- Uciekajcie gliny jadą. Jake już pojechał.
Powiedział Luke. Serio? Nie mamy szczęścia.
- Jasne.
Zacząłem cofać, ale coś mi nie idzie. Poczułem że w coś walnąłem. Odwróciłem się, jakiś samochód. Jeszcze tego brakowało.
- Nie da rady, coś z tyłu stoi.
Powiedziałem.
- Dobra to do lasu, albo i nie. Znowu wasz ojciec. Idzie w stronę... Dlaczego znowu do mnie? Kurwa co on do mnie ma? Dzwońcie po wsparcie.
Zauważyłem że Luke wysiada z samochodu. Kurwa on go tym razem zabije. Wyciągnął pistolet i wycelował w niego, a ten zaczął coś pierdolić. Nie odzywaj się debilu. Kopnął go w klejnoty, a on strzelił Lukowi w ramie. Luke się na niego rzucił. To pięknie. Kylie nas zabije. Wysiadłem z samochodu i pobiegłem mu pomóc.
- Dam sobie radę, wracaj do samochodu.
Powiedział Luke.
- Właśnie widzę jak sobie dajesz radę.
Luke dostał w drugą nogę.
- Ja pierdole...
Zacisnął oczy i mu przywalił. Sam wyciągałem pistolet i strzeliłem mu w dupę. Luke się ledwo podniósł i poszedł do samochodu.
- Jedziesz do szpitala.
Powiedziałem jeszcze do niego.
- Nie potrzebuje.
Powiedział już przez krótkofalówkę.
- Potrzebujesz, ludzie on ma pojechać do szpitala. Kylie nie zajmie się już tymi ranami. Znowu zemdleje czy coś.
- Dobra.Pojechaliśmy do szpitala. Przyjęli szybko Luka i po kilku godzinach wróciliśmy do domu. Luke został jeszcze na obserwacji.
- Hej, hej.
- Gdzie Luke i dlaczego jesteś cały poobijany?
Od razu pytania, no tak.
- Luke jest... U kolegi, pobiłem się z takim jednym.
Mam genialne kłamstwa.
- Nie wciskaj mi kitu, nie jestem głupia, masz przy sobie broń. Tak jak każdy. Gdzie jest do cholery Luke?
- W szpitalu.
- Dlaczego?
Spojrzałem na nią, może się domyśli.
- Dostał dwa razy.Pokręciła głową i poszła na górę.
- Leć za nią.
Powiedziałem do Scotta. Nie chcę żeby się pocięła, znowu. Pobiegł za nią, a ja usiadłem na kanapie. Dobra teraz już na pewno się do mnie nie odezwie.
- Mamy przejebane.
Powiedział Jake.
- Oj tak.
Zeszła na dół Mandy. Ciekawe jak ona zareaguje, ale pewnie podobnie do Kylie.
- Tłumacz jak tłumacz google.
- Więc... Pojechaliśmy... Sprzedać trochę tego wszystkiego i coś nie pykło.
- A Luke? Gdzie jest? Po minie Kylie mogę stwierdzić że coś się stało.
- Jest w szpitalu, dostał dwa razy. Ja nie wiem dlaczego akurat jego się uczepił.
- Kto?
- Taki jeden. Wczoraj też go postrzelił.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)