122

8.6K 422 39
                                    

- ‎Ty jesteś jakiś chory na mózg, jeśli w ogóle go masz.

Jaden się zaśmiał z tego co powiedziałam, serio?

- ‎Weź w ogóle nie wracaj do Los Angeles. Nikt cię tam nie chce. - Otworzyłam buzię ze zdziwienia że to w ogóle powiedział. Oczy mi się wypełniły łzami, chyba się zorientował co powiedział - Diana..
Pokręciłam głową, odepchnęłam Aarona i poszłam, ale poczułam rękę na nadgarstku.

- I co? Po prostu pójdziesz?

Usłyszałam Jadena.

- ‎Tak.

- ‎Słuchaj skarbie głowa do góry, cycki do przodu, wciągnij brzuch i idź mu pokaż, że tak się ciebie nie traktuje.

Spojrzałam na niego. On ma rację, ale ja nie umiem no. Bez słowa do niego podeszłam i go walnęłam.

- Kurwa Diana.

Złapał się za nos i policzek.

- Kurwą to ty tu jesteś.

Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę rampy. O wiele lepiej. Czuję się spełniona.

- To było piękne - Jaden się zaśmiał - Ale tamci robią zdjęcia, albo filmują więc trzeba odstawić dramę żeby nie myśleli że znowu jesteśmy razem.

- ‎Ty dupku! - Krzyknęłam - Wiesz co? W dupę sobie wsadź takie coś i się ode mnie odpierdol.

Uśmiechnął się pod nosem.

- Że niby ja? Kobieto ty się zastanów co ty mówisz.

- ‎Masz orzeszek zamiast mózgu, o taki malutki. - Pokazałam palcami. - ja w ogóle nie wiem jak mogłam z tobą chodzić.

Widzę że chce mu się śmiać. Zresztą mi też.

- I kto to mówi, kurwa myślałaś że w wodzie pływa rekin, a wyraźnie było widać że to zabawka.

- ‎Możesz mi tego nie wypominać? Każdy ma prawo się pomylić.

- ‎Raczej chciałaś powiedzieć każda blondynka.

Otworzyłam buzię, a to chuj. Nie no pięknie mu idzie. Ale obraził moje blondynki!

- Odjeb się od moich blondynek, co ty do nich masz, skoro sam jesteś blondynem?

- ‎Ale farbowanym skarbie.

Chyba powiedział bezgłośnie walnij mnie, ale nie wiem. Walnęłam go lekko, ale żeby wyglądało na mocno. Może się udało... Zauważyłam jak Aaron z Jadenem porozumiewają się wzrokiem. Po chwili poczułam ręce na biodrach i jakby ktoś mnie podnosił, tak na pewno ktoś mnie podnosi.

- Kto ty?

- ‎Ktoś kogo kochasz.

- ‎Aaruś!

- ‎Tak dokładnie.

- ‎Ale przerzuciłeś mnie sobie przez ramię jak worek ziemniaków.

- ‎Oj tam, przeżyjesz. Postawie ci za to pizzę.

- ‎Jezu tak! Kocham cię bardzo bardzo!

- ‎No ja wiem skarbie. To co? Pizza?

- ‎Tak, ale weź mnie na barana, na barki, gdziekolwiek tylko nie tak.

- ‎Oj masz dzisiaj lenia w dupie.

- ‎I to jakiego.

Postawił mnie i się pochylił. Weszłam mu na barki, a on się wyprostował.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now