciłam sobie sukę na plecy i wolnym krokiem przemierzyłam cały teren.
- NIE STRZELAĆ! MA SZEFOWĄ! - krzyczeli.To było zrozumiałe. Zachciało mi się aż od tego śmiać. Kazałam Shmi wsiąść za kierownicę, a Simonę rzuciłam na tyły, pod nogi Cloud, która patrzyła na leżące bezwładnie blondynkę i brunetkę.
Też im się przyjrzałam.
Niby spały, ale jednak nie ruszały się.
Lottie miała całkowicie zakrwawioną koszulkę, wiedziałam, że nie cierpiała długo. Strzał prosto w serce nie bolał jej tak, jak będzie bolał mojego brata i Percy'ego. To oni oberwą, nie ona.
W tamtej chwili zrobiło mi się szkoda małej Lexie. Dziewczynka wychowa się bez matki. Nigdy jej już nie zobaczy.
- Co z kittyknight? - szepnęłam, a Cloud pokręciła mi przecząco głową, cicho łkając. Po chwili wybuchnęła jednak głośnym szlochiem. Shmi starała sie zachować zimną krew i jechała tak szybko jak mogła, nawet jeśli nigdy wcześniej tego w ten sposób nie robiła. Dwa jaguary goniły nas, ale skręty w dzielnice i wąskie ścieżki zbłądziły duże wozy, zostawiając nas w spokoju.
- Ja tak bardzo nienawidziłam Lottie, a ona mnie dziś obroniła! - popatrzyła na mnie z goryczą. - Ja tam powinnam zginąć, nie ona! - ścisnęła pięści.Żadna z nas nic nie odpowiedziała. Patrzyłam na dwie przyjaciółki i dziwiłam się sama sobie, że nadal mam w sobie pustkę. Nie spodziewałam się, że żądza zemsty i zło pochłoną mnie do reszty. Nie mogłam uwierzyć w to, że stałam się sto razy gorsza, niż Lady Killer. Że nie będę cierpieć.
Nie będę płakać.
- Jedź na cmentarz Herp Fire, chyba wiesz gdzie to jest. - popatrzyłam na rudą, a ona lekko pokiwała głową i skręciła w lewo.
- Co chcesz zrobić? - szepnęła.
- To, co należy. - orzekłam. - Musimy je przecież pochować.
- Ale chłopaki, oni nawet..
- Będziemy wyciągały je z auta przed willą mojego ojca? Do reszty zgłupiałaś?! - krzyknęłam na nią.Odwróciła twarz od szyby.
Chciała mi przywalić i powiedzieć jaką to jestem zimną suką. Wiedziałam, że tak jest, ale nawet to nie potrafiło mnie zniechęcić. Nie chciałam czuć smutku, żalu. Chciałam jak najszybciej zająć się tą szmatą.
![](https://img.wattpad.com/cover/83916330-288-k759493.jpg)
YOU ARE READING
Game with badboys ✔️
ActionTrylogia gangów z Los Angeles. Odważysz się z nimi zagrać? ******* Książka do remontu (I część napisana w 2016 roku, gdy miałam 15 lat). Treść książki zawiera wulgaryzmy i sceny przeznaczone dla osób powyżej osiemnastego roku życia. Czytacie na włas...