Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE

16

- Miał się przespać z jakąś trzynastolatką.

Zaczęła się śmiać, dobra myślałem że będzie zła. Widzę że ma dzisiaj dobry humor. Weszła na łóżko i się położyła obok mnie

- Wy macie zjebane pomysły. Żadna na niego nie poleciała?

- Jakaś tak, ale nie poszła z nim do łóżka.

- Jejku Mikey!

- No?

- Współczuję... Ja bym na ciebie poleciała ale... No, on by cię chyba zabił. No chyba, że..

- Zabiłbym.

Przerwałem jej.

- No, ale w końcu wygrasz z nim zakład.

- On jest debilem i już. Specjalnie to wymyślił, bo chciał być na górze. A bardzo dobrze wie że uwielbiam spać wyżej!

- No widzisz.. ale chyba zatrzymujecie się się w hotelach.

- No.. ale jak śpimy tutaj, a często tu śpimy. Do hotelu idziemy po koncercie.

- Aa okej.

- No, tylko bez seksów.

- Jasne.

Zaśmiała się a ja ją objąłem. Pocałowałem ją w szyję i się uśmiechnąłem.

- Ja wiedziałam, że nie wytrzymasz.

- Więcej niż sześć miesięcy cię nie widziałem, nie dotykałem i nie gadaliśmy.

- No... Dokładnie to siedem miesięcy i dwadzieścia osiem dni.

- Serio to liczyłaś?

- Nie, telefon mi liczył. Aż tak bym się dla ciebie nie poświęciła.

Odwróciła się w moją stronę. Teraz jej się przyjrzałem i zobaczyłem że ma wory pod oczami i ma chudszą twarz, a skoro twarz to też pewnie ogólnie schudła.

- Kylie powiedz mi... Co ty jadłaś?

- Kiedy?

- Ogólnie co jadłaś, codziennie.

- Śniadanie, obiad i kolację.

- Na pewno? Bo.. wyglądasz jakbyś jadła jabłko na cały dzień.

- Jadłam jak mi się chciało coś robić.

- A kiedy ci się chciało?

Spojrzała w dół.

- To przesłuchanie?

- Tak, zobacz jak wyglądasz... Nie mówię, że źle, czy coś ale.. zobacz!

- Bo ja nie jem tak jak ty pięciu, albo nawet sześciu dań dziennie. Ja się w ogóle dziwię że ty chudy jesteś.

- Kylie...

- Luke...

- Co jadłaś?

- Różnie.

Wzruszyła ramionami.

- Czyli?

- Czasami Jason i Diana mi coś zrobili, bo uważali że za mało jem.

- A jak ci nie zrobili, to co jadłaś?

- Owocki.

- Ile?

- Dwa...

- Dziennie?