93

10K 427 53
                                    

- Dzięki, ale ty wiesz że my nie mamy prawka?

- ‎Wiem, dlatego macie zrobić.

- ‎Spróbujemy.

- ‎No ja mam nadzieję.


Zaśmiałam się i poszliśmy do domu, teraz reszta. Dostali sporo różnych, ciekawych rzeczy. Nawet gumki od Karola i Scotta.

- Teraz tort.

Wyszczerzyłam się.

- Tak dokładnie.

Luke się zaśmiał i mnie objął. Ja chcę już tort! Dajcie mnie torta! Poszliśmy do jadalni i usiedliśmy przy stole, dobrze że zamówiłam trzy torty, bo by było słabo jeden dla tyłu osób. A ja zjem sporo. Jak zostanie to się nie zmarnuje.

- Kylie kroisz?

- ‎Tak, daj mi nóż.

- ‎Ona z nożem jest niebezpieczna, więc ja się lepiej odsunę.

Powiedział Scott i się cofnął do tyłu.

- Scott ty jebańcu nie jestem niebezpieczna z nożem.

Zaczęłam nim wymachiwać w jego stronę.

- Em... Kylie, kochanie... Nóż nieruchomo w ręku i kroisz. I pamiętaj, że nie dla siebie tylko najpierw dla chłopaków.

- ‎Wiem, głupia nie jestem.

- ‎Ja wiem, że nie jesteś głupia.

Pokroiłam dwa kawałki dla chłopaków. Jeden jest czekoladowy, drugi śmietankowy, a trzeci śmietankowo czekoladowy. Najpierw kroje ten śmietankowy, bo chcę żeby dla mnie został czekoladowy bo goście najpierw. Nie wiem co to za zasada, że goście muszą być najpierw. Pokroiłam dla każdego i w końcu dla mnie.

- Smacznego kochani.

Karol się zaśmiał i rozłożył jakoś ręce w górze.

Każdy pod nosem odpowiedział smacznego, bo po co czekać aż każdy powie smacznego, skoro każdy może na raz powiedzieć.

- Kto wybierał torty?

Zapytał Simson.

- Ja!

Wyszczerzyłam się.

- Wiedziałem...

- ‎Ej! Skąd wiedziałeś? Luke mógł kupić, albo Karol.

- ‎Luke by zapomniał, a Karol... By wybrał jakiś inny. Jakiś dziwny z owocami w środku. A ty wybrałaś czekoladowy.

- ‎Aa... No! Bo ja jestem odpowiedzialna.

- ‎Jasne...

Bieber się zaśmiał. Co za gówniarz. Pokazałam mu środkowego palca i zjadłam tort.

- Dobra, Jason i Nathan jedziemy gdzieś.

Powiedział Karol. Co on znowu wymyślił?

- Gdzie?

- ‎Zobaczycie. Dzieci zostają, dorośli jadą. No ci którzy chcą.

- ‎Kto tu jest dzieckiem?

Zapytała Diana.

- Ty siostrzyczko, twój chłopak i wasz kolega.

- ‎Że David?

- ‎Tak dokładnie.

- ‎A, no i tatusiu.. ty też zostajesz. I Liz z Andrew też.

Powiedział Karol. Dobra gdzie on chce jechać?

Przyjaciel mojego brata 2 || ZAKOŃCZONEDonde viven las historias. Descúbrelo ahora