Ten gruby wyjął broń i wycelowałam w niego, ale po chwili ktoś strzelił i upadł na ziemię.
- Dlaczego nie zostałem zaproszony na imprezę, co? - Ojciec wszedł. No tak, musi mieć wielkie wejście. Podszedł do mnie i stanął jak najbliżej. - Masz broń z szafki? - Pokiwałem głową na tak. - Okej, to jak kaszlnę to przyłóż mu do głowy. Nie strzelaj, tylko przyłóż. I trzymaj mocno, żeby ci jej nie zabrał.
- Spoko.
Spojrzałem na drzwi od kuchni kolejny tam stoi.
- Ile ich tu jeszcze przyjdzie?
Zapytałem. Bo był ten paker, grubas, a teraz jest... Okularnik. Ale też napakowany.
- Jak będzie trzeba to ze stu ich tu przyjdzie.
Ojciec na mnie spojrzał, podszedł do okularnika i mu przyłożył pistolet do głowy. Kaszlnął. Okej. Zrobiłem to samo, tylko że ja przyłożyłem temu dziadkowi.
- Puść je.
- Zastrzelisz mnie?
- Jak będzie potrzeba to z chęcią.
- To strzelaj.
- Jason zostaw go, zajmę się nim.
Wujek powiedział. Okej.
- No strzelaj.
- Słyszałeś. On się tobą zajmie.
- Tchórzysz? Twoja Alice pewnie by tego chciała.
Dobra spokojnie... Zapanuje nad emocjami. Uda mi sie to. On to robi specjalnie.
- Wiesz gdzie mam Alice?
- W serduszku.
Zaśmiał się i dał rękę na serce. Nie dobra nie wytrzymam. Przywaliłem mu, a on poleciał.
- Patrz już drugi raz ci przypierdolił, a ty drugi raz się dałeś.
Ojciec się zaśmiał. Drugi raz? A ja wiem! To ten facet z kulą w dupie. Wiedziałem że skądś go znam.
- Starszych się nie bije synku.
Usłyszałem strzał, kto znowu? Dlaczego akurat teraz każdego tu niesie? Spojrzałem tam, to Scott.
- Kurwa Scott nie strzelaj więcej. Przecież ty w ogóle nie masz cela.
Karol do niego podszedł.
- Sorry. Chciałem pomóc, bo Luke nam uciekł, więc przyjechałem.
- Dobra koniec zabawy, pobawiłeś się Luke, więc teraz go bierzemy.
Karol stanął obok mnie i walnął tego faceta.
- Przynieś mi jakiś sznurek, obojętnie jaki.
Powiedział do Nathana. Zauważyłem, że dalej kurczowo trzyma mamę, a jej lecą łzy. Okej, zapomniałem o tym, że ją trzyma. Spróbowałem wziąć jego rękę, ale nic.
- Nath podaj od razu nóż.
- Jezu Kylie wszystko okej? - Ojciec podszedł, a ona pokręciła głową na nie. On spróbował wziąć jego rękę. - Kurwa albo weźmiesz tą łapę, albo ci ją wyłamie.
- A łam sobie.
Nathan dał mi nóż, a wujkowi sznurek. Naciąłem trochę jego skórę. Zasyczał, ale i tak nie puścił. Boże to jest jakiś nienormalny człowiek. I co on chce od mamy?
- Daj mi ten nóż. - Zauważyłem, że ma słaby wzrok. Okej, albo za dużo wrażeń, albo nie wiem co bo wygląda jakby miała zaraz tu zejść. Dałem ojcu nóż. - Puścisz po dobroci?
![](https://img.wattpad.com/cover/123721974-288-k253923.jpg)
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)