Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE

102

- Po raz setny ci mówię, że nie było żadnych seksów w jaskini i nie widziałam jego kutasa.

Spojrzałam na niego.

- Ja i tak wiem swoje. Mnie nie oszukasz

Przewróciłam oczami i wróciłam wzrokiem do ciasta.

- Ej serio to wyglądało jakbyście uprawiali seks w tej jaskini.

Wtrącił Aaron.

- Radzę wam skończyć temat..

Mama powiedziała i tata wszedł do kuchni.

- Jaki temat?

Zapytał.

- O gównie. Dosłownie.

Uśmiechnęła się do niego. No tak, ona tu cały czas była. Zapomniałam. Teraz ja położyłam głowę na ramieniu Christiana. Wziął widelec i zaczął mnie karmić. Oo jak słodko. Kochany jest. Uśmiechnęłam się do niego i wziął kolejny kawałek na widelec. Tym razem on zjadł. Fajnie. Zeżre mi ciasto. Nie no za to karmienie to mu się należy. Tata usiadł przy stole z kanapkami.

- Jak tam seksy?

Jason z Nathem się zaśmiali.

- A zajebiście. Jak tam sprzątanie?

- ‎A zajebiście.

- ‎Nic nie zrobiliście, nie?

- ‎Właśnie my sporo zrobiliśmy, a ona nic.

- ‎Siostrzyczce trzeba pomagać.

Zaśmiał się i do nich mrugnął.

- Ta, no pewnie.

Nakarmił mnie do końca i pogłaskał po głowie.

- Pięknie zjadłaś.

Powiedział jak do małego dziecka. Ej no!

- Czy ty mnie traktujesz jak dziecko?

- ‎Nie... Coś ty.

Zaśmiał się.

- Dobra dzieciaki ja mam pomysł, zamiast siedzieć w domu i nic nie robić to można pojechać na basen, co wy na to?

- ‎Ja się piszę.

Zaśmiał się Jason.

- O tak! Ja chcę!

Podniosłam rękę.

- Może być.

Nathan wzruszył ramionami.

- Madison? Aaron? Christian?

- ‎Spoko.

Christian też wzruszył ramionami.

- Okej, ale jak coś to wy mnie tu nie widzieliście.

Madison się zaśmiała.

- Jasne, Aaron.

- ‎Spoko, mogę jechać.

- ‎Wiesz, że będzie tam dwóch chłopaków, jeden jej były przyjaciel dupek jak ona go opisuje, a drugi jej chłopak i ona będzie w kostiumie? I twoją małą dziewczynkę...

- ‎Nie kończ... To jednak nie jedziemy.

Mama się zaśmiała.

- Oj no dawaj, jedziemy.

Wstałam i odniosłam talerzyk do zmywarki.

- Czy ty masz moją bluzkę? Szukałem jej wszędzie!

- ‎Ups... Wiesz... Tak jakoś wyszło...