191

8.1K 402 71
                                    

- Aaron nie odłożę telefonu więc nawet nie próbuj.

- Dla tatusia też nie odłożysz?

- Nie rób sobie jaj, bo to kurwa nie jest śmieszne.

- Jak się odzywasz do ojca, co? Nie no spójrz, nie pożałujesz.

Zaśmiałem się.


Spojrzała. I... Nic. Nagle wstała i do mnie podbiegła. A teraz nie płacz. Skarbie dasz radę i nie będziesz płakać.

- Jak?

- Podziękuj Aaronowi. Gdyby nie on to bym nawet nie zadzwonił.

- Serio?

- No serio.

- Wracasz tam?

- Mam cztery godziny...

- Na ile tam wracasz?

- Nie wiem... Zależy ile nam dadzą, a za nim zrobią proces to trochę potrwa...

Spłynęło jej kilka łez. Tyle wystraczy.

- Nie chcę żebyś tam wracał...

- Też nie chcę... Ale... Wrócę. Na pewno wrócę. Gorzej jak mnie nie będziecie potrzebowali...

- Zawsze będę cię potrzebować. Kto mnie pocieszy jak taki Aaron ze mną zerwie?

- Masz mamę...

- Ale ty zawsze specjalnie się wygłupiałeś żeby mi poprawić humor... To nie będzie to samo... Bez ciebie będzie tu nudno...

- Chłopaki są. Calum, Michael, Scott...

- Oni to też nie ty. Oni za kare nie zabiorą mi ciuchów.

- Byłaś wkurzona na mnie jak to zrobiłem.

- Ale teraz to są wspomnienia... I kocham te wspomnienia. Wszystkie...

- Z tego też będziemy się kiedyś śmiać.  Mówię ci jak już będziesz miała dzieci, ślub, a ja będę starym prykiem to będziemy się z tego śmiać.

- Teraz mi nie jest do śmiechu... Może tego nie okazywałam, ale zawsze byłeś moim wzorem, zawsze lubiłam słychać historyjek babci jak byłeś mały i to jak się wkurzałeś. Po prostu... Na prawdę... Ja sobie bez ciebie nie poradzę...

- Ja bez was też....

Spłynęła mi jedna, samotna łza.

- Ojeeej Luluś!

Przyszedł Aaron. Idź sobie.

- Spierdalaj.

- I jak? Podoba się prezent?

Objął ją. Weź te łapy. Pokiwała głową.

- Tak... Bardzo...

Przytuliła mnie. Mina Aarona jest cudowna. Puściłem mu oczko, a on mi pokazał środkowego palca. Tyle ci wchodzi skarbie. Nie no ale jestem mu wdzięczny, przydaje się często.

- Też cię kocham...

Aaron powiedział pod nosem. Diana się zaśmiała i ode mnie odsunęła.

- Tak właściwie to Diana skarbie powiedz mi... Ile razy w tym tygodniu byłaś w szkole?

- Wystarczająco.

- Czyli?

- W ogóle...

- Jak zwykle... Masz chodzić, okej? Bo inaczej święty Mikołaj do ciebie nie przyjdzie.

- Święta już były...

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now