85

8.8K 431 20
                                    

Christiana na pewno nie wypuszczę. Polubiłem go, trochę. Nie jest zły.

- No cóż... Ja bym tak samo zareagowała, trzeba dać jej czas.

- ‎Ale Christian zostaje u nas.

- ‎Wiem, nie wypuszczę go. Chodź.

- ‎Już idziecie?

Zszedł Karol.

- No idziemy, idziemy, a co?

- ‎Nic, co się stało tak w ogóle?

- ‎Ojciec pobił Christiana.

Wyjaśniłem.

- ‎Uuu... Nieciekawie. Myślałem że jego ojciec jest w porządku.

- ‎Też tak myśleliśmy. Ale to jest taki typ że wiesz jego syn musi być idealny. Wzorowy uczeń, wzorowy z zachowania.

- Jason i Nathan by mieli u niego przejebane.

Zaśmiał się.

- Oj tak. Dobra lecimy bo siedzą sami, a nie chce mieć w domu dziwek.

Kylie powiedziała.

- Idę z wami i tak nie mam co robić.

- ‎Okej, a Mandy co? Nie siedzisz z nią?

Poszliśmy do drzwi.

- Jest zmęczona i śpi. A poza tym są tu chłopaki, więc jakby coś się działo to zadzwonią.

Wyszliśmy z domu. Dobra ja nie wiem jak to zrobimy, ale nie wypuszczę go od nas. Na pewno będą się czepiać żeby wrócił, czy coś. Wróciliśmy do domu, każdy siedzi w kuchni. Dobra, jak zwykle.

- Diana!

- ‎Wujek!

Rzuciła się na niego. Po chwili od niego odeszła, a on spojrzał na Christiana

- Ty młody co ty taki posiniaczony? 

- ‎Tak jakoś.

Wzruszył ramionami. 

- Nie boli?

- ‎Jak się dotknie.

- ‎No to Diana nie będzie mogła cię całować. Jejku jak przykro.

Jason się zaśmiał, a ona go walnęła w ramię.

- Uważaj gdzie go dotykasz, bo może go zaboleć.

Drugi do niej szepnął, a oni zaczęli się śmiać. Jejku jest czerwona. Dobra, to nie było śmieszne. Gdzie ona ma go dotykać?  Przecież... Nie... Oni jeszcze nie byli w łóżku. Ona taka nie jest.

- Wy jesteście debilami no serio. Ja nie wierzę że jesteśmy rodzeństwem.

- ‎Mają ten debilizm po ojcu.

Kylie powiedziała. Co? Chwila... Ej! Wszyscy się zaśmiali.

- Kylie!

- ‎Ten to ma zapłon...

Westchnęła. Fajnie, dzięki.

- Masz taki sam zapłon jak ja kochanie.

- ‎Oczywiście. Ja mam zajebisty zapłon.

- ‎Jasne jasne, chciałabyś.

Zaśmiałem się. Posiedzieliśmy tak jeszcze z dwie godzinki. Właściwie to która jest? Można gdzieś pojechać.

- Ktoś wie która godzina?

Zapytałem.

- Piętnasta piętnaście.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum