Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE

14

- No pewnie, ale nie ćpasz.

- Okej - Zaśmiałem się. W końcu! Kurwa w końcu!

- Właśnie jak Nathan? Wrócił już?

- Nie chcesz wiedzieć...

- Dawaj, dawaj, chcę.

- To co Jason. Po prostu identyczny.

- Ale z wyglądu czy z zachowania?

- To i to... Ostatnio wrócił naćpany...

- Weź mi go daj.

- Okej..

Chwilę poczekałem. Ten cały jego wyjazd go spierdolił.

- No co tam?

Zapytał.

- Ja bym mógł o to zapytać...

- Nie wiem o co ci chodzi.

- Nathan.. o co chodzi z tym, że byłeś naćpany?

- Nic, po kimś to mam tatusiu...

- Czy ty mi coś sugerujesz?

- Widziałem ten twój koncert w Anglii.

- Jestem dorosły i mogę robić co chce, a ty jesteś moim synem i w dodatku nie jesteś pełnoletni, a ja tak.

- Ćpałeś jak nie byłeś pełnoletni.

- Nathan... Dlaczego się tak zachowujesz?

- Zdradziłeś matkę i się jeszcze czepiasz.

- Nie zdradziłem Kylie.

- Jasne, to dlaczego od pół roku chodzi nieprzytomna? Nie wie co się dzieje wokół niej.

- Musisz się wpierdalać w nasze sprawy?

- Tak, bo ją zraniłeś.

- Myślisz, że jak ja się czułem? Też byłem załamany tak jak ona, myślisz że dlaczego znowu zacząłem ćpać? Zastanów się do cholery.

- To ty ją zdradziłeś, a nie ona ciebie, więc sam się zastanów tatusiu.

- Nie zdradziłem jej... Więc sam się zastanów i ogarnij swoje zachowanie.

- Nie ma co ogarniać. Ale dzięki za rady.

- Za... Trzy, cztery dni będę więc pogadamy.

- Spoko, spoko.

Rozłączył się, a ja się wyszczerzyłem. Jestem bogiem ja to wiem. Poszedłem w stronę pokoju.

- Dzień dobry, proszę kwiatka.

Wyjąłem kwiatka z wazonu i dałem recepcjonistce.

- O... Dziękuję.

Uśmiechnęła się, a ja poszedłem do pokoju na górę.

- Co ty taki szczęśliwy? Od prawie roku chodzisz jak gówno, a teraz taki wesoły.

Zaśmiał się Ashton.

- A bo mamy taki piękny dzień, proszę.

Rozdałem im kwiatki.

- Ja się go boję.. on chyba coś brał...

Powiedział Calum.

- No bym się nie zdziwił jakby był naćpany.

Wzruszył ramionami Ashton.

- Kylie z nim gadała, pewnie się wszystko wyjaśniło.

Wytłumaczył Michael.

- Aaa to wszystko wyjaśnia.