195

8.6K 409 152
                                    

- Mamo? Ty mi powiesz?

Proszę cię nie mów. Tak ładnie proszę...

- Jason wyzywał, śmiał się z takiej dziewczyny. Ona się zabiła i jej chłopak się przez to na nas mści.

O nie powiedziała o psie... Uff..

- I co ta ma ze mną wspólnego?

Nie powiem.

- Bo... Calum? Możesz? Nie powiem tego.

Kurwa Calum nie.

- Zabił Fafika.

Już po mnie...

- C.. co?

O nie... Musieliście? Odwróciła się i na mnie spojrzała.

- Przez ciebie nie żyje... Przez ciebie ten chłopak go zabił, przez ciebie ta dziewczyna się zabiła, przez ciebie się pokłóciłam z Aaronem, przez ciebie mama się cięła i przez ciebie Nath się zmienił.

- Ej nie mieszaj mnie w to.

- Ty jesteś jakiś nienormalny. Umiesz tylko wszystkich ranić? Kogo nigdy nie zraniłeś, co? Z ważnych dla ciebie osób.

Ma łzy w oczach, widzę  że chce się jej ryczeć. Wolę się nie odzywać.

- Madi...

- Miałeś ją w dupie i cały czas, codziennie ją ranisz jak dajesz jej nadzieje na związek.

- Nat..

- Przez ciebie wyjechał do Scotta, bo się nad nim znęcałeś.

- Aaro...

- Nawet teraz.

- Mam...

- Nie raz. I ostatnio codziennie. Dosłownie każdego ranisz. Nawet obce osoby, które nic ci nie zrobiły. Co ci nie pasowało w tej dziewczynie? A to że była gruba? Dlatego mnie o to pytaliście. Wiesz co? Jesteś zwykłym dupkiem. Myślałam że się ogarnąłeś, ale dalej zachowujesz się jak gówniarz z kasą. To, że była gruba nic nie znaczy. Może miała zajebisty charakter? Pomyślałeś? I co? Pewnie masz to w dupie?

- A co mam po niej płakać?

- A jakbym ja się zabiła przez takiego idiotę jak ty? Albo Madison?

- Bym go zabił.

- Więc pomyśl co musi czuć teraz ten chłopak. Nawet psa zraniłeś... Wiesz co? Po prostu... Ech... Na nic nie zasługujesz... Przyjacielowi kazać kłamać, bo się boisz jak zareaguję?

- Bo ty jesteś straszna.

- Nie musiałeś kazać mu kłamać.

Pociągnęła nosem. Więcej nie wytrzyma. Zaraz coś powie i pójdzie na górę i pewnie zadzwoni do Zacha, albo on do niej jak zwykle bo on ma wyczucie. Serio zawsze jak coś się dzieje to on pisze.

- Zabiłeś Fafika..

O nie... Spłynęły jej łzy i na mnie spojrzała.

- Nie zabiłem go.

- A kto?! Ten chłopak to zrobił przez ciebie! Jakbyś się z niej nie śmiał to by do niczego nie doszło! On jest przez ciebie załamany, a ona nie żyje i Fafik tak samo!

I się poryczała...

- Dobrze wiesz ile dla mnie znaczył!

- Ale ja mu nic nie zrobiłem... Nigdy bym go nie...

- Ale to zrobiłeś!

Nie no serio? Dlaczego każdy mi dzisiaj przerywa? Najpierw Aaron, później matka i teraz ona cały czas.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEDonde viven las historias. Descúbrelo ahora