XXXIX

630 35 3
                                    


- Czy twój brat był od ciebie dwa lata starszy? - dociekiwałam.
- Chyba tak, miałam dwa latka, gdy nas rozdzielono. - wzruszyła ramionami. - Co ma moja historia do uwolnienia Carlosa? - zdziwiła się.
- Bo Noah był dawnym członkiem gangu mojego ojca i jego przyjacielem. - oznajmiłam, a ona stanęła w miejscu jak wryta. - Na dodatek to prawdziwy ojciec Carla. - zatrzymałam się, aby spojrzeć na jej reakcję. Była niesamowita. Brunetka od razu wiedziała, co to oznacza. Ruszyła pędem do samochodu i popatrzyła na mnie z pewnego rodzaju wyrzutem.

- Rusz dupę, pora uratować twojego faceta!
- I twojego brata. - kiwnęłam głową, a ona uśmiechnęła się szeroko i pozwoliła, żebym skoczyła za kierownicę. Będąc obok siebie w wielkim, sportowym samochodzie, między nami coś "zaiskrzyło", jeśli można tak to nazwać. Cieszyłam się, że nie jestem sama w tej niewyrównanej walce.

Chciałam, żeby ktoś mi pomógł, zwłaszcza, że nie powinnam mieszać w to najbliższych przyjaciół, a przede wszystkim informować o czymś takim rodziców. Oni na pewno nie puściliby mnie samej, ani nie chcieliby, abym dalej walczyła. Dla nich Carlos jest nic nie wartym gówniarzem, ale ja go kocham, mimo wszystko. Nie pozwolę by jakaś głupia szmata wszystko przekreśliła.

On nie może wybrać jej, to do niego całkowicie niepodobnie. Udowodnię Percy'emu, że się mylił.
- Ivy, skręć. - zaśmiała się do mnie brunetka, wywrywając tym samym z krainy rozważań.

Wykonałam dane polecenie i podgłosiłam, nieco, lecącą muzykę.

- Jak mamy wejść do kryjówki Valentines? Nic o nich prawie nie wiemy, gdyby De Poole go miał, wszystko poszłoby jak z płatka. - zapytała.
- Nie wiemy PRAWIE nic o Valentines, Cat. - mruknęłam z lekkim uśmieszkiem, a ona poruszyła lekko brwią i zabrała się za rozpakowywanie czarnej torby. Mój kij bejsbolowy i zestaw noży z granatami poszły na tył, tak samo jak mocny obrzyn z trzema zapasowymi magazynkami, które sobie przywłaszczyła. Oprócz tego wyjęła mój wielki notes, kilka dziwnych urządzeń i dodatków.
- Notes? - zaśmiała się i zaczęła czytać. - "Jak zwabić przeciwnika:
METODA I - rzut kamieniem w krzaki znajdujące się nieopodal naszego umiejscowienia (metoda mamy)
METODA II - daj się zauważyć i zwab w przygotowaną wcześniej pułapkę (metoda chłopaków) METODA III - ustaw lustra dookoła i udawaj, że jest was więcej (metoda inteligentnej ciotki Jo)".. Czy to już stosowane metody?
- I wszystkie skuteczne jak dotychczas. - kiwnęłam głową.
- "SŁABE PUNKTY VALENTINES:

1. Royce ukrywał swoje dzieci, w takim razie nie chciał, aby ktoś z zewnątrz o nich wiedział. Połowa gangu może nawet nie wiedzieć jak wygląda jego córka, a gra z nimi od około czterech dni to nie zdążyli się jej przyjrzeć. Będzie więc można zatem się za nią podać. W tym celu wykorzystam kij bejsbolowy z inicjałami Royce'a Spencer'a.

2. Zależy im na mapach, więc jeśli damy im sfałszowane teksty, pójdą je od razu przejrzeć, wtedy do pomieszczenia można wrzucić bombę i wysadzić ich wszystkich.
3. Każdy z gangu posługuje się charakterystyczną bronią, którą jest obrzyn. Zachowując się naturalnie, uznają, że należysz do gangu. Wystarczy tylko, że będziesz miała w swoim stroju w kolorze czerni, konkretny, czerwony dodatek." Ciekawe, Ivy. Muszę przyznać, że jesteś spostrzegawcza. - zaśmiała się. - Ty prędzej wyglądasz na córkę Spencer'a, więc to będzie łatwe zadanie. Zgromadzisz większość w jednym miejscu i zostawisz im mapy, mówiąc, że zaraz wrócisz. Ja założę tę czerwoną apaszkę.. - wyjęłam rzecz w torby. - ..i skoczę wcześniej, żeby zostawić tam kilka min. Gdy schowamy się w odpowiednim miejscu, wysadzimy ich. Zbiegnie się kilku gości, więc rozrzucę jeszcze te po ścianach lub gdziekolwiek indziej i ich też się pozbędziemy. Wtedy ty ruszysz do Simony i Carlosa, a ja zabezpiecze tyły. Wkroczymy do akcji, odbijemy go i wskoczymy do auta. Będą nas gonić, ale ten GPS, który przywiozłaś powinien wskazać nam jakieś dobre, kręte drogi.
- I o coś takiego dokładnie mi chodziło. Musiałabym wszystko załatwić sama, ale to chyba cud, że akurat do mnie przyszłaś. - kiwnęłam głową.
- Żaden cud! Śledziłam cię odkąd wyjechałaś z domu. - zaczęła się śmiać. - Miałam wielkiego doła, ale widocznie jest jeszcze ktoś dla kogo muszę powalczyć. W sumie nie planowałam żadnej bójki, jednak mam na coś takiego wielką ochotę.
- Nie będziesz czekać. Zostało tylko dwieście metrów. - zatrzymałyśmy się na chwilę, więc wyciągnęłam dziwne urządzenie skonstruowane kiedyś przez Noah'a, a udoskonalone przez Eddie'go, które swoim wyglądem przypominało mi tablet i wystukałam na nim kilka informacji. Od razu wyświetliło się, że Simony akurat nie ma w kryjówce. Zadowolona takim obrotem spraw przygotowałam się do misji razem z towarzyszącą mi brunetką i bez jakiegokolwiek wahania wjechałam na ich teren.
- ZATRZYMAĆ SIĘ! - warknął ochroniarz i zajrzał nam przez szybę do środka.
- Będziesz zatrzymywał swoją szefową, gnoju? - warknęła jak najbardziej jadowitym głosem i przejechałam reką po leżącym obok mnie kiju bejsbolowym. - Tak jak mówiłam, wracam od De Poole'a. Przywiozłam mapy, które będziemy musieli rozgryźć.
- Ach, zapomiałbym. - ukłonił się lekko. - Zwołać..

Game with badboys ✔️Where stories live. Discover now