Kurwa no jestem cały w tych kluskach i tym sosie. No ja pierdole. Każdy się śmieje, a ja siedzę brudny. Dzięki kochanie.
- Kylie... Co ty odjebałaś?
- Nie wiem właśnie, chciałam się posunąć do tyłu i usiąść wygodniej, ale... Coś nie wyszło. I ała.
- Kurwa... Czy ty widzisz jak ja wyglądam?
- Jak zwykle idealnie skarbie.
Ktoś wszedł do tego pokoiku. To lekarz.
- Pani musi leżeć, bo jak pani będzie w takiej pozycji to to żebro długo nie pożyje.
- No właśnie trochę zabolało. Ale okej, już się kładę. Po prostu... Mieliśmy wypadek.
Zaśmiała się. Hah, ale śmieszne. Ten lekarz na mnie spojrzał i widzę że powstrzymuje śmiech. Dlaczego każdy się śmieje? Pff.
- Ja mam pytanie.
Calum powiedział. O ciekawe jakie.
- Do mnie?Zapytał ten lekarz.
- Tak, bo jakby nikogo z nas nie było i by coś się jej stało, to skąd o tym wiecie?
- Po pierwsze, są kamery. A po drugie to... Była podpięta pod te całe sprzęty, których nie zrozumiesz i jakby jej serce zaczęło za szybko bić, albo jakby się zatrzymało to my to widzimy w takim pokoiku dla lekarzy.
- A no okej.- Ale ogólnie pacjenci są na ogólnej sali, tylko panią Hemmings tu daliśmy, bo wiedzieliśmy że sporo osób będzie do niej przychodzić, a innym by mogły przeszkadzać te wasze rozmowy.
- Aaa... Spoko. To sporo wyjaśnia.
- Jakby coś się działo to proszę wołać.
- Przeciez widzicie co się dzieje.
- Nie zawsze to działa.
Wyszedł. Właśnie! Jak chłopaki pójdą to muszę pogadać z Kylie o prezentach na ich urodziny. Bo ja nie wiem co im kupić.
- Życie jest do dupy.
- Nie jest.
Zaśmiał się Bieber.
- Jest.
- Dlaczego?
Zapytał Simson.
- Bo muszę tu leżeć. Wy sobie spaliście w domciu na wygodnym łóżeczku, mieliście dobre jedzonko, a ja tu leżę i mam złe jedzonko i w dodatku niewygodne łóżko.
- Siedzę z tobą od wczoraj, to jedzenie nie było złe i spałem na krześle... Masz lepiej ode mnie.
- Ale ciebie nic nie boli, a mnie boli żebro i każdy myśli że chciałam się zabić jak jakaś psychopatka.
Nathan się zaśmiał pod nosem.
- Sorry.
- Widzisz? Nawet dzieci się ze mnie śmieją. To jest niepoważne jakieś.
- Wyjebałaś na mnie jedzenie, lekarz się ze mnie śmiał, muszę się z tobą męczyć i nie chcesz jeść. TO jest jakieś niepoważne.
- Jak stare małżeństwo...
Westchnął Simson.
- Ej nie takie stare!
- Jasne.
Usłyszeliśmy pukanie i weszła... O, Mandy.
- Hej.
- Hej, hej.
YOU ARE READING
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)