36

11.7K 514 44
                                    

- To Jason.

Usłyszałem Kylie.

- Co?

- Ten z naszyjnikiem to Jason.

- A spoko, ja nie umiem tego zapamiętać.

- Właśnie widzę..

Usłyszałem klaskanie.

- No Kylie ja ci współczuję takiego męża...

Zaśmiał się Scott.

- Wypierdalać.

Powiedziałem i na nich spojrzałem.

- Dobra zostaje zaszycie rany.

Kylie westchnęła siadając na wannie. Zauważyłem że zrobiła się blada.

- Wszystko okej?

- Tak.

Uśmiechnęła się. Nie uwierzyłem w to. Widać że jest coś nie tak.

- Jesteś blada.

- Wszystko jest okej.

Wstałem i ledwo do niej podszedłem. Głupia noga. Też wstała.

- Jak coś jest nie tak to mów.

- Chodź zaszyję ci to.

- Jasne.

Podeszła do szafki, ale się dziwnie zachwiała.

- Kylie usiądź.

- Połóż się.

- Kochanie...

- No?

- Później mi to zaszyjesz, usiądź, odpocznij.

- Okej.

Poszła w stronę wanny żeby usiąść, ale zauważyłem że leci do przodu. Podbiegłem najszybciej jak mogłem i ją złapałem.

- Scott!! Chodź tu!

- To jest konieczne?

- Tak! Rusz dupę!

Położyłem ją na boku i poczekałem na Scotta.

- Co jest? - Wszedł do łazienki, zdziwił się jak ją zobaczył. - Co się stało?

- Nie wiem.. zemdlała nagle. Uczyłeś się na lekarza, więc możesz coś zrobić?

- Pamiętaj że oblałem, bo chciałem wypisać komuś złe leki, przez które mógł zginąć.

- Dobra, ale jej nie podajesz leków, tylko spróbuj ją nie wiem obudzić czy, coś.

Podszedł do niej i obejrzał.

- Wydaje mi się że z przemęczenia. Miała sporo stresu i... - podwinął jej rękawy i zdjął bandaż. - i jeszcze to. Teraz to są głębokie rany, wcześniej miała mniejsze. Po prostu musi z tym skończyć. Bo im więcej będzie się cięła, tym bardziej będzie wykończona psychicznie. Zobacz jaka jest blada, ma wory pod oczami...

- Ale wiesz że jest uparta.

- No wiem... Ale jakoś trzeba ją pilnować, sama się obudzi. Albo jakiś ostry zapach, a raczej nic nie mamy.

- Okej.

Usiadłem obok niej, Scott tak samo. Położyłem sobie jej głowę na kolanach, po czym zacząłem bawić się jej włosami. Scott spojrzał jeszcze raz na jej rękę i pokręcił głową.

- Serio... Wcześniej się tym aż tak bardzo nie martwiłem, ale teraz to wygląda poważnie. To były po prostu zadrapania. Widziałeś wcześniej rany?

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz