91

9.6K 423 31
                                    

Kurwa no jestem cały w tych kluskach i tym sosie. No ja pierdole. Każdy się śmieje, a ja siedzę brudny. Dzięki kochanie.

- Kylie... Co ty odjebałaś?

- ‎Nie wiem właśnie, chciałam się posunąć do tyłu i usiąść wygodniej, ale... Coś nie wyszło. I ała.

- ‎Kurwa... Czy ty widzisz jak ja wyglądam?

- ‎Jak zwykle idealnie skarbie.

Ktoś wszedł do tego pokoiku. To lekarz.

- Pani musi leżeć, bo jak pani będzie w takiej pozycji to to żebro długo nie pożyje.

- ‎No właśnie trochę zabolało. Ale okej, już się kładę. Po prostu... Mieliśmy wypadek.

Zaśmiała się. Hah, ale śmieszne. Ten lekarz na mnie spojrzał i widzę że powstrzymuje śmiech. Dlaczego każdy się śmieje? Pff.

- Ja mam pytanie.

Calum powiedział. O ciekawe jakie.

- Do mnie?

Zapytał ten lekarz.

- Tak, bo jakby nikogo z nas nie było i by coś się jej stało, to skąd o tym wiecie?

- ‎Po pierwsze, są kamery. A po drugie to... Była podpięta pod te całe sprzęty, których nie zrozumiesz i jakby jej serce zaczęło za szybko bić, albo jakby się zatrzymało to my to widzimy w takim pokoiku dla lekarzy.

- ‎A no okej.

- ‎Ale ogólnie pacjenci są na ogólnej sali, tylko panią Hemmings tu daliśmy, bo wiedzieliśmy że sporo osób będzie do niej przychodzić, a innym by mogły przeszkadzać te wasze rozmowy.

- ‎Aaa... Spoko. To sporo wyjaśnia.

- ‎Jakby coś się działo to proszę wołać.

- ‎Przeciez widzicie co się dzieje.

- ‎Nie zawsze to działa.

Wyszedł. Właśnie! Jak chłopaki pójdą to muszę pogadać z Kylie o prezentach na ich urodziny. Bo ja nie wiem co im kupić.

- Życie jest do dupy.

- ‎Nie jest.

Zaśmiał się Bieber.

- Jest.

- ‎Dlaczego?

Zapytał Simson.

- Bo muszę tu leżeć. Wy sobie spaliście w domciu na wygodnym łóżeczku, mieliście dobre jedzonko, a ja tu leżę i mam złe jedzonko i w dodatku niewygodne łóżko.

- ‎Siedzę z tobą od wczoraj, to jedzenie nie było złe i spałem na krześle... Masz lepiej ode mnie.

- ‎Ale ciebie nic nie boli, a mnie boli żebro i każdy myśli że chciałam się zabić jak jakaś psychopatka.

Nathan się zaśmiał pod nosem.

- Sorry.

- ‎Widzisz? Nawet dzieci się ze mnie śmieją. To jest niepoważne jakieś.

- ‎Wyjebałaś na mnie jedzenie, lekarz się ze mnie śmiał, muszę się z tobą męczyć i nie chcesz jeść. TO jest jakieś niepoważne.

- ‎Jak stare małżeństwo...

Westchnął Simson.

- Ej nie takie stare!

- ‎Jasne.

Usłyszeliśmy pukanie i weszła... O, Mandy.

- Hej.

- ‎Hej, hej.

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now