59

9.5K 487 83
                                    

- Ludzie! Ja mam nowinę! Ja nie mogę w to po prostu uwierzyć!

Usłyszałem Scotta. Zadowolonego Scotta. Wbiegł do pokoju.


- Co tak cieszysz ryja?

Zapytałem i się oparłem o ścianę.

- Nie uwierzycie! Pamiętacie tą Kirę? Wiecie miała blond włosy z różowymi pasemkami.

- ‎No pamiętam, była z nią jakaś drama, nie?

Powiedziała Kylie.

- Tak! To wiecie że nie skończyło się na zwykłym spotkaniu i okazało się, że mam syna, rozumiecie?!

- ‎Ile ma lat?

- Chyba czternaście. Nazywa się David, jest blondynem. Kurwa ja nie wiem jak to się stało.

Kylie zaczęła krzyczeć i do niego pobiegła. Przytuliła go.

- Scott! Jezu ale się cieszę! Niech jutro do nas przyjdzie z Kirą.

- ‎Spoko, pogadam z nimi.

- ‎Ej ale co ona do ciebie przyszła i powiedziała że ma z tobą syna?

- ‎Nie, spotkałem ją jak była w centrum. I zapytałem czy to jej syn, a ona się uśmiechnęła i powiedziała że to nasz syn. I to prawda, bo ma na papierach że jestem ojcem Davida.

- ‎Jaki jest? Jak wygląda?

- ‎Taki ciemny blond, trochę jaśniejszy od ciebie. Dosięga mi dotąd - uniósł rękę do klatki piersiowej. - takie miodowe oczy, i ogólnie boże! Taki genialny. Nie wiem jaki jest z charakteru, bo go jeszcze nie poznałem, ale ja wam mówię. On jest genialny.

- ‎Tak jak tatuś. Ale przetłumacz temu o to tatusiowi że Diana może iść na randkę.

- ‎Co?! Z kim?!

- ‎Takim Christianem. Zobacz.

Kylie pokazała mu zdjęcie.

- Ty laska... Jako że kiedyś byłem gejem powiem ci, że niezłe ciacho. Bierz się za niego zanim ci ucieknie. A twój ojciec nie ma nic do gadania.

- ‎Ale ja nie pozwalam! To moje córka i ja wam mówię że on ją zgwałci, wywiezie do lasu i zakopie żywcem.

- ‎W końcu się doczekałam pesymistycznego Luka... i ja już podziękuję. Nikt jej nie zgwałci, nie wywiezie do lasu ani nic.

- ‎Ja muszę go najpierw poznać.

- ‎Zaraz będzie.

Że co proszę? Ja muszę się przygotować!

- Ja muszę najpierw brodę zapuścić, wiesz żeby wyglądać groźniej.

- ‎Jasne jasne tatuś. Masz piętnaście minut na zapuszczenie tej brody.

- ‎Kylie co robisz żeby zapuścić włosy?

- ‎Nic? Po prostu je myje.

- ‎To ja idę umyć brodę.

- ‎Ty ją ogól, a nie myj.

- ‎Dobra, może jak zobaczy młodego to się przestraszy że jakaś patologiczna rodzina.

Poszedłem do toalety. Ja mu pokaże, żeby moją córkę zapraszać na randkę?! Moją córkę?! Ja się nie zgadzam. Nie ma pozwolenia i go już nie lubię. Nawet jak będzie się podlizywał to i tak go nie polubię i nawet jak mi zrobi idealne naleśniki też go nie polubię. Ogoliłem się, ogarnąłem, ubrałem w dresy i umazałem się sztuczną krwią. Mamy jeszcze z tamtego roku z Halloween. Będzie stąd uciekał gdzie pieprz rośnie. Nie ma tak, moja córka jest moja i ja nie pozwalam żeby jakiś debil się z nią umawiał. Wziąłem broń i zszedłem na dół. Usłyszałem jakieś rozmowy w przedpokoju. Poszedłem w tamtą stronę jakbym był zmęczony. Kylie na mnie spojrzała i się zaczęła śmiać.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now