- No właśnie, więc... Pomyśl nad tym i pogadaj z nimi, tylko na spokojnie. Może mieli powód żeby się do ciebie nie odzywać.
- Uważają, że się zmieniłam, no Christian tak mówił.
- Też uważam że się zmieniłaś. To prawda, bardzo się zmieniłaś.
- Aż tak bardzo nie.
- Diana... Mam cię na co dzień, ale to widzę... Tylko że nie powinni cię odtrącać, bo się zmieniłaś.
- No jednak mogą... Może i się zmieniłam, ale przyjaciół traktuje tak jak kiedyś. To się u mnie nie zmieniło i nie zmieni.
- Traktujesz ich jak powietrze...
- Ale mi chodzi o tych z którymi się przyjaźnię.
- Czyli?
- Harvey, Christopher, Dylan, Hailey, Kira. No i wiadomo że Aaron.
- Madison, Alex i Christian też byli twoimi przyjaciółmi kochanie. Skoro oni cię odtrącili, to bądź mądrzejsza i ty tego nie rób...
- Ale... Ja nie umiem.
- To zbierz w sobie jak najwięcej siły i z nimi szczerze pogadaj. I na spokojnie.
- Siema siema, co robicie? Właśnie Nathan będzie kilka dni u znajomego.
Wszedł Jason.
- Gadamy i nie zapytaliście czy może.
- A może?
- Nie.
- Ej dlaczego? Przecież jest grzeczny.
- Bo od dzisiaj będę wymagającym ojcem. Ma wracać. Zadzwoń do niego i powiedz żeby przyszedł.
O nieźle. To ja się już boję co tu będzie się działo skoro ma być wymagający.
- Chyba cię pojebało.- Nie pojebało mnie. Niech wraca.
- I tak nie wróci.
- To tam pojadę i zrobię wam wiochę.
- Nie wiesz gdzie jest.
- To patrz.
Tata wyjął telefon i coś na nim sprawdził.
Pov. Luke.
Wyjąłem telefon i wszedłem w nawigacje. Mogę łatwo sprawdzić gdzie jest. Pokazało mi że... Na Garden street. To jedziemy. Wsiadłem w samochód i tam pojechałem. Blisko to jest. Z pięć minut samochodem. Nie będą sobie chodzić gdzie chcą bez pytania. Muszą mieć jakieś zasady, a nie że robią co chcą. To im zrobię wiochę. Nie wyjdą z domu przez miesiąc. Dojechałem tam i zapukałem. Otworzył mi jakiś chłopak.
- No hej, jest mój syn Nathan?
- Jest, a co?
- Musi wrócić do domu. Wiesz... Zostawił brudne majtki na podłodze, serio są tak obsrane że masakra. No, i ma chlew w pokoju. Wszędzie walają się jakieś zużyte gumki, podpaski i papier toaletowy. Zużyty.
- Dobra, stop. Nie chcę tego słuchać.
Otworzył szerzej drzwi, dziękuję chłopczyku. Wszedłem tu i poszedłem do salonu. Siedzi z resztą.
- O nie...
- Hej synek.
- Hej?
- Macie jakieś piwo, czy coś?
YOU ARE READING
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)