- Nie o to chodzi...
- To o co?
- Nie nadaję się na matkę, nie umiem wychować dzieci, nic mi nie wychodzi, okej?
- Chwila, stop. Po pierwsze to starałaś się razem z Lukiem, to jest najważniejsze. To że coś nie wyszło to nie wasza wina, a tym bardziej nie twoja. Nie możesz się o to obwiniać. Jest taki i już, Dianę dobrze wychowaliście, Natha też, to otoczenie go zniszczyło i Jason. Zawsze w rodzinie jest taka osoba, która będzie się tak zachowywać. Pamiętasz jaki ja byłem? W końcu mu się to znudzi. Dobrze, że nie ćpa, tak? Spójrz na jakieś pozytywy. Nie ma problemów z prawem, jak już mówiłem nie ćpa, czasami jest fajny i da się z nim pogadać. I... Jest przystojny...
Jasne... Nie ćpa. A to się zdziwi jak pozna prawdę.
- To, że jest przystojny to nic nie daje. Mógłby być brzydki.
- Chodź, jedziemy na siłkę i nie będziesz o tym myślała.
- Muszę?
- Tak, musisz. Chociaż zajmiesz czymś myśli, a nie będziesz tu siedziała i myślała jaką to jesteś złą matką. Przebierz się, czy co tam chcesz zrobić i jedziemy. I... Ten chłopak musi z nami jechać? Ja nie chcę...
- Jak Diana chce, to może jechać.
- Ugh - Walnąłem się na kanapę - Ja kurwa zaraz pójdę się przez niego leczyć.
- Aż tak mnie pan nie lubi?
Wszedł do pokoju śmiejąc się. Pff spierdalaj dzieciaku.
- Coś ty... Tylko idziesz na randkę z moją córką... To nic, Hah... Przecież nic jej nie zrobisz... Karol zapisz mnie do jakiegoś psychiatry proszę cię bo ja nie wytrzymam tu z nim psychicznie.
On się zaczął śmiać.- Spoko, z chęcią cię zapisze do psychiatry. Ale wydaje się fajny.
- Ja ci mówię że on udaje i próbuje zdobyć nasze zaufanie, ja się nie dam, rozumiesz? Nie oszukasz mnie.
- Mówisz jakbyś był jakiś chory psychicznie.
- Nie jestem chory, tylko ją tknij, a nie będziesz miał już tych białych ząbków.
- Okej, ale jak coś to ja się pana nie boję. Tak mówię, bo takie straszenie nie ma sensu.
- Ty patrz! Widzisz do czego to doszło?
- Też się nie bałeś jak cię tak straszyłem... już wiesz jak się czułem...
Powiedział Karol.
- Ale no! To moja córka! Jedna jedyna!
- A moja siostrzenica jedna jedyna. Diana kochanie!
Weszła do pokoju.
- No?
- Podoba ci się on?
- No... Tak.
Wzruszyła ramionami.
- Chodź.
Wystawił ręce, a ona mu usiadła na kolanach.
- Chcesz mi zrobić gadane na temat tego, żebym się pilnowała i żebym mu nie dała dupy?
- Też, ale wiesz... Jakby coś było nie ten, to wal śmiało. Ja się nim zajmę.
- Okej.
Zaśmiała się i oparła o oparcie kanapy.
- No, a ty - pokazał na niego palcem - łapy przy sobie i - spojrzał na jego krocze. O nie Karol wzrok wyżej - I ptaszek w spodniach. Nie na zewnątrz, w spodniach i majtkach. Bo jak zobaczę że jest na wierzchu to będzie w śmietniku. Jasne?
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONE
Fanfiction2 część opowiadania "Przyjaciel mojego brata" #2 w dla nastolatków (11.11.2017 ?) #1 w dla nastolatków (16.11.2017)