-31-

9.4K 619 44
                                    


Zamrugałam kilkakrotnie oczami i zajrzałam nieśmiało do środka. Czyżby Charlie słyszał naszą  rozmowę? Zobaczyłam blondwłosego chłopaka, leżącego na łóżku do góry nogami, w czarnej, rozpiętej do połowy koszuli i ciemnych dżinsach, bezwładnie okalających jego długie nogi. Jasne włosy chłopaka choć roztrzepane na wszystkie strony, sprawiały wrażenie, jak gdyby pracował nad tą fryzurą długie godziny. 

- Skąd wiedziałeś, że to ja? - zapytałam cicho, stwierdzając w połowie wypowiedzi, że palnęłam głupotę. Weszłam do pomieszczenia i zamknęłam za sobą drzwi, kierując się tym samym w stronę jego łóżka. Chłopak grał na tablecie w jakąś gangsterską grę, czemu właściwie nie mogłam się dziwić.

- Wywnioskowałem po krokach i intensywności pukania - zaśmiał się i odłożył urządzenie elektroniczne na bok, siadając tym samym na łóżku w normalnej postawie.

- A więc jestem przewidywalna - parsknęłam, zakładając włos na ucho. - Robisz coś konkretnego?

- Chyba raczej, czy robiłem? - Skinął mi głową na tablet, a ja w myślach walnęłam się z liścia za kolejną wypaloną, absolutnie nieprzemyślaną głupotę.

- Ja... Ech, nie dziwisz się, że do ciebie przyszłam? - Skrzyżowałam ręce, stając nad jego łóżkiem.

- Trochę. - Kiwnął głową. - Trening masz za półtorej godziny.

- Trening, trening, trening. - Wywróciłam oczami. - Dzisiaj nie ma treningu. - Skrzyżowałam ręce i posłałam mu jedno z poważniejszych spojrzeń.

- Jeśli wolisz przedłużyć sobie czas do uczestniczenia w misji, ok. To twoja decyzja. - Wzruszył ramionami i oparł się plecami o znajdującą się za nim ścianę.

- I tak go przedłużę, bo wyjeżdżam z Jo do Japonii. Zapomniałeś o czymś tak istotnym? - Zrobiłam przesadnie pretensjonalną minę.

- Faktycznie. Oby Japończycy nie byli w twoim typie. - Uniósł z rozbawieniem jedną brew, a ja spaliłam buraka.

- Kto wie. - Poprawiłam luźno leżącą na mnie czarną bluzkę i sapnęłam. - A zanim wyjadę... Mogę wiedzieć, co tak naprawdę jest między nami?

- Powietrze i skrawek łóżka - zaśmiał się, siadając wśród poduszek po turecku, a ja spiorunowałam go spojrzeniem. - Usiądź, bo denerwuje mnie jak tak stoisz. - Nawet nie ruszyłam się z miejsca. - Rachel, proszę cię.

- Nie, nie będę się ciebie słuchała. Mam po prostu dość. - Machnęłam rękoma. - Po co mnie wtedy pocałowałeś? - Ugryzłam usta od wewnętrznej strony, usiłując zatrzymać zbierające mi się w oczach łzy. - No po co? Żeby teraz tak po prostu mnie ignorować? To bez sensu, Charlie. Zachowujesz się jak gnojek.

Blondyn oparł głowę o ścianę i popatrzył chwilę w sufit.

- Usiądź, to pogadamy - szepnął.

- Nie, nie usiądę. - Wywróciłam oczami.

- Ja zachowuje się jak gnojek, a ty jak mała dziewczynka! - krzyknął, przybliżając się do mnie twarzą.

Bez słowa, złowrogo popatrzyłam w jego niebieskie oczy i usiadłam we wskazanym mi miejscu, wysyłając mu swój zabójczy wzrok.

- Coś za coś - mruknęłam pod nosem.

- Rachel, to nie tak, że ja cię ignoruje. Po prostu nie chcę, aby ktokolwiek wiedział - wyznał, ku mojemu niezadowoleniu.

