43

9.3K 480 75
                                    

- Uciekajcie gliny jadą. Jake już pojechał.

Powiedział Luke. Serio? Nie mamy szczęścia.

- Jasne.

Zacząłem cofać, ale coś mi nie idzie. Poczułem że w coś walnąłem. Odwróciłem się, jakiś samochód. Jeszcze tego brakowało.

- Nie da rady, coś z tyłu stoi.

Powiedziałem.

- Dobra to do lasu, albo i nie. Znowu wasz ojciec. Idzie w stronę... Dlaczego znowu do mnie? Kurwa co on do mnie ma? Dzwońcie po wsparcie.

Zauważyłem że Luke wysiada z samochodu. Kurwa on go tym razem zabije. Wyciągnął pistolet i wycelował w niego, a ten zaczął coś pierdolić. Nie odzywaj się debilu. Kopnął go w klejnoty, a on strzelił Lukowi w ramie. Luke się na niego rzucił. To pięknie. Kylie nas zabije. Wysiadłem z samochodu i pobiegłem mu pomóc.

- Dam sobie radę, wracaj do samochodu.

Powiedział Luke.

- Właśnie widzę jak sobie dajesz radę.

Luke dostał w drugą nogę.

- Ja pierdole...

Zacisnął oczy i mu przywalił. Sam wyciągałem pistolet i strzeliłem mu w dupę. Luke się ledwo podniósł i poszedł do samochodu.

- Jedziesz do szpitala.

Powiedziałem jeszcze do niego.

- Nie potrzebuje.

Powiedział już przez krótkofalówkę.

- Potrzebujesz, ludzie on ma pojechać do szpitala. Kylie nie zajmie się już tymi ranami. Znowu zemdleje czy coś.

- Dobra.

Pojechaliśmy do szpitala. Przyjęli szybko Luka i po kilku godzinach wróciliśmy do domu. Luke został jeszcze na obserwacji.

- Hej, hej.

- Gdzie Luke i dlaczego jesteś cały poobijany?

Od razu pytania, no tak.

- Luke jest... U kolegi, pobiłem się z takim jednym.

Mam genialne kłamstwa.

- Nie wciskaj mi kitu, nie jestem głupia, masz przy sobie broń. Tak jak każdy. Gdzie jest do cholery Luke?

- W szpitalu.

-  Dlaczego?

Spojrzałem na nią, może się domyśli.

- Dostał dwa razy.

Pokręciła głową i poszła na górę.

- Leć za nią.

Powiedziałem do Scotta. Nie chcę żeby się pocięła, znowu. Pobiegł za nią, a ja usiadłem na kanapie. Dobra teraz już na pewno się do mnie nie odezwie.

- Mamy przejebane.

Powiedział Jake.

- Oj tak.

Zeszła na dół Mandy. Ciekawe jak ona zareaguje, ale pewnie podobnie do Kylie.

- Tłumacz jak tłumacz google.

- Więc... Pojechaliśmy... Sprzedać trochę tego wszystkiego i coś nie pykło.

- A Luke? Gdzie jest? Po minie Kylie mogę stwierdzić że coś się stało.

- Jest w szpitalu, dostał dwa razy. Ja nie wiem dlaczego akurat jego się uczepił.

- Kto?

- Taki jeden. Wczoraj też go postrzelił.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz