Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE

53

Ona to zrobiła specjalnie. Widzę ten uśmiech i błysk w oku. Zawsze jak coś kombinuje to fajnie świeca jej się oczy.

- I jak?

Przyszedł Ashton.

- A genialnie.

Wyszczerzyła się.

- Dawaj te pompki. Wiesz że ci ich nie odpuszczę.

- ‎Okej. Ale z nim czy bez?

- Spróbuj z ni...

Spojrzał na mnie i się zaśmiał.

- Nic nie mów...

Westchnąłem.

- Następnym razem weź dresy na siłownię, a nie legginsy.

- ‎To jego problem skarbie, a nie mój.

- ‎To spróbuj zejść aż go poczujesz

Spojrzała na niego jak na idiotę.

- Po prostu zrobię po swojemu.

- Spoko, to róbcie, a ja lecę do Diany.

- ‎Leć.

Poszedł, a Kylie się na mnie położyła.

- Wiesz że ja też ci tego nie odpuszczę?

- ‎Ugh... Ale! Skoro się tak męczę, to chcę buziaka za każdą udaną pompkę.

- ‎Okej, dawaj.

Udało jej się zrobić trzy pompki.

- Wystarczy?

- ‎Jeszcze dwie.

Przewróciła oczami, ale je jakoś zrobiła.

- Widzisz jaką masz silną żonę?

- ‎No, bardzo silną.

Pocałowałem ją kładąc ręce na dole jej pleców. Pogłębiła pocałunek.

- Ekhm... Skończyliście?

Usłyszałem Ashtona. Fajnie... Dzięki Ash.

- Nie, przerwałeś nam.

- ‎Trudno, jak skończyliście to Kylie na dzisiaj koniec, następnym razem ci nie odpuszczę.

- ‎Nie będzie następnego razu.

- ‎Przywiozę cię tu siłą, więc będzie.

- ‎Po dzisiaj jestem od ciebie silniejsza.

- ‎To chodź.

Podniosłem się, przez co ona też musiała się podnieść. Podszedłem do tej sztangi.

- Podnieś ją.

- ‎Mam już zmęczone mięśnie... Wiesz.. te pompki i to wszystko.

- ‎Dawaj.

Podeszła do niej i spróbowała ją podnieść. Lekko się uniosła, ale ona od razu ją puściła. Ja ją podniosłem nad głowę.

- Spierdalaj. Jak już mówiłam, jesteś na sterydach.

Poszła do przebieralni. Też poszedłem, przebrałem się i poszedłem do samochodu w którym już wszyscy są.

- Teraz na odwrót jedziemy, bierzesz Natha i Caroline, a ja Dianę i Matta.

- ‎Spoko.

Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu. Zauważyłem że Nath i Carolina mają dobry kontakt. Usłyszałem mój telefon. To Jake.