- Nie będę niczyją dziewczyną na niby! - krzyknęłam. - Wstydzisz się mnie? Bo nie jestem najseksowniejszą dziewczyną w gangu? Nie jestem dobrze ustawiona? Nie potrafię zabijać z zimną krwią?

- Rachel, do cholery! Robię to by cię chronić. - Złapał mnie za rękę, ale szybko mu ją wyrwałam.

- Przed kim, co? Przed Martinezem?  Ja na twoim miejscu bałabym się bardziej o siebie - zaśmiałam mu się sarkastycznie w twarz, a po chwili poczułam spadającą po moim policzku zimną, słoną kroplę wody. Blondyn przypatrzył mi się chwilę i od razu złapał w swoje silne ramiona.

- Tylko nie płacz, jasne? Nienawidzę, kiedy płaczesz. Nienawidzę, słyszysz? - szepnął mi do ucha i mocno do siebie docisnął.

- Jesteś zwykłym sukinsynem, Charlie. Narobiłeś mi nadziei! - Uderzyłam go w ramiona i wyrwałam się ze szczelnego ucisku. - Dlaczego musiałam zakochać się w takim dupku? - Pokręciłam niedowierzająco głową i wybiegłam z pokoju niczym burza. Mogłam się spodziewać, że rozmowa z nim nie przyniesie jakichkolwiek pozytywnych efektów.

- Rachel, zaczekaj! - Usłyszałam za sobą ciężkie kroki, które nie zdążyły mnie dogonić, bowiem wpadłam do swojego pokoju i zamknęłam go na kilka spustów. Osunęłam się po drzwiach i usiadłam na podłodze, ciągle płacząc. - Rachel, otwórz. Rachel, błagam cię, bądź poważna. Słyszysz?

Siedziałam cicho, co chwila tylko bezdźwięcznie łkając. Żałowałam, że tak łatwo się rozkleiłam i wyznałam mu prawdę. Naprawdę go pokochałam. Gdyby to było nieprawdą, nie chciałabym czegoś więcej, nie potrzebowałabym jego bliskości i opieki. Nie potrzebowałabym jego.

- Co tu się dzieje? - Usłyszałam wkurzony głos mojej przyjaciółki. Był stłumiony przez pukanie blondyna do drzwi, ale w myślach byłam sobie w stanie odtworzyć obraz jej oburzonej i zirytowanej twarzy. - Przyznaj, co zrobiłeś Rachel albo przysięgam, że więcej jej nie zobaczysz. - Wyobraziłam sobie jak groziła mu palcem.

- Co jej zrobiłem? - zapytał sarkastycznie. - O to chodzi, że nic.

Pokręciłam niedowierzająco głową, widząc w myślach pokerową minę blondynki. W głębi duszy rozbawiło mnie, że i ja, i Charlie powiedzieliśmy jej to samo.

- I w tym jest problem - mruknęła. - Czy ty kiedykolwiek nauczysz się zachowywać jak facet?

- Nie pouczaj mnie, Amy. Jestem szefem tego gangu i nie masz... - zaczął, ale jej pewny siebie głos, po chwili mu przerwał.

- W dupie mam to, kim jesteś. Ważne jest, że skrzywdziłeś moją przyjaciółkę, a tego się nie wybacza - syknęła. - Jeszcze dziś spakujemy walizki i stąd odejdziemy.

- Skoro należycie do gangu to nie możecie sobie ot tak odejść, kochana. Jedynym sposobem opuszczenia grupy jest śmierć, nie pamiętasz? - zapytał sarkastycznie.

- Jeśli będziesz na tyle odważny by nas zabić, powodzenia - warknęła i słychać było jak go wyminęła.

- Nie wiesz z kim grasz, Amy.

- Ale wiem, kto jest twoim przeciwnikiem, Coleman.

Otworzyłam drzwi, widząc ich, łudząco podobne, wpatrujące się w siebie, zabójcze miny. Byłam w stanie przysiąc, że nie byłabym w stanie jednoznacznie stwierdzić, od kogo emanowało większą grozą. Wyglądali, niczym psychopatyczne bliźnięta.





Game with badboys ✔️Where stories live. Discover now