Wstałem i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je, a on wleciał do środka. - Mówiłem.
- No hej... Chyba... Pomyliłem drzwi.
Wstał i poszedł w stronę swojego pokoju.- Widzisz?
Zamknąłem z powrotem drzwi i usiadłem obok niej.
- Do czego zmierzasz? Możemy ominąć cały ten twój monolog i przejść od razu do końca.
Przewróciłem oczami. Z nią się nie da pogadać normalnie.
- Kylie do kurwy posłuchaj mnie, okej? Mam to w dupie że nie chcesz nas słuchać, że masz w dupie to że się martwimy i że masz na to wszystko wyjebane, ale nawet Jason i Nath się o ciebie martwią. Myślisz że tego nie zauważyli? Zauważyli. Cały czas ci się gapią na nadgarstki. Jak trzymali Luka też ci się na nie gapili. Luke cię kocha i cię nie zdradził i nie zdradzi. To wszystko się zaczęło właśnie od tego. Ja serio nie wiem co mam zrobić żebyś przejrzała na oczy. Masz genialne życie. Genialną rodzinę. Genialnych przyjaciół i genialnego męża. Wiem że wiesz że mam rację, ale nie chcesz się do tego przyznać, ale chociaż to przemyśl i się zastanów czy serio chcesz dalej to robić, bo niszczysz sobie ciało, zdrowie i wszystko. Zobacz jak te nadgarstki wyglądają. Jak gówno. Dobra... To chamsko zabrzmiało. Ale taka prawda. Zobacz... - pokazałem na nie. - Widzisz? Niech to się zagoi i skończ z tym, okej? Daj odpocząć ręce.
Wstała i poszła do siebie. Okej. Do toalety wszedł Jason.
- Słuchaj... O co chodzi z matką?
- To musisz z nią pogadać. Zabije mnie jak ci powiem.
Wiem że mnie nie lubi, ale chociaż dobrze że jest miły.
- Spoko, ale mam pytanie.
Usiadł obok mnie.
- No dawaj.
- Czy ona się tnie?
- Z tym też do niej, albo do ojca. Wolę żeby jego zabiła, a nie mnie.
- No spoko, dzięki.
Wstał i poszedł.
Pov. Jason.
- Ty Jason widziałeś?
- Niestety.
Westchnąłem. Zastanawia mnie dlaczego mama się tnie, i czy w ogóle to robi.
- Weź idź do Scotta, on na stówę coś wie.
- A ty co?
- Muszę zadzwonić.
- Spoko.
Wyszedłem z pokoju kierując się do pokoju Scotta. Nie lubię go, ale czasami gada z sensem. Nie ma go. Gdzie jest? Zauważyłem że mama wychodzi z toalety.
- Jest tam Scott?
Zapytałem ją.
- Jest.
- Dzięki.
Uśmiechnąłem się i wszedłem.
- Słuchaj... O co chodzi z matką?
- To musisz z nią pogadać. Zabije mnie jak ci powiem.
- Spoko, ale mam pytanie.
Usiadłem obok niego.
- No dawaj.
- Czy ona się tnie?
- Z tym też do niej, albo do ojca. Wolę żeby jego zabiła, a nie mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/123721974-288-k253923.jpg)
YOU ARE READING
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)