151

7.9K 393 49
                                    

- Aaron musimy iść, chodź

- ‎Już?

- ‎Tak.


- ‎Spoko, to do... Jutra.

Zaśmiał się, pożegnał i poszliśmy stąd. Poczułam rękę na nadgarstku, odwróciłam się do niego.

- Nie jestem ślepy. Co jest?

- ‎Nic.

- ‎Diana.

- ‎Mówię, że nic.

- ‎Dlaczego nie chcesz powiedzieć?

- ‎Bo nie.

- ‎Kurwa chodź tu..

Pociągnął mnie za rękę do ławki. Usiadłam na niej. Nie mam ochoty o tym gadać, nie może tego zrozumieć?

- Wiesz, że możesz mi powiedzieć.

- ‎Ale ja nie chcę.

- ‎Diana masz minę jakby ci zabili psa.

- ‎Życie.

- ‎Chodzi o Christiana?

- ‎Nieważne.

- ‎Dobra chodź.

Wyszliśmy stąd. W końcu zrozumiał że nie chce o tym gadać. Dziękuję. Pojechaliśmy do domu autobusem.

- Zaraz się wkurzę, serio. Rozumiem że nie chcesz mówić, ale o co masz na mnie wkurwa?

- ‎Nie mam na ciebie, tylko na siebie.

- ‎Dlaczego?

- ‎Bo Christianowi dalej na mnie zależy, a ja nie wiem co robić.

- ‎Przyjaźń?

- ‎Powiedział, że nie chce przyjaźni.

- ‎Dlaczego?

- ‎Przed chwilą ci powiedziałam.

- ‎Bo mu na tobie zależy, ale skoro zależy to dlaczego nie przyjaźń?

- ‎Nie może patrzeć jak się liżemy

- ‎No spoko... Ale.. To on ma problem, a nie ty.

- ‎Ty to jednak nie masz serca.

- ‎Mam wielkie serce.

- ‎Jasne...

- ‎Słuchaj... Na pewno to się jakoś ogarnie. Albo on się ogarnie... Na pewno Madison i Alex jeszcze z nim o tym pogadają.

Położyłam głowę na jego ramieniu, a on mnie objął. Mogę iść spać. Już śpiąca jestem.

- Dobra chodź, wysiadamy.

Wstaliśmy i wyszliśmy z tego autobusu. Poszliśmy do domu, oczywiście każdy siedzi w kuchni.

- Co ona taka przygaszona?

Tata się zaśmiał.

- Gadała z Christianem.

- ‎I co?

- ‎No, jak widzisz nie najlepiej. Dla mnie bardzo dobrze, ale dla niej nie.

- ‎Taa... Dla ciebie idealnie, co?

- ‎No pewnie, nie ma konkurencji.

Pokręciłam głową.

- Chcesz pogadać?

Tata zapytał.

- Nie.

- ‎Na pewno?

- ‎Ta.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now