106

8.1K 400 48
                                    

Aż się popłakałam ze śmiechu. Najlepsza część była przy Ludacrisie. Jak on tak szybko rapował? Jakbym miała to zaśpiewać to by mi się język połamał. Jedynie Zachowi się udało, bo on gada mega szybko. Justin się zatrzymał i spojrzałam za okno.

- Ej... Ale pojechałeś zupełnie w drugą stronę. Zapomniałeś gdzie mieszkam?

- ‎Nie, ale jedziemy gdzieś indziej. Wysiadka. Zawiąż jej oczy.

- ‎Spoko.

Clayton mi zawiązał oczy jakąś bandaną i wysiedliśmy z samochodu.

- Chodź księżniczko.

Bieber mnie podniósł i gdzieś ze mną poszedł.

- Gdzie idziemy?

- ‎Zobaczysz.

- ‎Dlaczego zawsze mi zawiązujecie oczy?

- ‎Bo byś wiedziała gdzie jesteśmy, a masz nie wiedzieć

- ‎Pff..

Udałam że się obraziłam. Ja chcę wiedzieć noo. Postawił mnie na... To jest piasek? Chyba tak. Rozwiązał mi oczy, zobaczyłam plażę. A no to fajnie.

- Gotowa?

- ‎Na co?

Odwrócił mnie, zobaczyłam... Wszystkich no. Dużo by wymieniać. Całą rodzinkę, całe Five Seconds Of Summer, no wszystkich. Do tego jeszcze moich przyjaciół.

- Wy tak serio?

- ‎No serio serio. Patrz, w końcu masz imprezę.

Zawsze chciałam mieć taką fajną imprezę, ale rodzice mówili że na piętnastkę, bo znając chłopaków by mi dali alkohol. Tata do mnie podbiegł i wziął na ręce.

- Masz zezwolenie na picie, ale nie za dużo - zaśmiał się. - Ale wszystkiego najlepszego, jesteś już legalna, więc uważaj. Każdy chłopak do mnie, a Christian... Niech trzyma kutasa w spodniach.

- ‎Tato no!

- ‎Okej, już, ale pamiętaj..

- ‎Będę.

- ‎No, prezenciki w domu, bo stąd byś zapomniała wziąć.

- ‎Okej.

- ‎Jezu ty już jesteś taka duża... Przed chwilą byłaś taka malutka no... Po prostu nie wierzę...

- ‎Proszę cię nie płacz.

- ‎Okej... Czekaj, muszę się ogarnąć. Nie dobra niech ktoś inny z tobą gada.

Odsunął się i usiadł na krześle przy barku. Jejku biedny. O Christian!

- No hej, i jak tam?

Spojrzałam na niego i na Zacha.

- Jak mogłeś mi wcześniej nie powiedzieć że go znasz?! Pół roku!

- ‎Diana...

Zaczął się śmiać.

- Nie Diana! Ja ci mówiłam że jest moim mężem, że chce go spotkać a ty go znałeś no!

- ‎Bo tak to bym nie miał ci co dać, a tak to ci jego dałem.

- ‎W dupę sobie to wsadź.

- ‎Chodź.

Rozłożył ręce. Spojrzałam na niego gniewnie, ale po chwili go przytuliłam.

- No, i już nerwy w dół.

Zaśmiał się.

- I tak cię za to zajebie.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now