35

10.6K 502 48
                                    

Zacząłem strzelać gdzie popadnie. Może nikogo z naszych nie zabije.


- Ty normalny jesteś?

- Nie.

Wycelowałam w niego. Poczułem rękę na moim ramieniu..

- Policja się nim zajmie.

- Jasne, chodź.

Poszliśmy do samochodów i pojechaliśmy do domu. Dobra muszę jakoś ukryć nogę przed Kylie.

- Jak zakryć nogę?

Zapytałem chłopaków przez krótkofalówkę.

- Mam kocyk w bagażniku, mogę ci dać.

Powiedział Scott.

- Po chuj ci kocyk w bagażniku?

- Nie mam pojęcia...

- Dobra może się uda.

Dojechaliśmy do domu, wziąłem kocyk i weszliśmy do środka.

- Żądam wyjaśnień bo ja go więcej nigdzie nie puszczę. Znowu w coś się bawicie. Zeszłam do piwnicy i co zobaczyłam? Krew. - Podeszła do nas Kylie i dziwnie na mnie spojrzała. - Po co ci ten kocyk?

- Zimno mi było w nogi.

- Okej... Klapnijcie sobie i mi proszę tłumaczyć.

Poszła do salonu i usiadła na kanapie. Poszliśmy za nią, ale mi coś nie idzie bo kuśtykam. Czy tylko ja oberwałem? Właściwie to jak zwykle...

- Luke... Zdejmij ten kocyk..

Powiedziała i na mnie spojrzała.

- Zimno mi.

- Luke do chuja zdejmuj kocyk.

Powiedziała trochę groźniej. Ja się jej boję.

- Mówię ci, że mi zimno.

- Ja pierdole zdejmuj kocyk bo ci zajebie.

Podeszła do mnie i go wzięła. Obejrzała moją nogę i się zdziwiła.

- Kolejna akcja... Obiecałeś że z tym skończysz. Luke kurwa nie masz dziewiętnastu lat! Mam to w dupie że się wtrącam, ale pomyślałeś jakbyś dostał w głowę? Jeszcze mi kurwa powiedz, że wróciłeś do ćpania to będzie zajebiście. A ty Karol? O czym wy w ogóle myślicie, co? Jake masz zajebistą rodzinę, a się narażasz dla głupich narkotyków.  Luke ty też masz do cholery rodzinę. Karol jesteś z Mandy szczęśliwy. Scott i Justin nie wiem, ale Bieber masz Selenę. Ja serio nie wiem dlaczego wy to robicie. Zobaczcie jak wy wyglądacie. Cali poobijani, a ty masz kulkę w nodze. Jak zwykle najgorzej na tym wyszedłeś. Dlaczego zawsze ty obrywasz najgorzej? Dobra powiedziałam to co powiedziałam, ale wy i tak to olejecie i i tak zrobicie swoje, więc życzę powodzenia w życiu i żegnam, a ty śpisz w innym pokoju.

Powiedziała i poszła na górę.

- Dobra wiedziałem że się wkurzy, ale nie sądziłem że aż tak bardzo.

Powiedział Karol.

- No... Ja tak samo.

Usiadłem na kanapie obok Scotta. Dobra boli mnie ta noga.

- Ty weź jedź do szpitala, albo sobie ogarnij nogę.

- Nie chce mi się i nie umiem.

- Kylie mi raz wyjmowała kulę.

Powiedział Justin.

- Kiedy?

- No... Kilkanaście lat temu.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONENơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