Wyjęłam rękę i zaczęłam bawić się końcem jego koszulki.
- I jak kanapki?
- Nie daje mi zjeść.
Spojrzałam na Luka, a on się zaśmiał. Ścisnął mój pośladek po drugiej stronie od Scotta.
- Chodź pokażę ci coś.
- Nie zjadłam.
- To weź do ręki.
Wzięłam jedną kanapkę i poszłam za nim na górę. Po drodze ją zjadłam.
- Co takiego mi musisz pokazać, co?
- Nic, po prostu chciałem stamtąd pójść.
Zaśmiał się i mnie pociągnął do jego pokoju. Wiem co kombinuje i mu się to uda. Jak wszedł od razu przyssał się do mnie i przyparł do ściany. Złączył nasze palce układając dłonie po obu stronach mojej głowy. Zjechał pocałunkami na moją szczękę, a ja uwolniłam dłonie i wplątałam palce w jego gęste włosy. Odchyliłam głowę dając mu większy dostęp do mojej szyi.
- Ej ojciec słuchaj...
Nathan chciał wejść, ale Luke zamknął mu przed nosem drzwi.
- Okej, rozumiem. Później przyjdę.
Podniósł mnie łaskocząc. Zaśmiałam się, a on na mnie spojrzał.
- Co cię tak rozbawiło?
- Załaskotało mnie to.
- Co?
- Jak mnie podniosłeś, to mnie to załaskotało.
- Ja pierdole...
- To twoja wina, nie moja.
Zaśmiałam się i go pocałowałam.
- Najlepiej na mnie zwalić.
Przeniósł nas na łóżko i delikatnie mnie położył zwisając nade mną. Zdjął mi bluzkę rzucając ją gdzieś w pokoju. Usłyszałam mój telefon.
- Odbierz.
Westchnął i mi go podał.
- Halo?
- Hej kochana. Słuchaj jest prośba, wielka. Nie mam z kim zostawić dzieci i jakbyś miała miejsce to mogłabyś ich wziąć na kilka dni?
- Pewnie, ale to kiedy?
Poczułam jak Luke mnie całuje po brzuchu.
- Może być teraz?
- A tak za godzinkę?
- Okej, to do zobaczenia.
W końcu poznam jej dzieci. To Anastazja. Poznałam ją kiedyś jak byłam na zebraniu u Diany. Jakoś sie tak zgadałyśmy i mamy kontakt.
- Kto to?
- Taka Anastazja.
- Co chciała, aż takie ważne to było?
- Za godzinę przywiezie swoje dzieci, więc kochanie się rusz.
- Ja pierdole... Ile ich jest?
- Dwujka.
- Piątka dzieci w domu... Zajebiście.
- Oj nie narzekaj. Tylko kilka dni.
- Dobra.
- A teraz już chodź.
Zdjęłam mu koszulkę, a on mi spodnie. Nie zostałam mu dłużna i też zrzuciłam z niego spodnie. Spojrzał na mój dekolt krzywiąc się. Co jest nie tak? Też spojrzałam, a on się zaśmiał wkładając rękę pod moje plecy sprawnie rozpinając mi stanik. Okej, już wiem co mu nie pasowało. Zjechał pocałunkami do mojego dekoltu bawiąc się piersiami. Cicho jęknęłam i zanurzyłam ręce w jego włosach. Gdy doszedł do gumki od majtek wziął ją w zęby i pociągnął za nią. W końcu je ściągnął, ale krzywo na niego spojrzałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/123721974-288-k253923.jpg)
YOU ARE READING
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)